Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2017, 22:16   #309
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Sytuacja nie wymknęła się Adelmusowi spod kontroli. Gawiedź wydawała się po trosze zlękniona wizji wyprawy pod sztandarem boga śmierci a częściowo zawiedziona, że staruch nie wybrał śmierci w ogniu lub rzece. Mimo wszystko Tankredowi nie groził otwarcie samosąd a sołtys posłał do Mnioku po rzemieślnika, który umożliwił wykonanie wyroku.

Spędziwszy w Isku cztery dni drużyna zdążyła ochłonąć i odpocząć, choć aura nie dawała za wygraną. Padał deszcz z niewielkimi przerwami na pogodę wietrzną i pochmurną. Rybacy gadali, że bitwa o wieś, którą stoczono trzydziestego drugiego brauzeita zapowiada sroga zimę a łapane ryby były pełne ikry. Cała wieś zajadała się tym przysmakiem w postaci smażonej, gotowanej czy też na surowo. Frederick i Leonard mieli okazję zdać raport swojemu przełożonemu MIkołajowi Jorgowowi. Ten przybył do osady trzeciego kaldezeita i zdawał się być kontent z obrotu sprawy.
- Ha. Nie wiem sam, czy bogowie wam pomogli czyście jakoś palucha do tego przyłożyli, ale dobrze się stało, że tego dziada kapłan osądził. Obroniliście też wieś i na tym koniec waszej służby. Chwilowo - dodał, uśmiechając się krzywo.
- Uprosiłem bojara, co by dziesiątkę z własnej drużyny przysłał do Isku, gdy tylko plotki o najeździe dotarły do Pińska. Dotrą tu jutro. Ja zaś przywożę wasz żołd oraz premię. Bierzcie, odpocznijcie. Gdy tylko ten wiecznie zdziwiony dziad wyruszy dopilnujcie, by dotarł do tej nekropolii. Byłoby pięknie, gdyby udało się problem zielonych załatwić cudzymi rękami.
Możecie go podpuścić -
mrugnął Jorgow porozumiewawczo. - Za usunięcie zielonych z ziem bojara może zostać ustanowiona nagroda. A może nie. Skąd on ma to wiedzieć, hę?

Jorgow spotkał się także na krótko z Adelmusem.
- Nie chcę odciągać od obowiązków, lecz wielebny Kamorow prosił o przekazanie tej paczki - mówił cicho przekazując średniej wielkości zawiniątko. - W imieniu bojara dziękuję za wsparcie obrońców, na traktach dużo się mówi o niezłomnej woli milicji i najmitów. Jego wysokość prosił by powiadomić was, że na pamiątkę tej bitwy w Isku ufundowana zostanie kaplica.
W wełnianym zawiniątku znajdowała się księga "O wydartych z ogrodów" oraz wąski, tkany szal - towar iście luksusowy i mistrzowsko wykonany.

Jako do ostatniego udał się do Wasyla. Zaprosił go do izby w domu sołtysa wyprosiwszy domowników na zewnątrz i uzupełnił kubki alkoholem.
- Dziękuję, żeś się zabrał wtedy razem z moimi chłopakami. To była owocna decyzja, ale do rzeczy. Zgłoszono mi dwunastu zabitych zwierzoludzi i jakiegoś demona, co według plotek był ryczącym, chodzącym drzewem. Nawet nie będę udawał, że wierzę byś samojeden tylu wyrżnął. Przyznaj uczciwie, ile chcesz za swój udział w zwycięstwie?.

Ostatnie dni były dla Tankreda znośne. Choć ciągle miał na sobie wzrok dwóch milicjantów, którzy pilnowali, by nie oddalał się poza zasięg włóczni poruszał się po osadzie a ludzie zamiennie udawali, że go ignorują lub przeganiali ze swych obejść. Kręcił się więc po osadzie a wiedziony ciekawością, któregoś popołudnia znalazł się wewnątrz kopca.

Cytat:
Tam, poza przedmiotami, których obecność nie była zaskoczeniem, znaleźli zniszczone narzędzia: łom i łopatę, a także części ekwipunku podróżnego. Wyposażenie grobowe zmarłych wokół dziwnego znaleziska również było zdewastowane. Najdziwniejszy ze wszystkiego był jednak napis sporządzony krwią na płótnie. Głosił on:
Jednak w gure
gore
kurwa
górę
Znalezisko zastanowiło starą hienę. Bo czy możliwe było, że na starość pomylił miejsca docelowe swej podróży? Na miejscu spodziewanego kurhanu bohatera z dawnych czasów znajdowała się wszak nekropolia zajęta przez zielonoskórych a tutaj w ewidentnie kurhanowym pochówku dziwne adnotacje wskazywały kierunek "w górę" - czyli prosto w niebo.

Wasyl: Żyw +4 (5/9)
Tankred: Żyw +3 (8/8)


 
Avitto jest offline