Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2017, 13:05   #191
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Jako, że mnie jeszcze choroba nie zmogła, to pójdę ze Sveinem. Może to niezbyt jasny trop, ale od czegoś trzeba zacząć. - Akolita stanął obok szczurołapa przygotowany na nieprzychylne komentarze. Sam w sumie nie był pewien własnej decyzji i było to widać.
- Jeśli chodzi o tego starca w lochach.. - dodał niepewnym głosem - ja postanowiłem mu zaufać, mimo, że nie powinienem, gdyż mam ku temu własny powód. Roel struchlał wypowiadając te słowa, jakby wstydził się podjętej decyzji. - I skoro proszę was o szczerość to sam jestem wam ją winien. - zwrócił się do Otta i Oskara - W podziemiach dziadyga chciał wymóc na nas obietnicę ochrony. Jeśli jednak będzie próbował skazać jakąkolwiek kolejną duszę na cierpienie.. Nie zawaham się stanąć mu na drodze. - W powietrzu zawisła niewypowiedziana prośba o zrozumienie.
 
Morel jest offline  
Stary 11-12-2017, 21:13   #192
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Szczurołap jedynie wzrokiem podziękował morrycie, taki był zaskoczony wyrażonym poparciem dla jego przeczucia. Do Otta zwrócił się kilka sekund później, robiąc enigmatyczną pauzę.
- Panie Otto, mje ten dziadu nawet z jeno opowieści przestrasza. A wydostać kogo z herbertowego loszku to, no, yyy... Trudne, że nie wiem. Tutaj wszyscy się go strachają. Z takich, co z planami mogą pomóc to jest Herman Steiner, budowniczy. Świątynię pono kiedyś remontował, a że ekipa to jego sześciu synów, to nie dziwota, że był kapłan zadowolony.

Następnie Svein pochylił się nad stołem, ściszył głos i zasłonił częściowo usta.
- Warto też poszukać Nelli. Znaczy się Nell Gwynn. Wiele-tfu-jebny regularnie poświęca czas jej biodrom. O ile jeszcze żyje. Dom kamieniarza łatwo znaleźć w tej mieścinie, metę luksus-kurwy nieco trudniej. Ostatnio bywała w „Czerwonym kogucie”.
 
Avitto jest offline  
Stary 13-12-2017, 22:39   #193
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień czwarty, ranek.


Szóstka bohaterów w towarzystwie pętającego się między nogami psa, przegadała całą noc, snując różne plany, wymieniając się spostrzeżeniami oraz przemyśleniami. Czy to z uwagi na zmęczenie, chorobę, grasujące bandy, czy krzyki umierających ludzi nie zdecydowali się podjąć konkretnych działań. Otto Widdenstein, Svein Dahr i Roel Frietz zostali na noc w - dom Josefa. Lennart Schatz, Oskar von Hohenberg, Erich von Kurst udali się do gospody Przy Bramie. Oberżysta niechętnie wpuścił trójkę bohaterów do środka. W głównej Sali panował półmrok i chłód. Palenisko było zgaszone, żaden z gości nie przesiadywał przy ławie o tej porze. Nie odzywał się do nich, niczego nie proponował. Trójka mężczyzn mogła więc udać się na spoczynek. Zajmowali dwa pokoje, przepatrywacz i rycerz nocowali w jednej izbie, poważnie chory kanciarz w sąsiedniej. Tuż przed świtem drzwi, do jednej z izb zaskrzypiały. Gospodarz z obłędem w oczach, zamarł na chwilę. Najwyraźniej straszliwe wydarzenia, których był świadkiem, odcisnęły pięto na jego umyśle. Najpewniej w ciągu ostatnich dni widział więcej okrucieństwa niż przez całe swoje życie. Gdyby nie to skrzepnięcie drzwi to Oskar z pewnością miałby już poderżnięte gardło.




Nastał kolejny dzień. Pierwsze promienie wschodzącego słońca ponownie wydobyły Fortenhaf z mroku, w którym pogrążone było przez całą noc. Nadal wszędzie było pełno trupów, na ulice trafiali też kolejni chorzy. Rodzinny pozbywały się ich bez sentymentu. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo śmierdzi rozkładające się ciało. Szczególnie jeśli tych ciał jest więcej, trwa to kolejny dzień, a do tego dochodzi odór palonych trupów. Mdły odór zdawał się docierać wszędzie, wgryzał się w ubrania i włosy, przebijał przez najgrubsze mury. Okna domów i tego dnia miały szczelnie zatrzaśnięte okiennice. Coś się jednak zmieniło, ulice nie były już całkiem puste, tak jak dzień wcześniej. Z zewnątrz dochodziły hałasy, wystarczyło opuścić czy to dom zmarłego maga, czy gospodę, aby natrafić na zaginionych pielgrzymów.

Praktycznie naprzeciwko siedziby Josefa, pod jednym z domostw zakapturzona postać, w towarzystwie kilku osób, zbliżyła się do leżącego na ziemi mężczyzny i pochyliła się. Wystarczyło wyjść z budynku, aby usłyszeć dalszą rozmowę.
- Czy przyjmujesz moją wiarę? – padło pytanie spod zaciągniętego na twarz kaptura.
- Jestem chory, daj mi spokój – wyszeptał w odpowiedzi chory mężczyzna.
- Uzdrowię cię, jeżeli się zgodzisz.
- Nie drwij ze nie. Czy nie widzisz, że umieram?
- Nie ma w zwyczaju drwić sobie z innych. Uwierz, a będziesz zbawiony. Mój Bóg, Siewca uleczy cię.

Po raz pierwszy w czasie tej rozmowy chory spojrzał na pochyloną nad sobą postać. Próbował wyczytać z jej oczu czy kłamie, czy mówi prawdę. Jednak nic w nich nie znalazł. Ani nienawiści, ani drwiny, ani współczucia. Mimo to nie odrzucił propozycji.
- Zrobię wszystko, byleby tylko wyzdrowieć. Ulecz mnie, a pójdę za tobą nawet do ogrodów Morra.
Słysząc jego słowa, zakapturzona postać zaczęła szeptać coś w dziwnym języku. Otto wyczuł, że przez ciało chorego przelała się fala magicznej energii. Nie był w stanie jej jednak dokładniej określić. Na twarzy chorego wróciły rumieńce, krew w żyłach zaczęła żwawiej pulsować. Wkrótce wyczerpane ciało odzyskało swoją siłę.
- Zrobiłem, jak obiecałem bracie. Mam nadzieję, że ty również dotrzymasz danego mi przyrzeczenia – odezwała się zakapturzona postać i ruszyła w dalszą drogę.
Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą konał, wstał i dołączył do pochodu.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 14-12-2017, 19:16   #194
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Rankiem szczurołap czuł się podle. Jakby powiedział komuś bliskiemu coś bardzo krzywdzącego. Nie przypominał sobie jednak niczego, co mogłoby wywołać taką reakcję. siedział na ławeczce przed domem Josefa i żuł bułkę z jabłkiem. Podkarmiał także psiaka czerstwym pieczywem namoczonym w wodzie i płynnym tłuszczu.

- Co-o? Do chuja - sapnął Svein zaskoczony tempem, w jakim spożyte śniadanie opuściło żołądek.
- Dopiero żem zjadł, toż to podłość!

Tymczasem na ulicy poszukiwani przez znajomych Otta pielgrzymi pielgrzymowali od jednego do drugiego umierającego i przywracali ich do zdrowia. Było to na tyle przerażające, że Svein zastanawiał się krótką chwilę czy by nie zaczepić pielgrzyma z prośbą o cudowne uzdrowienie. Krótką, bo szybko przypomniał sobie, że ma pod ręką dwóch bardzo mądrych znajomych.
- Są tu Ci pielgrzymi - zaczął Svein wywoławszy czarodzieja i akolitę przed domostwo. - Mówią, że ich bogiem jest siewca i leczą ludzi w zamian za dane słowo. Można by spróbować? Albo na próbę kogoś im podstawić?
- Mogę też szybciorem podskoczyć po waszych znajomych do karczmy, nie ma problemu. Dajcie tylko słowo.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 15-12-2017 o 16:50.
Avitto jest offline  
Stary 15-12-2017, 14:00   #195
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto obudził się w kiepskim stanie. Tylko otworzył oczy już zbierało się mu na wymioty. Przeleciał przez pokój i uznając, że nie zdąży zejść na dół otworzył okno i pozbył się kolacji i żółci, które się nagromadziły przez noc.
~ Co za czort?~ Wyjęczał odsuwając się od okna.
Niby nikomu nie zrobił niemiłej niespodzianki, ale światło dnia nie było dziś najmilsze dla jego oczu.

Wieddenstein ogarnął się, myjąc się i spłukując nieczystości z siebie. Gdy zszedł na dół do jadalni kompani już siedzieli. Mag chwycił butelkę wina, która została po wczorajszym zebraniu i kubek. Pospiesznie wlał do pełna i wychylił szkarłatny płyn duszkiem. Poczuł momentalnie jak kiszki mu się skręcają i musiał pędem lecieć do wychodka.

Gdy już organizm nie dawał się we znaki ruszył ku drzwiom domu Josefa gdy zobaczył dziwną scenę na ulicy. Otto stanął w cieniu by nie zostać zauważonym i słuchał.
~ A więc wszystko jasne.~ Krew zaczynała odpływać z twarzy maga. Czemu nie zauważył i nie domyślił się wcześniej, że mnisi to słudzy plugawego Nurgla.
Nie czekając dłużej Otto otworzył drzwi i zauważył Sviena.
- Jeśli to dla Ciebie nie przeszkoda to poproszę byś ich poinformował. Ja idę za nimi. Może do gniazda swojego mnie doprowadzą.- Oznajmił i szybko wbiegł do domu po swoje rzeczy. Wybiegł na ulicę i starał się odnaleźć pielgrzymów by iść ich śladem.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 15-12-2017 o 14:43.
Hakon jest offline  
Stary 16-12-2017, 23:21   #196
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Noc w karczmie przeraziła go. Mimo, że choroba postępowała, to Oskar czuł, że musi stąd się wydostać. Obudziło go skrzypnięcie drzwi. Zobaczył karczmarza.
~Pewnie przyszedł sprawdzić, jak się czuję. ~- pomyślał szlachcic, wypijając dawkę specyfiku, zaleconego mu przez kapłankę.

Zignorowanie szaleństwa karczmarza okazało się błędem. Zamiast zawołać po ratunek, czy sięgnąć po broń, kanciarz chwycił napar, żeby złagodzić objawy trapiącej go choroby.
Gospodarz oberży nie czekał, rzucił się do przodu w szaleńczym ataku. Machał tasakiem na oślep, co gorsza miał w tym pewną wprawę. Oskar von Hohenberg otrzymał pierwsze trafienie prosto w głowę. Ostrze tasaka ześlizgnęło się po czaszce, a krew momentalnie zaczęła zalewać mu oczy.

Zaskoczony szlachcic odruchowo kopnął, z całej siły, napastnika w goleń i uderzył pięścią w jego twarz.
Gospodarz był rosłym mężczyzną w amoku. Z kopniaków, czy uderzeń niewiele sobie robił. Zresztą ciosy kanciarza były słabsze niż, zazwyczaj. Osłabiony chorobą nie był w stanie skutecznie się bronić. Efekt był jednak taki, że wynikła szamotanina. Kolejne uderzenie nie spadło więc na głowę Oskara, pozostawiło jednak krwawy ślad na jego prawym przedramieniu.

Po walce, Oskar wziął swoje nieliczne rzeczy i powiedział do Lennarta.
-Nie możemy tutaj zostać. Przynajmniej ja nie zamierzam. Nie zasnę, myśląc o tym szaleńcu.
Następnie, nie oglądając się zbytnio na nicego- ruszył na dół. Pospiesznie wyszedł przez frontowe drzwi.
Kiedy zatrzasnęły się za nim, westchnął z ulgą. Mocno zakaszlał, upuszczając swoje rzeczy na ziemię. Próbował je pozbierać, kiedy przyszedł Svein. W pierwszej chwili jego wygląd zniesmaczył szlachcica, dopiero później zrozumiał, że może on mu pomóc. Nawet jeśli jest chamskiego pochodzenia. Wysłuchał, co szczurołap ma do powiedzenia, a potem spytał się, co zamierza on teraz zrobić.
 

Ostatnio edytowane przez Ismerus : 17-12-2017 o 14:24.
Ismerus jest offline  
Stary 16-12-2017, 23:37   #197
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
-Dobra, to jeszcze trzeba powiadomić resztę w środku. O ja pierdole... Dobra, mam pomysł. Szybko poleć po nich, a ja w tym czasie poczekam na was w stajni... Tylko proszę pospiesz się, bo nie widzi mi się stać w tym gnojowisku. - wskazał na drzwi-Powiedz mi jeszcze tylko, czy w tym domu Josefa, to da się przenocować?
 
Ismerus jest offline  
Stary 17-12-2017, 14:57   #198
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czasy były niepewne, więc Lennart nigdzie nie ruszał się bez broni, nawet idąc do wychodka, a gdy spał, to miecz i rusznicę pod ręką trzymał. Gdy więc zza ściany dobiegły odgłosy awantury, nie musiał tracić na nic czasu - chwycił broń i ruszył sprawdzić, co się, na demony, dzieje.

Obsługa schodzi na psy, pomyślał, widząc że karczmarz, miast śniadanie do łóżka podać, usiłuje zaszlachtować jednego z gości. Nie zastanawiając się zbytnio, co karczmarza opętało, ruszył na pomoc Oskarowi, ze szczerym zamiarem wysłania karczmarza do Ogrodów Morra.

Szlachcic, widząc zbliżającego się Lennarta, spróbował uniknąć kolejnego ciosu karczmarza i kolejnego zranienia.
Szaleniec na nic nie zwracał uwagi. Po raz kolejny zrobił szeroki zamach i nagle padł na ziemię. Przepatrywacz prostym, szybkim sztychem zakończył walkę. Miecz przebił gospodarza na wylot, przeszedł między żebrami, powodując rozległe krwotoki. Ciało osunęło się na kolana, a mrugnięcie okiem później padło na twarz pod nogi Oskara.

- Co mu się stało? - Lennart przeniósł wzrok z leżącego ciała na Oskara. - Tak sobie przylazł w środku nocy?

Nie czekając na odpowiedź dodał:
- Chyba pora opuścić to średnio gościnne miejsce.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-12-2017, 16:46   #199
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Svein napotkawszy Oskara przed karczmą był kontent, że nie musi wchodzić do środka. Zdziwił się absencją pozostałych dwóch wojowników, ale nie wypadało mu pytać.
- Yyyym, ten, panie. Pielgrzymi wylegli na ulice. Pan Otto za nimi skrycie podąża. Leczą tych umierających jakoś czarodziejsko w zamian za przysięgę wierności. Ja to bym nawet przysiągł, bo cięgle czujam, że co zjem to wyrzygom, ale pan Otto zabronił.

Na następne pytanie Oskara odpowiedział już bez zająknięcia.
- Josef to był, panie, człek co szysko w doma miał. Krzesła miał, stół miał, szafki miał. Czasem jeno konia czy kozę do izby na noc brał. Jak zima była to tak. Bardzo dobry, duży dom - wyjaśnił Svein nieskładnie po czym nie chcąc się sprzeciwiać pędem wpadł do knajpy i stanął tuż za progiem czekając, aż pozostała dwójka pojawi się w zasięgu wzroku. Pomachał do nich wtedy, gestem prosząc na dwór. Starał nie zwracać na siebie większej uwagi.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 18-12-2017 o 21:23.
Avitto jest offline  
Stary 17-12-2017, 22:38   #200
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Jakieś zamieszanie za ścianą obudziło Ericha. Ból brzucha i mdłości powstrzymały go przed natychmiastowym zerwaniem się z łóżka i sprawdzeniem, co się dzieje. Dopiero kilka chwil później pojawił się w sąsiedniej izbie.

- Co się tu dzieje? - Zapytał zaskoczony. Ranny Oskar, ciało karczmarza i znajdujący się tutaj Lennart sugerowały kłopoty. - Musiało mu się coś w głowie poprzestawiać... - podsumował historię opowiedzianą przez towarzyszy. - Lepiej obudźmy pozostałych gości - powinni wiedzieć, co się stało z gospodarzem. - Zasugerował.

- Musimy znaleźć miejsce dla koni. - Odparł na pomysł opuszczenia gospody. - Może w koszarach przyjmą na przechowanie, w każdym razie lepiej nie zostawiać ich na zewnątrz - ośmieleni nieporadnością władz uwięzieni w mieście ludzie ukradną je albo zabiją. - Powierdział.

- Kupiłem trochę prowiantu. Powinno starczyć na kilka dni, jeśli będziemy racjonować. - Dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172