Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2017, 21:30   #35
Prince_Iktorn
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Samarytha, Enb, Marcus, Bhatra
Galera - Pokład
Poranne słońce zaczęło wznosić się ponad szczytami wschodnich gór. W mieście dzwony biły na alarm. Mieszkańcy i gwardziści zaczęli pojawiać się w dokach, zbierać ciała zabitych i opatrywać rannych.
Setnik spojrzał na krótkowłosą wojowniczkę. Zdawać by się mogło, że w przeciwieństwie do swoich ludzi, nie dostrzega jej nagości. Oni natomiast gapili się jak sroka w gnat... dobrze uzbrojony i niebezpieczny gnat.
Hektor dał znak swoim ludziom i razem ze wszystkimi ruszył w stronę galery.
- Nie ma czegoś takiego jak latające dywany. To bajki. Nomadzi z pustyni opowiadają historie o nich swoim dzieciom.
Następnie zwrócił ciemnoskórego młodzieńca.
- Nie wiem czy będzie szukał twojej wioski, ale gdy wprowadzali was na arenę, mówili że jesteś z Hebanowej Sawanny, po drugiej stronie Kyros. To bardzo daleko stąd, a on nie ma już ludzi.Po chwili dotarli do trapu i nieniepokojeni dostali się na pokład. Tam ujrzeli Bhatrę, która właśnie próbowała porozumieć się z przerażonymi marynarzami. Ci na widok uzbrojonych żołnierzy ponownie wylądowali plackiem na pokładzie.

Teraz, w chwili spokoju w promieniach wschodzącego porannego słońca, Amazonka mogła na spokojnie przyjrzeć się statkowi. Dawno zapomniała już swoje żeglarskie umiejętności, ale na pierwszy rzut oka zauważyła, że pokład jest schludny, wyszorowany, burty solidnie nasmołowane, liny porządnie skręcone. Wiosła sterowe, choć wyraźnie używane, także były utrzymane w bardzo dobrym stanie.
Marynarze jęczeli i próbowali coś przekazać, wymachując rękoma. Minęła dobra chwila, zanim wojowniczka zorientowała się, że posługują się oni żeglarskim językiem migowym, który czasem był używany podczas żeglowania w wielkich burzach. Był to język prosty, dało się nim przekazać jedynie kilka podstawowych informacji. Używali oni znaków, których Bhatra nie potrafiła sobie przypomnieć. Rozpoznała tylko jeden: niebezpieczeństwo.

Gdy wszyscy weszli na pokład, wyraźnie widzieli trzy duże zejścia na niższy pokład statku. Jedno było przy dziobie, drugie przy rufie. Pośrodku statku, niedaleko największego, środkowego masztu, widoczna była wielka dziura, niegdyś zakratowana. Teraz potężne, dębowe, okute spiżem kraty leżały połamane w drzazgi i rozrzucone w okolicy. Z czarnej czeluści bił potężny smród, który Marcus i Samarytha od razu rozpoznali jako zapach Xalotunowego latającego wierzchowca.

Gwardziści znaleźli świece i lampy które były ułożone przy dwóch zejściach. Z niższych pokładów słychać było mnóstwo dziwnych, narastających i opadających jęków.
Setnik zwrócił się do towarzyszących mu wojowników.
-Proponuję rozdzielić się. Wejść jednocześnie z kilku stron.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem