Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2017, 19:34   #45
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Brown.
Ruch... To było to czego potrzebowało zastane ciało starca. I chociaż obolałe, na każdy ruch reagowało protestem i nowym bólem, to jednak uporczywie parło do przodu. Pokonał niemoc. Pokonał ból i wkrótce połamany, przygięty do ziemi ale jednak o własnych siłach, kulejąc toczył się na sztywnych kulasach z przyciśniętym do piersi kikutem.

Zdał sobie sprawę, że poza pomieszczeniem, z którego uciekał widzi całkiem nieźle. Zniknęło światło rażące oczy a w półmroku ciemność zdawała się rozstępować gdziekolwiek nie spojrzał.

Nie znał tego miejsca. Tych korytarzy, faktury ich powierzchni, kanciastych krawędzi ścian, szpiczastych sopli zwisających ze stropu. Był pewien, że nigdy tutaj nie był. Choć znany był jako Mistrz Podziemi, to jego królestwo ograniczało się przecież do ciągów komunikacyjnych pozwalających przemieszczać się między różnymi częściami miasta. Sam znał dobrze zagmatwane labirynty pod Zaułkiem, lecz... tutaj sam czuł się zagubiony. Mimo, że... nie mógł się oprzeć dziwnemu wrażeniu, że nie jest sam, że ktoś za nim podąża. Lecz gdy się odwracał nikogo nie było i tylko ten mrok, który rozstępował się przed jego wzrokiem.

Wąski do tej pory korytarz rozszerzył się w szerszą nieckę z mnóstwem stalagmitów i stalaktytów, z której Brown zauważył dwa odchodzące w różnych kierunkach wyjścia. Jedno prowadziło ostro w górę kamiennymi schodami, drugie gładkim, śliskim od skapującej ze stropu wody dość stromo w dół. W tym drugim wyczuwał na swej twarzy wilgotny powiew świeżości, lecz w jakiś niewytłumaczlny, atawistyczny sposób budziło w nim nieznany lęk. Oba korytarze tonęły w mroku i zdał sobie sprawę, że jeśli ruszy dalej, będzie musiał pełznąć po omacku, licząc tylko na swój dotyk i węch.

szur szur szur

Korytarz biegnący w górę rozświetlił się słabym blaskiem. Ktoś nadchodził. Mógł spróbować ukryć się za jedną z naturalnych osłon, wrócić się lub spróbować zejścia w nową odnogę korytarza. Jeśli jednak nie pragnął konfrontacji, musiał działać szybko.

Jednooka.
- Kim? Czym? Dlaczego?

Słowa zawisły w powietrzu bez odpowiedzi. Spaczeniec, bo to jedyne wytłumaczenie istnienia tego stworzenia, tej karykatury człowieka, odłożył naczynie przy palenisku. Zabrał długi, sękaty kij oparty o ścianę i podszedł do posłania Jednookiej.

- Po co?

Usiadł przed nią, krzyżując nogi i kładąc na nich kostur. Ostry piżmowy zapach przemieszany z odorem niemytego ciała miał w sobie coś zwierzęcego i odpychającego. Z drugiej strony od siedzącej postaci przebijała pewnego rodzaju charyzma i pewność siebie a niecodzienna kościana twarz wzbudzała niezdrową fascynację.

- Kości... - odparł tym swoim chropawym głosem grzechocząc skórzanym woreczkiem zawieszonym u szyi - kazały mi cię szukać. Wyciągnąłem cię w ostatniej chwili Ypiretis, ocaliłem życie. Będę twoim Esejis nim wypełnisz hrejos. - Obcobrzmiące słowa zdawały się mieć wielką wagę dla mówiącego. W dziewczynę wpatrywały się zza kościstej maski duże brązowe, mądre a do tego dzikie oczy. Mężczyzna ujął kij prawą ręką i dźgnąwszy lekko jego końcem w okryty poparzelinami kawałek skóry spytał - Kto cię skrzywdził? Dlaczego?
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline