|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-11-2017, 10:48 | #301 |
Reputacja: 1 | Młody kapłan nic nie odpowiedział na plugawe słowa złodzieja grobów, nie miał zamiaru bez potrzeby używać języka a szczególnie na takie ścierwo jakim był Tankred. Słysząc jego słowa o sądzie bożym skiną głową i odezwał się do zgromadzonych. -Czy wszyscy słyszeli - ten o to człowiek pragnie by odbył się Sąd Boży. Wedle praw i zwyczajów - masz wybrać którąś z prób. Są to wedle porządku - próba walki, próba ognia i próba wody. Prócz tego wiedz że wedle prawa świątyni możesz na polecenie przedstawiciela świątyni lub jej zgromadzenia, udać się na krucjatę lub wyprawę której warunkiem będzie oczyszczenie z grzechów i zmazanie ciążącej winny.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
29-11-2017, 10:21 | #302 |
Reputacja: 1 | Otępienie nie minęło, pustymi oczyma spoglądał na czekającą kaźni gawiedź. Cisza jak makiem zasiał, kiedy kapłan skończył przemawiać. Wiatr ciskał połami długiego płaszcza, strzepywał zeń zaschnięte błoto. Krucjata? Wyprawa? Ty cholerny morryto, to brzmi jak plan! Wzrok na powrót przybrał żywszej barwy, pod kapelusz wrócił znów trzeźwej myśli Tankred. Jak mogłeś spoglądać tak szablonowo ty stary pierdzie! - Nawet taka szuja jak ja musi szanować nasze odwieczne zwyczaje! - przemawiał donośnym głosem. - Me starcze nogi czekają na pokutę, a nadzieję mam, że wyprawa nie oszczędzi mojego grzesznego ciała. Pan Snów jest mi ważnym bóstwem, na którego szacunek pragnę sobie zapracować. - rzucił garść pięknych słówek, okraszonych ckliwym wyznaniem wiary. Chwila ciszy, głowa skulona w pokorze uniosła się ku górze, wzrok oblał Adelmusa swoim przejmującym błękitem. Źrenice pełne śmiechu, a może nadziei? Oczy przesiąknięte wiarą czy wzgardą i pogardą? Kto wie, co kryje się pod niemodną czupryną tej starej hieny. |
01-12-2017, 18:23 | #303 |
Reputacja: 1 | Wtem Frederick ocknął się. Do tej pory nie chciał się odzywać co by jeszcze nie pogorszyć sytuacji Tankreda. Z jednej strony nie chciał jego śmierci, a z drugiej strony był przekonany, że - jak to się mówi - był winny w chuj. Ciężko było bronić kogoś takiego bez kierowania oskarżeń na samego siebie. No Tankred był porywaczem zwłok i co z tego? Kurwa, bieda, aż piszczy, a nieboszczykom ciała i tak nie przydają się. A może jeszcze ich ratuje przed losem gorszym? Albo... - te wewnętrzne rozważania strażnika zostały przerwane przez słowa Adelmusa o próbach. Potem Tankred jeszcze coś tam próbował wypłynąć z gnoju, w którym tonął, ale szło mu tak sobie. Wyraźnie wszyscy chcieli jego śmierci. Frederick odezwał się swym donośnym głosem: - Kapłanie Adelmus! Proszę wyjaśnić dokładne zasady próby walki, próby ognia i próby wody, bo w różnych miejscach różne zwyczaje wykluły się i ciekaw jestem jak to tu wygląda. Zwróciłem również uwagę na słowo "krucjata". Z tego co mówiono mi nie tak dawno temu w karczmie to pochodzi to od słowa kruks, znaczy krzyż, ale czemu krzyż? Nie widziałem takiego symbolu wśród dostępnych w tych rejonach świątyń. Czy jest to stosowane zamiennie ze słowem "wyprawa"? Chodzi o mijane skrzyżowania? Wówczas to Colonski zorientował się, że skoro Adelmus dał wybór Tankredowi odnośnie wybrania wyprawy i Tankred wybrał wyprawę to znaczy, że zostanie skazany i nie będzie żadnej kary, bo przecież i tak są tutaj na jakiejś wyprawie, więc po prostu Tankred będzie z nimi łaził. Wielokrotnie złożone zdanie lekko zakręciło w głowie strażnika, a i musiał przyznać, że był to wyjątkowo perfidny plan. Nie podejrzewał Adelmusa o takie sztuczki. |
01-12-2017, 22:35 | #304 |
Reputacja: 1 | Kapałan potrząsnął głowa, musiał przyznać że niespodziewań się tego po starszym grubawym strażniku bardziej po Drozdowie czy kimś innym - widać było że Fredrick nie zawsze był strażnikom na służbie tutejszego możnego. -Już objaśniam, bo rzeczywiście zwyczaj bywa różny a i jego przestrzeganie bywa różne. Jednak najprościej objaśniając - próba walki polega że oskarżony staje w honorowej walce z wybranym czempionem strony oskarżonej, oczywiście ktoś inny jeśli będzie miał taką wolę za zgodą oskarżonego może stanąć do walki mu przeznaczonej. Próba ognia - zwyczaj powszechny w imperium gdzie wiara w Boga Sigmara jest silna, ta próba oznacza że oskarżony chwyta rozgrzane do czerwoności żelazo i jeśli święty ogień nie poparzył mu ręki to znaczy że bez winny i grzech jest - ogień zawsze piętnuję winny. Próba wody tu trzeba wrzucić skrępowanego oskarżonego do rzeki - jeśli utonie to znaczy że był bez winny a jeśli na wodzie się unosi to znaczy winne ponosi - jak wiadomo woda oczyszcza Synu i tak występki i grzechy unosić się na niej będą. Tu młody kapłan przerwał i rozejrzał się czy mieszkańcy go dobrze słyszeli. -Co do krucjat toto słowa pochodzi od znaków jakimi kiedyś znakowano kamienie słupy którym oznaczano odległości od miast i miasteczek - a był to znak ukośnego krzyża. Samo zaś słowo też pochodzi od słowa w mowie klasyczne ''Corvus'' co oznacza kruka - a wzięło się to stąd że pierwsze wyprawy które odbywała się wymierzone był w plugawe sługi mroku na wschodzi i wymierzone był w nieumarłych plugawe żywota, a najlepiej walczyć z nieumarłym złem pod sztandarem kruka ''Morra'' co też pierwsi zbrojni wyprawach chętni czynili, stąd słowo krucjata mój synu. Następnie surowym i donośnym głosem zwrócił sie do Tankred. -Posłuchaj mnie teraz uważnie nędzny robaku, słuchaj i nie przerywaj bo teraz twe życie należy do Morra i jesteś niczym ten pies co służy swemu panu bez względu na dzień i pogodę. Od teraz na znak twego grzech i pokuty naznaczony zostaniesz piętnem - symbol kruka. Tak rozgrzane żelazo do twej twarzy przyłożą i oznaczą tak jak czynni się z trzodą by wiedziano do kogo należy. Tak samo ty i inni będą wiedzieć co zrobiłeś i komu służysz. Tak samo stanie się z twym imieniem, stare zostanie zapomniane i otrzymasz nowe zgodnie z wolą i prawem bogów. Od tej chwili służysz świątyni Morra i praw ludzkich i boskich przestrzegasz - jeśli cokolwiek zawinisz lub uciekniesz to wiedz że będzie cię czekało coś gorsze niż śmierć. Od tej chwili nasze losy są związane na zawsze lub puki kapituła kościoła prawem jej należnym twej pokuty nie zakończy. Czy zrozumiałeś co mówię?
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
01-12-2017, 22:48 | #305 |
Reputacja: 1 |
|
06-12-2017, 13:58 | #306 |
Reputacja: 1 | Kapłan pokiwał zrezygnowanie głową na słowa Drozdowa i odpowiedział. -Nie, nawet za próbę zabójstwa groziła by mu śmierć, a w najlepszym razie obcięcie ręki - a i tak niewiadome czy by i to przeżył. Jeśli zaś chodzi o bluźnierstwa to karą jest obcięcie języka i wybatożenie i też nie sądzę że by ktoś był wstanie przeżyć 50 batów. To co uczyniłem i powiedziałem będzie najlepszym wyjściem, dość już dzisiaj przelaliśmy krwi - wystarczy. Po czy m odezwał się wójta wioski i zgromadzonych na placu mieszkańców. -Czy ktoś chce coś dodać, nie ma czego się bać a sprawiedliwości stanie się zadość.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
08-12-2017, 00:13 | #307 |
Reputacja: 1 | - Ja bym chciał coś dodać - odparł Tankred, a z uwagą i bez szemrania wysłuchał wyroków młodego kapłana. - Wszystko zrozumiałem, oczywiście, pokutny żywot morryty wymarzonym jest dla mnie - gadał pokornie, ze wzrokiem wlepionym w posadzkę drewnianego podestu - Ale czy zamiast kruka można by wypalić jakieś inne ptactwo? Może wróbla, co? Chociaż... - wydawać się mogło, że niewyraźny, czarci uśmiech mrugnął spod starego kapelusza - Kruki to w końcu podłe skurwysyny. |
08-12-2017, 11:30 | #308 |
Reputacja: 1 |
|
14-12-2017, 22:16 | #309 | |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Sytuacja nie wymknęła się Adelmusowi spod kontroli. Gawiedź wydawała się po trosze zlękniona wizji wyprawy pod sztandarem boga śmierci a częściowo zawiedziona, że staruch nie wybrał śmierci w ogniu lub rzece. Mimo wszystko Tankredowi nie groził otwarcie samosąd a sołtys posłał do Mnioku po rzemieślnika, który umożliwił wykonanie wyroku. Spędziwszy w Isku cztery dni drużyna zdążyła ochłonąć i odpocząć, choć aura nie dawała za wygraną. Padał deszcz z niewielkimi przerwami na pogodę wietrzną i pochmurną. Rybacy gadali, że bitwa o wieś, którą stoczono trzydziestego drugiego brauzeita zapowiada sroga zimę a łapane ryby były pełne ikry. Cała wieś zajadała się tym przysmakiem w postaci smażonej, gotowanej czy też na surowo. Frederick i Leonard mieli okazję zdać raport swojemu przełożonemu MIkołajowi Jorgowowi. Ten przybył do osady trzeciego kaldezeita i zdawał się być kontent z obrotu sprawy. - Ha. Nie wiem sam, czy bogowie wam pomogli czyście jakoś palucha do tego przyłożyli, ale dobrze się stało, że tego dziada kapłan osądził. Obroniliście też wieś i na tym koniec waszej służby. Chwilowo - dodał, uśmiechając się krzywo. - Uprosiłem bojara, co by dziesiątkę z własnej drużyny przysłał do Isku, gdy tylko plotki o najeździe dotarły do Pińska. Dotrą tu jutro. Ja zaś przywożę wasz żołd oraz premię. Bierzcie, odpocznijcie. Gdy tylko ten wiecznie zdziwiony dziad wyruszy dopilnujcie, by dotarł do tej nekropolii. Byłoby pięknie, gdyby udało się problem zielonych załatwić cudzymi rękami. Możecie go podpuścić - mrugnął Jorgow porozumiewawczo. - Za usunięcie zielonych z ziem bojara może zostać ustanowiona nagroda. A może nie. Skąd on ma to wiedzieć, hę? Jorgow spotkał się także na krótko z Adelmusem. - Nie chcę odciągać od obowiązków, lecz wielebny Kamorow prosił o przekazanie tej paczki - mówił cicho przekazując średniej wielkości zawiniątko. - W imieniu bojara dziękuję za wsparcie obrońców, na traktach dużo się mówi o niezłomnej woli milicji i najmitów. Jego wysokość prosił by powiadomić was, że na pamiątkę tej bitwy w Isku ufundowana zostanie kaplica. W wełnianym zawiniątku znajdowała się księga "O wydartych z ogrodów" oraz wąski, tkany szal - towar iście luksusowy i mistrzowsko wykonany. Jako do ostatniego udał się do Wasyla. Zaprosił go do izby w domu sołtysa wyprosiwszy domowników na zewnątrz i uzupełnił kubki alkoholem. - Dziękuję, żeś się zabrał wtedy razem z moimi chłopakami. To była owocna decyzja, ale do rzeczy. Zgłoszono mi dwunastu zabitych zwierzoludzi i jakiegoś demona, co według plotek był ryczącym, chodzącym drzewem. Nawet nie będę udawał, że wierzę byś samojeden tylu wyrżnął. Przyznaj uczciwie, ile chcesz za swój udział w zwycięstwie?. Ostatnie dni były dla Tankreda znośne. Choć ciągle miał na sobie wzrok dwóch milicjantów, którzy pilnowali, by nie oddalał się poza zasięg włóczni poruszał się po osadzie a ludzie zamiennie udawali, że go ignorują lub przeganiali ze swych obejść. Kręcił się więc po osadzie a wiedziony ciekawością, któregoś popołudnia znalazł się wewnątrz kopca. Cytat:
| |
18-12-2017, 14:13 | #310 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 22-12-2017 o 07:06. |