Wolfgang pokiwał głową gdy Lothar nadgorliwie zaczął złazić po szczeblach ku nieznanemu.
- Życie ci nie miłe Lothar?- Zapytał zerkając nad nim do dziury.
Schował cylinder do jednej s sakiewek i zszedł na dół jako drugi.
Gdy zszedł klapa zaczynała się zamykać.
- No rzesz!- Jęknął i zaczął wracać by powstrzymać klapę która w magiczny sposób sama się otworzyła.
- No tak. Wystarczy być blisko.- Pokiwał głową z uznaniem.
- Złaźcie.- Rzucił do pozostałych i gdy obaj byli na drabinie zszedł z niej cofając się.
Wtem otworzyły się drzwi na zewnątrz i Techler rozpoznał znajomy krajobraz.
- No to teraz wiemy jak duch łaził.- Uśmiechnął się i spojrzał na pozostałe drzwi, które wskazywał Lothar.
Wolfgang nie czekając zbyt długo rzucił "poblask" na kamień zatknięty na końcu lagi i pomieszczenie rozświetliło się magicznym blaskiem.
Zbliżył się do najbardziej z prawej drzwi i uprzednio sprawdzając wiedźmim wzrokiem każde drzwi sięgnął do klamki.