Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2017, 21:17   #3
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Lake Hills nie było imponującą miejscowością. Zarówno pod względem wielkości, jak i bogactwa ulic oraz domków. Wszystko wskazywało na to, że Richard przespał najatrakcyjniejszą część podróży, gdy pociąg przejeżdżał przez malownicze okolice miasteczka. Lasy, jeziora, góry, rzeka. Opis "Larch Hills" brzmiał zachęcająco. Nie miał jednak czego żałować, skoro jego wizyta u doktora Browna została odłożona w czasie. Będzie czas, by zaległości nadrobić. Nawet lepiej, jeśli będzie oglądał pierwszy raz te przyjemniejsze okoliczne widoki bezpośrednio, a nie przez pociągową szybę, nie mając możliwości zatrzymania się przy najciekawszych widokach.

Skoro zatrzymali się na skromnej stacji docelowej, mężczyzna zaczął zbierać się do wyjścia. Sięgnął po swój bagaż, wysłuchując pozytywnej informacji o pogodzie. Słysząc pomyłkę radiowca, Richard nieco się zdziwił. Być może jej autor wskazywał komuś drogę, kto krążył po radiostacji i zapomniał się? Albo może celowo wplótł te słowo w swoją wypowiedź. Również jemu zdarzało się nanieść do rysunku jakiś umówiony ze znajomym element, tak po prostu, dla żartu. Miało to dla nich jakąś wewnętrznie śmieszną wartość, jednak zazwyczaj było zdecydowanie bardziej spójne z całościowym przekazem, niż to, co zaoferowali lokalni radiowcy. Być może właśnie dla tego byli tylko dziennikarzami podrzędnej stacji radiowej.

Rysownik pożegnał się z przypadkowym kompanem podróży, który najwidoczniej miał chęć na dalszą znajomość. Jakkolwiek Richard mógł być mu wdzięczny za przebudzenie go na odpowiedniej stacji, jak i na pewno szanował go za czytanie książek, tak nie miał wielkiej ochoty na kontynuowanie tej krótkiej znajomości. Szczególnie, że ich cele w Lake Hills były różne.

Richard wpisywał do map Google na telefonie adres domku, w którym miał się zatrzymać z powodu opóźnienia przyjęcia przez doktora Browna. Dojrzał jednak wśród wysiadających znajome... włosy. Podszedł bliżej i przekonał się, że być może dzięki ich właścicielce nie będzie musiał samotnie poruszać się z nawigacją po uliczkach Lake Hills.

- Przepraszam - zwrócił się do rudowłosej kobiety uprzejmym tonem. Ta odwróciła głowę, a jej twarz promieniała przyjemnym dla oka uśmiechem. Spojrzała na nieznajomego pytająco, więc ten kontynuował - Kojarzę panią z benefisu doktora Browna. Podejrzewam, że kolejne przybycie do Lake Hills również związane jest z doktorem?

- W rzeczy samej - odparła powściągliwie, lustrując mężczyznę spojrzeniem ciemnobrązowych oczu - Alex Greanleaf, a pan to… - uniosła brwi wpatrując się w nieznajomego wyczekująco. Jej spojrzenie nie odstępowało go nawet na chwilę, było ciekawskie i przenikliwe, hipnotyzujące.

- R-Richard Veyer - odpowiedział mężczyzna speszony spojrzeniem i uśmiechem rozmówczyni. - Czy pani wizyta również została odłożona w czasie przez doktora?

- Tak jakby - wymijająca odpowiedź z ust Alex brzmiała równie dobrze, co szczera prawda i konkret. Kobieta miała przyjemną dla ucha barwę głosu oraz miłą oku aparycję. Nic więc dziwnego, że stała w towarzystwie dwóch mężczyzn.

- Zdążyłeś poznać wielu wspaniałych ludzi? - wyskoczyła nagle z uroczym uśmiechem, choć wspomnienie o benefisie oprócz miłych chwil niosło za sobą również widmo śmierci.
- Nieczęsto zdarza się ku temu okazja.

- Obecność tylu znamienitych gości na benefisie trochę mnie speszyła - odpowiedział z nieco zawiedzionym wyrazem twarzy. - Nie poznałem ich na pewno tylu, ile bym chciał. Ale już widzę, że można nieco nadrobić.

Richard postarał się również odpowiedzieć uśmiechem, choć na pewno nie mógł się równać z tym, który posłała w jego stronę Alex.

- Sama, z tego, co pamiętam, nie próżnowałaś?

- Nauczyłam się, że z okazji nam danej trzeba korzystać. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, prawda?
- Alex uśmiechnęła się bardziej subtelnie i uwolniła rozmówcę od swojego spojrzenia, poczynając rozglądać się po okolicy.

- Prawda - Richard skinął dodatkowo głową. - Teraz chciałbym się udać do pana Crossa z firmy "Bliżej Natury", który ma przekazać klucze do noclegu, jaki zarezerwował doktor Brown. Ale w samym Lake Hills jestem pierwszy raz, więc jeśli byłaś tu wcześniej, to może masz jakieś wskazówki, jak najlepiej dostać się do celu w tej mieścinie?

Kobieta pokiwała przecząco głową

- Niestety. Jednak chętnie pobłądzę wspólnie. Jeśli się gubić, to lepiej mieć towarzystwo - uznając za ustalone, Alex ruszyła ku wspólnemu celowi. W końcu prędzej czy później będą musieli trafić.

Richard, również preferujący wspólne błądzenie, lekko się uśmiechnął i poszedł razem z Alex. Jej towarzystwo być może lekko go peszyło przez to przenikliwe spojrzenie i promieniujący uśmiech. Ale pozytywne aspekty tej znajomości zdecydowanie przeważyły szalę, powodując u Richarda dobry nastrój. Zwłaszcza, że jeszcze chwilę temu alternatywnym towarzyszem był dla niego gruby, stary facet.
 
Zara jest offline