Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2017, 22:05   #654
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Obudzeni krzykiem z dołu, Axel i Bernhardt ruszyli na dół. Nie mogli tego jednak zrobić zbyt szybko, gdyż nie wykończone, prowizoryczne schody, a potem drabina uniemożliwiały szybkie poruszanie się. Oczywiście można było przyspieszyć, ale groziło to upadkiem z całkiem dużej wysokości, co mogło oznaczać jeśli nie kalectwo, to przynajmniej solidne poobijanie się.

Na dole Wolfgang dochodził do siebie, wyrwany ze snu i zastanawiał się, jakim sposobem bestia znalazła się wewnątrz budynku. I dlaczego jeszcze nie świtało, bo przecież wróżba jaką otrzymał, wyraźnie wskazywała czas, w którym miało dojść do niepokojących zdarzeń.

Lothar tymczasem walczył z potworem. Kątem oka zauważył, że otwór w podłodze wiodący w dół zniknął, uniemożliwiając temu czemuś, co stamtąd wylazło, powrót. Ale na razie bestia nie planowała wracać. Atakowała Lothara, który z dobytą szpadą i lewakiem zasłaniał maga. Dostęp do magistra, już śpiewającego inkantacje został zablokowany, ale von Essingowi nie udało się zatrzymać wszystkich spadających na niego ciosów. Dwoił się i troił, zasłaniając i parując, zarówno szpadą, jak i przeznaczonym do tego celu lewakiem, ale i tak jeden z zamaszystych ciosów bestii dosięgnął jego piersi. Uderzenie nie było jednak wystarczająco silne, aby pokonać warstwy zbroi znajdujące się na tej części ciała szlachcica. Pazury zachrobotały tylko na ogniwach kolczugi.

I wtedy coś za plecami Lothara zatrzeszczało, a powietrze wypełnił zapach jak po burzy. Błysk jaki rozświetlił pomieszczenie trwał zaledwie mgnienie oka, a zaraz po nim rozległ się ogłuszający huk pioruna. Znajdujący się wciąż naprzeciw Lothara potwór dymił, a spory obszar jego skóry na tułowiu i ramionach był teraz czarną, popękaną powierzchnią, w szybkim tempie pokrywającą się krwistymi bąblami. Bestia zaskowyczała z bólu, ale widocznie uderzenie pioruna nie było w stanie zmusić jej do ucieczki, gdyż ponownie zaatakowała.

Bernhardt już schodził po drabinie, omiatając spojrzeniem pomieszczenie, które zamieniło się w pole walki. Tuż za sobą miał Axela, który w przeciwieństwie do Zinggera poczuł strach na widok bestii i przez moment rozważał opcję pozostania na wyższej kondygnacji.

Kolejny cios spadł na Essinga, który pod naporem bestii wycofał się pod ścianę. Tym razem uderzenia pokaźnych pazurów nie były skuteczne. Lewak doskonale spełniał swoje zadanie, a łapska potwora spływały krwią z licznych zacięć.
 
xeper jest offline