Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2017, 22:25   #165
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Fyodor wyprostował się i oparł o kraniec regału ksiąg, gdzie nikt go nie widział. Nie szło mu… ostatnie godziny zmarnował. Niech będzie… może musi się pokory nauczyć? Sam przed sobą musiał przyznać, że pycha właśnie była jego słabością. Zbyt łatwo było mu uznać swoją duchową wyższość… zbyt wielką dumę dawała mu służba, podczas gdy powinien myśleć o sobie jako ledwie narzędziu woli boskiej… nieistotnym i bezwolnym. Pochwały i uznanie należą się rzemieślnikowi, nie młotowi którego używa, niezależnie jak dobrze jest on wykonany. Westchnął powoli i głęboko pogrążając swe myśli w niebycie. Lubił interpretować taki stan jako “ja patrzę na Boga, a on patrzy na mnie”.

Wrócił do siostry Anny z kolejną porażką. Wszelki zawód jaki czuł ukrył głęboko w sobie. Młot kowala nie ma prawa do niezadowolenia.
- Nie rozumiem tego systemu - chciał powiedzieć, ale usłyszał inne głosy niż wydał swój.
- Dziękuję Piotrze. Adamie… uczynisz mi tę przysługę i zbierzesz te tytuły? Mnie już krzyż rozbolał od tego chodzenia w kółko. Dziękuję Ci - oparł się ciężko na lasce.
Chłopak szybko ruszył w stronę regałów. Innych niż te przy których ostatnia godzinę spędził czerwony brat.
- Wybacz bracie, ale nie usłyszałem waszego miana - powiedział ostrożnie mnich zwany Piotrem.
- Fyodor Reznov - przedstawił się inkwizytor - a to siostra Anna. Opat pozwolił nam skorzystać z waszych księgozbiorów
Mnich skinął głową. Pewnikiem było, że do biblioteki wchodzili jedynie ci, którym pozwolił na to opat.
Anna z zaciekawieniem przyjrzała się staremu zakonnikowi, co właściwie robiła z nim ta dziewczynka? Siostra podniosła się ze swego miejsca odrywając się od lektury i podeszła do grupki.

- Małgosiu nie powinnaś być z Franciscą? - Przycupnęła przy dziecku, upewniając się, że wszystko z nim w porządku.
Małgosia była wręcz okazem zdrowia, czego nie można było powiedzieć o szczurze, którego trzymała. Ów gryzoń był mocno sfatygowany. Dziewczynka zdawała się zastępować nim maskotkę. Szczur kiepsko znosił ściskanie.
- Pani Franka prosiła, żebym tu została, patrzyła na wszystko uważnie, słuchała wszystkiego i gdy ona wróci wszystko bardzo dokładnie jej powtórzyła - powiedziała wręcz z rozbrajającą dziecięcą szczerością. Nawet przez moment nie pomyślała, że wolą Inkwizytorki nie było informowanie wszystkich o powierzonym dziecku zadaniu.
Podniosła wzrok na stojącego obok dziewczynki zakonnika.
- Chciałabym dopytać o jedno wydarzenie, nie znalazłam na jego temat żadnych informacji w kronikach, a jesteśmy pewni, że miało miejsce.
- Proszę siostro, pytaj. Jeżeli znam odpowiedź, to jej udzielę ku chwale pana.
- Mój towarzysz miał wizję, w której widział potyczkę anioła z faunem nad Vistulą. Czy możliwe jest by nikt nie zapisał choćby jakich relacji z tego wydarzenia?
Wizję opisała możliwie dokładnie. Ponieważ trwało to czas jakiś Adam przyniósł Fyodorowi wskazane tytuły. Piotr zaś zdawał się zmęczony staniem i przysiadł w końcu stawiając na drewnianym stole lampkę z dogasającą już świeczką.
- I nie był pewny, że to Anioł, tak? Hmm - zakonnik pogładził się po brodzie.
- Ekhm - odkaszlnął - ale latał, tak? Czarny. I walczył z rogatą bestyją. Ciekawe. Kiedyś słyszałem historię o pewnym adepcie prastarej magii, który posiadł tajemnicę lotu na skrzydłach burzy. Było to zanim książe Mieszko przyjął chrzest. Podobno nosił czarny płaszcz z kruczych piór, a jego przybycie zazwyczaj zwiastował huraganowy wiatr. A bestyja… hmm muszę sięgnąć do kilku ksiąg, bo nie mam pewności.
- Mój towarzysz nie wspominał chyba nic o wietrze, ale prawdą jest że w obliczu wizji nie wszystko czasem udaje się zapamiętać. Jakby mógł brat sprawdzić, będzie to dla nas wielką pomocą. - Anna obejrzała się na trzymanego w przez Małgosię szczura. Musiała przyznać, że od wizji z zamtuza czuła pewną obawę przed tymi zwierzętami. - Nie gryzie cię? Powinnaś uważać. - Zakonnica wyciągnęła dłoń by pogłaskać zwierzątko.
Dziewczyna cofnęła ręce ze zwierzęciem.
- Mój. Piotr mi go dał.
Dopiero po chwili zorientowała się, że nie powinna się tak zachowywać. Podsunęła szczura z powrotem przed oblicze zakonnicy. Anna mogła z bliska przyjrzeć się żółtym przekrwionym ślepiom.
- Ino nie popsuj - rzekła dziewczynka.
W tym czasie Adam wrócił z księgami dla Fyodora, a brat Peterlin powolnym krokiem ruszył w głąb biblioteki. Zabrał ze sobą małą lampkę, której światło znaczyło teraz jego położenie. Na moment zostali sami z Adamem i Małgosią. Fyodor mógł nie mieć lepszej okazji, żeby podzielić się swoimi wątpliwościami.
Fyodor podszedł do Anny i pochylił się jej do ucha
- Piotr może być wampirem - wyszeptał - nie zostawaj z nim beze mnie. Mogę to potwierdzić dopiero o świcie bądź bezpośrednio mu to zarzucając. Jeśli Twoje wizje mogłyby w tym pomóc, byłyby bardzo pożądane.
Anna obejrzała się zaskoczona na Fyodora.
- Ja… dobrze będę starała się być obok cały czas. - Zerknęła na dziewczynkę i jej dziwny prezent, który teraz niepokoił ją jeszcze bardziej. - Chciałabym coś sprawdzić, więc jeśli zasłabnę…- Nie była pewna czy może prosić barat o opiekę. Odwróciła od niego wzrok i spojrzała na Małgosię.
Po chwili uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Będę uważać. - Ostrożnie sięgnęła dłonią do futerka, prosząc Pana o wizję.


Cytat:
Była mała. Maleńka. Krużganki mogileńskiego klasztoru były ogromne. Biegła po nich, skrywając się w cieniach. Głodna. Wtedy poczuła ten zapach. Słodycz. Ledwie powstrzymała nagły napływ śliny. Puściła się pędem. Jej ciało ledwie radziło sobie z zachowaniem równowagi gdy pokonywała schody w dół. Tam go ujrzała. Wielki, obleczony kapturem. Kruszył kozi ser na paterę z mlekiem. Patrzyła na niego nieufnie. Tak wytruli jej braci i siostry. Ale ona tak dawno nie jadła. Zaczęła chłeptać mleko, a później wybierać okruszki sera. Po chwili pojawiły się inne szczury. Cała chmara. Zaczęły się przepychać przy paterze. Odeszła. Ona się już nasyciła. Patrzyła na postać mnicha.
- Jedzcie moi bracia najmniejsi. Też jesteście stworzeniami Bożymi. Noe nie zapomniał o was na swej Arce.
Zakochała się. Jej maleńkie serce zabiło szybciej. Od tamtego dnia nie zaznała głodu
 
Arvelus jest offline