Enb stał z boku przysłuchując się wymianie zdań, toczącej się obok niego. Na pewno należało coś zrobić, jednak bez głupich szarż. Nie po to wygrali ledwo bitwę w porcie, by teraz zginąć. Należało podejść do tego ostrożnie, z przemyśleniem.
Skoro reszta tak paliła się do spotkania z bardzo prawdopodobną śmiercią, to nie zamierzał im w tym przeszkadzać. Już i tak pojawił się wokół wejść spory tłumek ludzi. Ale trzeba wejść pod pokład.
Z tarczą uniesioną do zasłony, oraz włócznią gotową do pchnięcia skierował swoje kroki na dziób.
- Za Matkę Ziemię. Niech oczyści to plugawe miejsce.
Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 18-12-2017 o 11:21.
|