Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2017, 14:57   #198
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czasy były niepewne, więc Lennart nigdzie nie ruszał się bez broni, nawet idąc do wychodka, a gdy spał, to miecz i rusznicę pod ręką trzymał. Gdy więc zza ściany dobiegły odgłosy awantury, nie musiał tracić na nic czasu - chwycił broń i ruszył sprawdzić, co się, na demony, dzieje.

Obsługa schodzi na psy, pomyślał, widząc że karczmarz, miast śniadanie do łóżka podać, usiłuje zaszlachtować jednego z gości. Nie zastanawiając się zbytnio, co karczmarza opętało, ruszył na pomoc Oskarowi, ze szczerym zamiarem wysłania karczmarza do Ogrodów Morra.

Szlachcic, widząc zbliżającego się Lennarta, spróbował uniknąć kolejnego ciosu karczmarza i kolejnego zranienia.
Szaleniec na nic nie zwracał uwagi. Po raz kolejny zrobił szeroki zamach i nagle padł na ziemię. Przepatrywacz prostym, szybkim sztychem zakończył walkę. Miecz przebił gospodarza na wylot, przeszedł między żebrami, powodując rozległe krwotoki. Ciało osunęło się na kolana, a mrugnięcie okiem później padło na twarz pod nogi Oskara.

- Co mu się stało? - Lennart przeniósł wzrok z leżącego ciała na Oskara. - Tak sobie przylazł w środku nocy?

Nie czekając na odpowiedź dodał:
- Chyba pora opuścić to średnio gościnne miejsce.
 
Kerm jest offline