Walka na bliski dystans nie była ulubioną formą spędzania czasu przez łowcę nagród, ale kiedy już musiał w niej uczestniczyć, bazował na swojej szybkości i ilości, nawet jeśli nie sile, ciosów. Przemył rany i je obwiązał, po wszystkim planował poszukać też jakiegoś cyrulika.
- Uszy mogą poczekać - mruknął Emmerich, który już chciał wyciągać nóż, by odciąć trofea, ale jęki dochodzące z jaskini i ruch kompanów spowodowały, że zmienił zdanie.
- Jakby się dało, to jednego kultystę warto wziąć żywcem, za takich lepiej płacą. I może byśmy się dowiedzieli, o co chodzi - dodał, jako, że kawałki układanki ułożyły mu się w całość. Ślady magii, pajęczy mutant, olbrzymie hodowane wilki. Może ta wyprawa się jeszcze opłaci.
Przed wejściem wręczył latarnię jeńcowi, ale kazał jej na razie nie zapalać. A potem udał się do środka razem z nim oraz Gerhartem i Wiktorem.