Conyberry
29/30 Eleint, Śródlecie
Nim prowadzona przez Torikhę grupa wróciła z chatki banshee w kociołku nie zostało już ani śladu po potrawce z królika. Jedynie Stimy wywąchał aromat czegoś dobrego, ale obietnica złożona nieumarłej wieszczce odebrała mu nieco apetyt. Tori oględnie streściła przebieg wyprawy; jakimś cudem wizyta u banshee zawsze kończyła się zadaniem złego pytania… i popijawą. Opowieść Marv skwitował zniecierpliwionym prychnięciem. Jego żadne lustra nie obchodziły, mieli już jedno zadanie. Jutro należało udać się na poszukiwanie Hamuna Kosta, toteż czas był najwyższy by rozstawić warty i iść spać. Wszyscy wstali skoro świt; dawno wypalone ognisko nie dawało ciepła, a koce i płaszcze były mokre od mgły i rosy. Po szybkim śniadaniu Joris poprowadził towarzyszy na przełaj w stronę Studni Starej Sowy. Nadal zaintrygowany pozostawionymi w Conyberry czaszkami rozglądał się uważnie po okolicy, lecz prócz kilku starych ludzkich kości i zardzewiałego miecza nie znalazł żadnych śladów tłumaczących co wydarzyło się w okolicy. Dwukółka Zen znów stała się problemem, więc została w ruinach wsi, konie zaś wzięto za uzdy. Po dwóch kwadransach marszu śmiałkowie dotarli do ruin wieży strażniczej, zbudowanej na niewielkim wzgórzu.
[media]http://2.bp.blogspot.com/-yObSkf_ZVqE/TneOnLhOmJI/AAAAAAAAAXI/iaaYkvr3mMM/s1600/cr4.jpg[/media]
Budowla zawaliła się dawno temu; jedynie skorupa parteru jakoś się trzymała. Na pewno była o wiele starsza niż domostwo maga w Thundertree. Między wieżą a dużą kamienną studnią, od której zapewne to miejsce zyskało swą nazwę leżały brudne, podarte resztki kolorowego namiotu. Tu kości i fragmentów uzbrojenia było znacznie więcej. Joris i Tori mogli zgadywać, że należały do stanowiących ochronę nekromanty zombiaków, ale zwierzęta i insekty dokładnie oczyściły już kości. Walka musiała rozegrać się dość dawno, nawet wydeptana wokół namiotu trawa już odrosła. Na kilku kościach kapłanka znalazła ślady miecza; najwyraźniej ktoś sumiennie poodcinał trupom głowy. W okolicy nie było widać nikogo żywego… ani nieumarłego.