17-12-2017, 18:37
|
#77 |
| Gereke już powoli dochodził do wnisku, iż jego czatowanie zda się na nic. Ulewa z pewnością nie sprzyjała harcom i złowrogim knowaniom na zewnątrz. Nie dziwiło go to nic, a nic, ale dla pewności pozostawał na swoim posterunku. Monotonia deszczu i jego już tu pochłaniała. Wnet jednak okazało się, iż dobrze uczynił zostając na zewnątrz. Mutant mógł zaskoczyc ich bardzo, gdyby byli w środku. Co zaskoczyło Jutzena, a przy okazji potwierdziło jego wszelkie domysły, to to jak odmieniec pewnie szedł do gospody. Jakby był u siebie... Pierwszy raz widział taką swobodę.
Cyrulik nie chciał zdradzić swojej obecności. Z wyciągniętym i gotowym do użycia łukiem szedł uważnie za "Lisim ogonem". Dopiero, gdy zauważy reakcję u stwora, gdy spostrzeże jego kompanów, zaatakuje go od tyłu. Gdyby miał wejść do pomieszczenia za mutantem, to zamieni łuk na miecz. |
| |