Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2017, 09:38   #652
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Bernhardt siedział oparty o mur, osłonięty derką. Wpatrywał się przez chwilę w gwiazdy, później w szykującego się do snu Axela. Wreszcie wstał i począł dreptać od jednego skraju wieży do drugiego. Kusza leżała w pogotowiu. Powoli mijał czas.

Sęk w tym, że nic się nie działo.

No, może poza chrapaniem Mayera.

- Ma skurczybyk nerwy, nie powiem - zamruczał do siebie Zingger. - Ja bym nie usnął. Ciekawe co to za draństwo się tu zalęgło. Jak to elfie ruiny, to pewnie elfie duchy. A co jak się taki duch pojawi przede mną? Nawet elfiego języka nie znam. No, po prawdzie to znam. "Athel Loren" i nazwę tego trunku co go warzyli elfowie w Talabheim. Jak to było? A! Wiem... "kelebimber". Psi los, na pierwszy rzut oka widać, że się nie dogadam bez tłumacza. A może dałoby się, tak po ludzku, ducha przepędzić, zamiast ubijać?

Wtem z dołu dał się słyszeć potężny ryk Panicza Lothara.

- Kurwaaa!

Berni zbystrzał, podbiegł do Mayera i szarpnął kompana za ramię.

- Wstawaj, na dole burdel jakiś jest! Kompan w niebezpieczeństwie!

To mówiąc porwał kuszę i zarzucił na plecy. Na razie nie była potrzebna, teraz trzeba było pędzić na złamanie karku, co właśnie Mości Zingger czynił.

"Jak dorwę tego elfiego nieboszczyka, to żelazem zarobi musowo" postanowił kleryk.
 
kymil jest offline