- Ja pierdzielę, co to za dziura – mruknęła Felicia podnosząc wzrok znad komórki na
bruneta za kierownicą – Jesteś pewien, że chcesz tutaj utknąć zamiast wrócić do cywilizacji? Karaiby wciąż zostają opcją, a ja zadbam o to, żebyś się zdołał odprężyć - uśmiech dziewczyny poszerzył się znacząco.
Szybko jednak zniknął, gdy mijali dyżurnego okularnika.
- Ja pierdzielę... – mruknęła raz jeszcze by upewnić się, że Reece ją usłyszał.
Podrapała się lekko po wytatuowanej szyi i sięgnęła po papierosy. W ostatniej chwili jednak zrezygnowała. Może w końcu zapalić już na miejscu.
Odgarnęła ufarbowane na siwo włosy tak by odsłonić modnie podgolony bok i przesunęła dłonią po udzie Reece’a opiętym jeansami, gdy mijali dwa podłużne, drewniane domy o spadzistych dachach.
Nie odzywała się więcej by nie prowokować kłótni z basistą. Był uparty i normalnie ten jego upór bardzo ceniła. W tym wypadku jego upór w kwestii wakacji w Pipidówie Dolnej uznała za całkowite zaćmienie umysłu.
Gdy zatrzymał samochód, wyskoczyła i zaczęła wystukiwać papierosa z paczki i nim Reece wytoczył się z maszyny już odpałała fajkę.
Zadziałali odruchowo z rutyną nabytą przez czas ich związku: on otoczył jej szyję ramieniem, ona wcisnęła wolną dłoń w kieszeń jeansów na pośladku mężczyzny. Była dobre dwadzieścia niższa od partnera i sporo drobniejsza, chociaż i on nie był specjalnym pakerem.
Dobry humor Reece’a nie udzielał się dziewczynie, szczególnie gdy oboje dojrzeli informację nabazgraną na kartce informację.
- Serio... może to polecenie policjanta ‘zawróć’ nie było całkiem od czapy, hm? – Felicia wydmuchała siwy dymek.
– Może ten okularnik na stróżówce ma klucze ale nie raczył poinformować? No to czekamy na Franka, hm? – Langsford odczepiła się od Reece’a i klapnęła na schodkach werandy wyciągając nogi przed siebie.