Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2017, 03:47   #23
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


KONIEC KOSZMARU


Światło Astronomikanu było piękne i odrażające zarazem. Wizje budziły dawno zapomnianą dumę, albo pogłębiały rany. Przypominały o celu, o utraconej niewinności, albo o kłamstwach i zbrodniach Imperium. Zbrodniach dawnych żyć. Zbrodniach dawnych marzeń. Blask prawdopodobnie uchronił Ostatnią Nadzieję Ludzkości przed zniszczeniem, a na pewno przed wieloletnim postojem w suchym doku. Ale podróż się jeszcze nie skończyła…

* * *

Gwhryr z Beshanem gnali do świątyni. Sytuacja wydawała się już opanowana, ale okazała się znacznie groźniejsza niż przypuszczali. Hydra z ledwością utrzymywał rytuał. Mroczny Apostoł przeklną jego niekompetencję i sam wszedł do kręgu. Dopiero wtedy zrozumiał ogrom trwogi. Światło Astronomikanu przegnało demony. Światło Astronomikanu oczyściło całą spacznię w okolicach. Światło Astronomikanu również poważnie interferowało z demonologią. Rytuał rozpadał się. Magiczna konstrukcja prowadząca okręt wyznaczonym kursem wyparowywała pod jego blaskiem.
- Beeeshan! Potrzebujemy cię! - ponaglił czarnoksięznika Tysiąca Synów, który musiał porzucić podejmowane już kroki by opanować burdel na okręcie i zostawić je swoim sługom.

Rytuału nie dało się już podtrzymać… demonologowie musieli na bieżąco splatać go na nowo… w ciągu minut improwizować struktury magiczne które należało przygotowywać godzinami i sprawdzać po kilka razy. Ratował ich tylko nadnaturalny spokój osnowy wyraźnie wywołany blaskiem.


Udało się w ostatnich chwilach. Rytuał rozleciał się na eteryczne kawałki. To bolało… aby go utrzymać rytualiści musieli się głęboko w nim zanurzyć i związać z nim swe umysły i dusze, a gdy się rozpadł wciąż będąc z nimi związanym wraz z nimi rozpadły się ich własne cząstki, których już nigdy mieli nie odzyskać. Cała trójka, z warknięciami (które szybko przerodziły się w okrzyki) bólu padła na kolana, a Hydra, którego nie podtrzymał pancerz wspomagany, zwyczajnie zaczął się tarzać po ziemi nie mogąc znieść tego przeżycia. Nawet dary Nurgla nie broniły przed tym BÓLEM. Świadomość opuściłą ich wszystkich. Jednych bardziej, innych mniej…

* * *

Beshan wreszcie odzyskał jasność myślenia. BÓL przestał ćmić jego zmysły. Nie pamiętał ostatnich godzin. Wszystkie zlały się w jedną mentalną kakofonię. Czuł, że jego jaźń ucierpiała i miała jeszcze długo dochodzić do siebie, jeśli kiedykolwiek by się miała ostatecznie wyleczyć. Rozejrzał się. Był na pokładzie medycznym, podłączony do starych aparatur, które dawno temu wrzucili do magazynów, ale najwyraźniej teraz, gdy abordaż demonów wybebeszył szpital trzeba było sięgnąć do suboptymalnych rozwiązań…
Chcę w odpisach zobaczyć choćby krótki, ale wspólny post Ragi i Toma o badaniach jakie Ionacht przeprowadzi. Jakiś dialog na pewno jest na miejscu. W szpitalu nurglity nie ma miejsca dla szeregowych. Są tutaj tylko Regenci. A ci to:
Proteus Ciężka rana piersi, niemal odrąbana prawa ręka, ciężkie zakażenie nurglowym paskudztwem.
Helike Odrąbana prawa ręka. Zakażenie takie samo jak Proteusa.
Nyx i Styx Stosunkowo zdrowi, ale nieprzytomni. Nieznana przyczyna, jednak bardzo szybko ich układ nerwowy degeneruje.
Oberon Jednak jakoś przeżył walkę z Legionem i z kupy szlamu znów się uformował, ale wciąż był śmiertelnie zatruty.
Sykorax Ludzie Beshana już ją nieśli dojego kazamatów, ale zostali zawróceni na polecenie Ionachta.
Makamete - ta w najgorszym stanie po tym jak została uznana za drugorzędną względem Sykorax
Wszyscy w stanie terminalnym, zamknięci w komorach stazy (w większości należących do Beshana) aby utrzymać ich przy życiu póki Ionacht nie dostanie w łapy prawdziwego sprzętu, przynajmniej takiego jaki stracił podczas abordażu .
Ponadto na łóżkach leżą jeszcze Hydra i apostoł. Fizycznie są zdrowi, ale są nieprzytomni.



* * *

Sharaeel miał pełne ręce roboty. Czytał raporty spływające z całego okrętu. Oceniał straty licząc je w walucie i czasie potrzebnym na naprawę. Wiedział już, że Ostatnia Nadzieja Ludzkości dosyć długo nie odzyska dawnej świetności. Choćby utracona batteria dział… wybebeszenie tego złomu i zastąpienie go to kilka tygodni zwykłej robocizny, o negocjacjach ze zleceniodawcami nie wspominając. Napęd Plazmowy wymagał wymiany 12 do 29 procent części, co oznaczało konieczność wyłączenia go i wychłodzenia co było trudną procedurą trwającą nawet do czterech dni, potem kolejne kilka tysięcy godzin pracy (na szczęście znaczną z nich część mógł zlecić do wykonania pomagierom) i potem proces uruchamiania go przez kolejne dwa tygodnie. No… oczywiście zakładając, że okręt znajdzie bezpieczną przystań w suchym doku. Uruchomiłby pierwsze skany które powiedziałyby im gdzie się znajdują i gdzie szukać pomocy, ale głównych szereg odbiorczo-nadawczy nie przetrwał podróży. Sharaeel już miał pomysł jak to rozwiązać korzystając z kilku starych znajdujących się w magazynach, ale to też wymagało czasu i najlepiej zespołu albo dwóch, które teraz były potrzebne by opanować liczne pożary i inne awarie i zniszczenia o charakterze postępującym.

* * *

Kilkanaście godzin później
Ostatnia Nadzieja Ludzkości była wciąż poruszającym się trupem. Kaleka… przy aktualnym poziomie mocy w zasadzie bezbronna… cały czas się wykrwawiała tracąc atmosferę z setek, jeśli nie tysięcy dziur w poszyciu. Zespoły bez wytchnienia reperowały je, ale wiele sekcji trzeba było zwyczajnie odciąć. W tym blisko trzecią część koi załogi co oznaczało, że ludzie zwyczajnie nie mieli gdzie spać i będą musieli brać tury. Na dłuższą metę miało to mieć dewastujący wpływ na ich morale jeśli Regenci nie poradzą sobie z tym problemem. Systemy sterujące także zostały naruszone. Okrętowi pozostała jedynie trzecia część manewrowości w prawo i dwie trzecie w górę. Wiadome było, że byli teraz łatwą zdobyczą.

Rada podjęła działania. Każdy swoje.


Więc co chcę zobaczyć w tej kolejce:
Lokalizacja - po naprawieniu szeregów sensorycznych okaże się, że wylądowaliście w Przestrzeni Korousa. W Trójsystemie Landarn, wedle nomenklartury imperialnej zwany Delectus Nox (na mapie niemal szczyt, po lewej stronie).
Jesteście ćwierć galaktyki od celu podróży. Jest to zdecydowanie wasz prywatny rekord jeśli chodzi o średnią szybkość lotu, bo pokonaliście ten dystans tak mniej więcej 120 razy szybciej niż byście przewidywali w razie świadomego planowania tej podróży. Jesteście tu po raz pierwszy. Część z was zna Przestrzenie Koronusa, ale nie na tyle dobrze by jakiś obrzeżny system kojarzyć więcej niż z nazwy.
Opiszcie reakcje i odczucia. Jakiś krótki wspólny post byłby na miejscu ze sceny na mostku gdy Sharaeel ogłasza co powiedziała mu wasza maszyna.
Ranni - Przy aktualnym przestarzałym i wadliwym sprzęcie Ionacht daje każdemu z Regentów (poza Beshanem, Gwhryhem i Hydrą) 13-26% szans na przeżycie. Doświadczenie mu sugeruje, że najoptymalniejszym rozwiązaniem jest trzymać ich w stazie póki nie uda się odbudować OIOMu i to najlepiej ze specjalistycznym sprzętem do leczenia zatruć i zakażeń, bo większość właśnie z tym ma problem. Hydra i Apostoł są nieprzytomni, ale fizycznie całkowicie zdrowi więc ich stan wymyka się wiedzy Ionachta.
Ranni vol 2 - no i jest jeszcze kwestia załogi. Utraciliście blisko 30% ludzi, a kolejne 30% jest ranne i co najmniej połowa z nich popumiera jeszcze. Na pewno nie jesteście w stanie pomóc wszystkim, ale może jakby się skupić na oficerach i innych kluczowych elementach to dałoby się poczynić różnicę?
Rałt - Na kilku pokładach są zamieszki. Część załogi bardzo źle zniosła wizję Astronomicanu i w akcie szaleństwa przyjęła wiarę w Imperatora, a w ramach pokuty, mając nadzieję, że Bóg-Truchło ich przyjmie postanowiła urządzić wam małą jesień średniowiecza. Są uzbrojeni i niebezpieczni, oraz liczni. Teraz stanowią blisko 23% załogi co wam pozostała i w świętym uniesieniu idą gotowi na śmierć, a ich jedynym celem jest wysadzić cały okręt w próżnię. Ktokolwiek weźmie ich na siebie w poście ma położyć nacisk na ich perfekcyjne morale. Oni nie tylko nie boją się śmierci, tylko wiedzą, że umrą i to jest ich celem. Z kolei wasza “lojalistyczna” załoga ma morale w drzazgach i to jest główny powód dla którego “renegaci” są takim zagrożeniem.
Szepty Przeszłości - odbieracie sygnał z trzeciego układu Trójsystemu. W zewnętrznych przestrzeniach Tyranta dryfuj Space Hulk. Żagiew Wieczności. Dociera do was sygnał. Sharaeel nie wie czy jest kodowany na tak absurdalnym poziomie, czy to po prostu niezrozumiały bełkot/szum. Z uwagi na jego niezwykłą strukturę (taką jaka zwyczajnie nie ma prawa występować wedle wiedzy magosa) nie jest nawet w stanie określić, czy sygnał jest wysyłany bezpośrednio do was, czy nadawany na otwartym paśmie.
To mój wróg! - Sharaeel wzywa kapsułę transportową by zabrała Hegemona, ale w pewnym momencie orientuje się, że został on już zabrany <turlu turlu>... i w sumie to na tę chwilę tyle =p
Uczta u Wrogów - na koniec nadawana jest do was wiadomość z Khalisto IV: Dar. Wedle wstępnym skanów jest to regionalna stolica Ad.Mechanicus, ale to jedynie mała enklawa. Bez większego znaczenia. Tak czy siak to niezwykłe szczęście, niezwykły talent bądź… coś… że tak szybko was wykryli. Sharaeel szacował się, że tak dwa tygodnie możecie spokojnie dryfować i szansa, że ktoś was wykryje wciąż by była dopuszczalnie mała. Tak czy siak... zapraszają was do siebie i oferują pomoc i służbę “Nadoświeconemu po Trzykroć w Maszynie”, o kimkolwiek oni mówią… Jak chcecie rozwinąć samą dyskusję to na docu trzeba będzie.



 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 18-12-2017 o 22:39.
Arvelus jest offline