Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-12-2017, 12:45   #161
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Żak Przemysław zareagował z właściwym oburzeniem, a zaraz potem z właściwym zainteresowaniem.
- Kto ma, ten ma - mruknął, nie wyglądając na kogoś zainteresowanego sikaczem robionym z pomyj z kadzi oraz na wpół przetrawionej okowity - tak jak nie każda wiadomość jest coś warta, tak… - zamilkł jakby oburzony - mówicie, że Inkwizycja w Mogilnie? Kiedy ja do nich właśnie... - zawiesił głos - Skądże to wiecie? Kruk wam wieści przyniósł? - spojrzał podejrzliwie na przybysza, gdyż tak właśnie należało uczynić. Najpierw w środku wsi, gdzie wszyscy się znają od kołyski lub siennika raczej, wpada nikomu nieznany żak, a zaraz potem wędrowiec z płaszczem w ptasich piórach. Pokręcone ścieżki losu sugerują w takich przypadkach, że zarówno wędrowiec, jak i żak są na siebie skazani.

Przemysław tedy klucz złapał, gestem głowy podziękował za wino karczmarzowi o długim języku, mruknął tylko niechętnie - Wo.. - ale zaraz ugryzł się w język. Woda to w chrzcielnicy i rzece, tego już prawie dał radę się nauczyć. Zaraz potem ruszył w kierunku pokoju wskazanego przez kelnerkę.

Stara zasada mówi, że informacja, która sama do ciebie przychodzi jest nic nie warta. A do zasad należy się stosować.

- Chyba nie będziecie tak stali... podróżniku? - rzucił tylko odchodząc - Pokój jest opłacony. Ktoś musi w nim spać. Musimy tylko ustalić kto. - Od zasad też są odstępstwa. To nie miała być zwyczajna noc.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 16-12-2017, 23:25   #162
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Las.

Co ciekawe Jakub szybciej zrozumiał co ma im do przekazania Michal niż Milos. Ruszył podkradając się do dziecka. Milos spróbował zrobić to samo z drugiej strony. Michal czekała.

Jakub Pochwycił dziecko zręcznie i unieruchomił jego ręce. Michal zaświeciła wprost na nich przygotowaną wcześniej latarnią. Na moment las rozświetliła jasność dnia. Za dzieckiem, a tuż przed twarzą Jakuba pojawił się wielki cień. Wił się, nie mogąc uciec. Jęczał. Jednak Jakub nie zwolnił chwytu, a Michal nie cofnęła lampy. Po chwili cień rozmył się, a chłopczyk opadł bezwładnie w ramionach mężczyzny.

Do wozów wracali też Michaił z Walterem. Trza było przyznać, że Najmita nie obchodził się dobrze z dziećmi, ale jego metody były skuteczne. Kilka kuksańców i kopniaków wystarczyło, a ostatni uciekinier znalazł się związany na jednym z wozów. Niestety druga część planu nie wypaliła. Ogniska nie udało się rozpalić. Deszcz siąpił coraz mocniej. Wiatr wiał coraz bardziej. Nawet wilki przestały wyć i pobiegły skryć się gdzieś w bezpieczniejsze miejsce.

Karczma.

- Zową mnie tutaj Ptasznikiem, ale mam wiele imion - Powiedział człowiek w płaszczu z piór.
- Od tej wiadomości zależeć może przyszłość okolicy Płocka. I nie przyniosły mi jej kruki. Tylko widzisz, mi ni jak nie iść do Inkwizycji. Oni wszak nie przyjmują byle kogo. A wy podobno coś im już niesiecie. Z Gniezna? Tedy możecie podsunąć dwa pisma miast jednego. Urość w ich oczach po dwakroć - mężczyzna uśmiechał się.

Ptasznik podsunął zawinięty list.
- Ale jak chcecie nocować tutaj, to winnem poszukać innego posłańca. Powinienem? Bardziej cenicie sobie wygodne łoże niźli powinności wobec Inkwizycji?

Ów człowiek miał wiedzę opartą jeno o plotki rozsiane przez Gerge niespełna godzinę wcześniej.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-12-2017, 00:50   #163
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Przemysław zmierzający najwyraźniej do pokoju z listem w ręce zatrzymał się widząc, że Ptasznik nie ma zamiaru iść za nim.
- Panie, o wielką przysługę mnie prosicie - zbliżył się do niego i zaczął możliwie najciszej - Noc już zapadła, a do klasztoru najmniej godzinę. Do tego deszcz drogę utrudnia i ciemności zupełne, jako że księżyca nie widać. Prawda to jest, że z polecenia do Inkwizycji idę i jak słyszę, szukano mnie tutaj. Służba Bogu jednak nie zwalnia od niebezpieczeństw, a wręcz większe jeszcze czyhać mogą. Zło prędzej nastaje na tych, co przysługę dobru dać mogą - widać było, że Przemysław wiedzy szuka, a nie publicznej zwady z Ptasznikiem.
- Gdy do bram zapukam, nie jest pewne, że bracia po nocy mi otworzą, a Inkwizycja, że rozmawiać zechce. Cóż to za wieści, o tak wielkim znaczeniu, że Płockie tereny obejmują? Stąd wszak do miasta tego jeszcze nielicha droga do przebycia - przerwał na chwilę zbierając myśli.
- Wiele imion Panie nadanych, to i długa historia i wiedza. Kimże jesteście i co was tu sprowadza? Może Wasze doświadczenie pomóc może mnie lub Inkwizycji i na wydarzenia, o których mówicie wpłynąć jakoś. Każda pomoc cenna okazać się może.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 18-12-2017, 11:08   #164
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karczma pod Aniołem Stróżem, "pokój Kardynalski"
Ptasznik ruszył bez słowa za Przemysławem. Pokoik kardynalski okazał się jakże przestronnym. Siennik rzucony na podłogę pozwalał w pełni koncentrować się na szlachetnych doznaniach ascetycznego umartwiania ciała. Wysokość stropu przypominała o maleńkości człowieka wobec Boga, gdyż nie dało się być w owym pokoiku wyprostowanym. Trza było zgiąć kark i pochylić się nie chcąc głową zebrać wszystkich pajęczyn zebranych pod sufitem. Rozczarowanie wyposażeniem pokoju było ogromne. Zwłaszcza, że siennik ów był całym wyposażeniem. A że schylonym nie wypadało rozmawiać, bo ni jak tu twarzy swych nie widać, toteż Żak i Ptasznik przysiedli na sienniku. Pokój pozwolił na to, by opierając się o ścianę wyciągnąć nogi przed siebie. Żak nawet miał miejsce, żeby wcisnąć między stopy a przeciwległą ścianę jeszcze pięść. Ptasznik wcisnąłby tam ledwie palec.

- Inkwizycja przybyła do Płocka, ale biskup chce ją wykorzystać do załatwiania własnych interesów. Nie to winno być ich powołaniem. Jeżeli popełnią pewne błędy, to nie da się ich cofnąć. Lepiej dla nich, żeby opuścili okolice i wrócili do Watykanu. Ale wcześniej muszą ochronić Mogilno przed wieloma niepotrzebnymi zgonami. Bo gdy ksiądz kanonik przybędzie, to krużganki klasztoru spłyną krwią zakonników.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-12-2017, 22:25   #165
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Fyodor wyprostował się i oparł o kraniec regału ksiąg, gdzie nikt go nie widział. Nie szło mu… ostatnie godziny zmarnował. Niech będzie… może musi się pokory nauczyć? Sam przed sobą musiał przyznać, że pycha właśnie była jego słabością. Zbyt łatwo było mu uznać swoją duchową wyższość… zbyt wielką dumę dawała mu służba, podczas gdy powinien myśleć o sobie jako ledwie narzędziu woli boskiej… nieistotnym i bezwolnym. Pochwały i uznanie należą się rzemieślnikowi, nie młotowi którego używa, niezależnie jak dobrze jest on wykonany. Westchnął powoli i głęboko pogrążając swe myśli w niebycie. Lubił interpretować taki stan jako “ja patrzę na Boga, a on patrzy na mnie”.

Wrócił do siostry Anny z kolejną porażką. Wszelki zawód jaki czuł ukrył głęboko w sobie. Młot kowala nie ma prawa do niezadowolenia.
- Nie rozumiem tego systemu - chciał powiedzieć, ale usłyszał inne głosy niż wydał swój.
- Dziękuję Piotrze. Adamie… uczynisz mi tę przysługę i zbierzesz te tytuły? Mnie już krzyż rozbolał od tego chodzenia w kółko. Dziękuję Ci - oparł się ciężko na lasce.
Chłopak szybko ruszył w stronę regałów. Innych niż te przy których ostatnia godzinę spędził czerwony brat.
- Wybacz bracie, ale nie usłyszałem waszego miana - powiedział ostrożnie mnich zwany Piotrem.
- Fyodor Reznov - przedstawił się inkwizytor - a to siostra Anna. Opat pozwolił nam skorzystać z waszych księgozbiorów
Mnich skinął głową. Pewnikiem było, że do biblioteki wchodzili jedynie ci, którym pozwolił na to opat.
Anna z zaciekawieniem przyjrzała się staremu zakonnikowi, co właściwie robiła z nim ta dziewczynka? Siostra podniosła się ze swego miejsca odrywając się od lektury i podeszła do grupki.

- Małgosiu nie powinnaś być z Franciscą? - Przycupnęła przy dziecku, upewniając się, że wszystko z nim w porządku.
Małgosia była wręcz okazem zdrowia, czego nie można było powiedzieć o szczurze, którego trzymała. Ów gryzoń był mocno sfatygowany. Dziewczynka zdawała się zastępować nim maskotkę. Szczur kiepsko znosił ściskanie.
- Pani Franka prosiła, żebym tu została, patrzyła na wszystko uważnie, słuchała wszystkiego i gdy ona wróci wszystko bardzo dokładnie jej powtórzyła - powiedziała wręcz z rozbrajającą dziecięcą szczerością. Nawet przez moment nie pomyślała, że wolą Inkwizytorki nie było informowanie wszystkich o powierzonym dziecku zadaniu.
Podniosła wzrok na stojącego obok dziewczynki zakonnika.
- Chciałabym dopytać o jedno wydarzenie, nie znalazłam na jego temat żadnych informacji w kronikach, a jesteśmy pewni, że miało miejsce.
- Proszę siostro, pytaj. Jeżeli znam odpowiedź, to jej udzielę ku chwale pana.
- Mój towarzysz miał wizję, w której widział potyczkę anioła z faunem nad Vistulą. Czy możliwe jest by nikt nie zapisał choćby jakich relacji z tego wydarzenia?
Wizję opisała możliwie dokładnie. Ponieważ trwało to czas jakiś Adam przyniósł Fyodorowi wskazane tytuły. Piotr zaś zdawał się zmęczony staniem i przysiadł w końcu stawiając na drewnianym stole lampkę z dogasającą już świeczką.
- I nie był pewny, że to Anioł, tak? Hmm - zakonnik pogładził się po brodzie.
- Ekhm - odkaszlnął - ale latał, tak? Czarny. I walczył z rogatą bestyją. Ciekawe. Kiedyś słyszałem historię o pewnym adepcie prastarej magii, który posiadł tajemnicę lotu na skrzydłach burzy. Było to zanim książe Mieszko przyjął chrzest. Podobno nosił czarny płaszcz z kruczych piór, a jego przybycie zazwyczaj zwiastował huraganowy wiatr. A bestyja… hmm muszę sięgnąć do kilku ksiąg, bo nie mam pewności.
- Mój towarzysz nie wspominał chyba nic o wietrze, ale prawdą jest że w obliczu wizji nie wszystko czasem udaje się zapamiętać. Jakby mógł brat sprawdzić, będzie to dla nas wielką pomocą. - Anna obejrzała się na trzymanego w przez Małgosię szczura. Musiała przyznać, że od wizji z zamtuza czuła pewną obawę przed tymi zwierzętami. - Nie gryzie cię? Powinnaś uważać. - Zakonnica wyciągnęła dłoń by pogłaskać zwierzątko.
Dziewczyna cofnęła ręce ze zwierzęciem.
- Mój. Piotr mi go dał.
Dopiero po chwili zorientowała się, że nie powinna się tak zachowywać. Podsunęła szczura z powrotem przed oblicze zakonnicy. Anna mogła z bliska przyjrzeć się żółtym przekrwionym ślepiom.
- Ino nie popsuj - rzekła dziewczynka.
W tym czasie Adam wrócił z księgami dla Fyodora, a brat Peterlin powolnym krokiem ruszył w głąb biblioteki. Zabrał ze sobą małą lampkę, której światło znaczyło teraz jego położenie. Na moment zostali sami z Adamem i Małgosią. Fyodor mógł nie mieć lepszej okazji, żeby podzielić się swoimi wątpliwościami.
Fyodor podszedł do Anny i pochylił się jej do ucha
- Piotr może być wampirem - wyszeptał - nie zostawaj z nim beze mnie. Mogę to potwierdzić dopiero o świcie bądź bezpośrednio mu to zarzucając. Jeśli Twoje wizje mogłyby w tym pomóc, byłyby bardzo pożądane.
Anna obejrzała się zaskoczona na Fyodora.
- Ja… dobrze będę starała się być obok cały czas. - Zerknęła na dziewczynkę i jej dziwny prezent, który teraz niepokoił ją jeszcze bardziej. - Chciałabym coś sprawdzić, więc jeśli zasłabnę…- Nie była pewna czy może prosić barat o opiekę. Odwróciła od niego wzrok i spojrzała na Małgosię.
Po chwili uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Będę uważać. - Ostrożnie sięgnęła dłonią do futerka, prosząc Pana o wizję.


Cytat:
Była mała. Maleńka. Krużganki mogileńskiego klasztoru były ogromne. Biegła po nich, skrywając się w cieniach. Głodna. Wtedy poczuła ten zapach. Słodycz. Ledwie powstrzymała nagły napływ śliny. Puściła się pędem. Jej ciało ledwie radziło sobie z zachowaniem równowagi gdy pokonywała schody w dół. Tam go ujrzała. Wielki, obleczony kapturem. Kruszył kozi ser na paterę z mlekiem. Patrzyła na niego nieufnie. Tak wytruli jej braci i siostry. Ale ona tak dawno nie jadła. Zaczęła chłeptać mleko, a później wybierać okruszki sera. Po chwili pojawiły się inne szczury. Cała chmara. Zaczęły się przepychać przy paterze. Odeszła. Ona się już nasyciła. Patrzyła na postać mnicha.
- Jedzcie moi bracia najmniejsi. Też jesteście stworzeniami Bożymi. Noe nie zapomniał o was na swej Arce.
Zakochała się. Jej maleńkie serce zabiło szybciej. Od tamtego dnia nie zaznała głodu
 
Arvelus jest offline  
Stary 18-12-2017, 22:55   #166
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Anna uśmiechnęła się. To była przyjemna wizja. Nie miała takiej od czasu gdy szukała Gerge… Ciekawe gdzie on jest.
- Kochane zwierzątko. - Anna wyprostowała się i spojrzała na brata Piotra sprawdzając jak mu idzie. - Nie mam kontroli nad swymi wizjami. Obawiam się, że będziemy musieli zaczekać choć… według tego zwierzątka to dobry człowiek.

Minęło jeszcze kilka chwil nim zakonnic ciągnąc za sobą powoli jedną nogę pojawił się w świetle jednej z dużych świec. Niósł ze sobą trzy tomy. Jeden spisany po łacinie. Dwa pozostałe językami, które Fyodorowi kompletnie nic nie mówiły. Anna tylko zerknęła ale również ona nie rozpoznawała żadnego z języków z którymi spisano dwie pozostałe księgi.
- Czerwony brat. Teodozjanin. Nigdy nie było mi dane poznać żadnego z was, ale słyszałem o waszym pędzie do wiedzy. Podobno zakon św. Teodozjusza ma kilka takich bibliotek rozrzuconych po całym świecie. Choć nie rozumiem waszych awersji do papiestwa. Po cóż więc przybywa Inkwizycja? Zabierzecie moje księgi? Wielu jeszcze nie zdążyłem przetłumaczyć, a są głównie po hebrajsku i aramejsku.

Mnich mówił powoli. Jego głos był niski i wibrujący. Niemal hipnotyzował. Chciało się go słuchać.
Sama charyzma tego głosu nie była bezpośrednim dowodem. Mógł to nawet być dar od Boga, ale Fyodor aż za dobrze wiedział, że częściej była w tym zasługa mrocznych sił. Wyprostował się, zamknął na chwilę oczy i wlepił spojrzenie kronikarza. Wskazał w księdze jedno zdanie nie ściągając z niego wzroku.
- Możesz, Piotrze, podejść i pomóc mi przetłumaczyć to zdanie?
Anna spojrzała zaskoczona na swego towarzysza. Nawet jeśli miał podejrzenia wobec starszego brata, chyba nie musiał być niemiły. A przynajmniej mógł odpowiedzieć na zadane pytania.

- Bracie Piotrze… - Jej głos był cichy. Nie czuła się pewnie przy zawsze złym czerwonym bracie. - Przybyliśmy tu by szukać odpowiedzi, tak jak robiono to od wieków, a nie by zabrać księgi. Opat poprosił nas byśmy ochronili klasztor, więc jeśli wie brat coś co mogłoby nam pomóc, proszę, niech się brat tym podzieli.
Piotr próbował usłużnie pomóc Fyudorowi, ale jakiś niewidoczny ciężar zdawał się przygnieść go do drewnianej ławy, na której chwilę wcześniej dopiero co przysiadł. Z trudem odpowiedział Annie:
- Coś mi mówi, że zbliża się mój koniec i nie zdążę wam pomóc.
Zakonnica wyraźnie się zaniepokoiła.
- Może mogłabym jakoś pomóc. Mam przy sobie trochę ziół i pewnie w klasztorze znajdzie się co nieco. - Podeszła do starszego mężczyzny już odruchowo szukając jakichś charakterystycznych objawów, choroby.
Jego skóra była niezwykle blada. Pewnie od lat nie opuszczał biblioteki. Gdy dotknęła jego dłoni poczuła, że są zimne. Niemal lodowate. Piotr położył swoją rękę, na dłoni zakonnicy.
- Dziecko, ja już wystarczająco długo cieszyłem się łaską Pańską. Już czas najwyższy, żeby jego anieli stróże spojrzeli na kogoś innego. W waszej dwójce widzę prawdziwą wiarę, choć czuję, że brat Fyodor żywi wobec mnie pewne obawy - zakonnik w półmroku patrzył świdrująco na Inkwizytora, nadal nie mogąc uwolnić się ze spętania.
- Gniezno potrzebuje zasług. Potrzebują się wykazać walką z herezją. Tedy czyż nie łatwiej to zrobić, niż paląc księgozbiór zakazanych dzieł? Ta bibliotek ma ponad pięć wieków. Zaczęło się od Lemegetonu. Później był rękopis Necronomiconu. Klucze Salomona. Kolejne pokolenia dostarczały wiedzy. Wiedzy, która pozwalała nam tworzyć tarczę przeciw Złemu. Skuteczne tarcze. Jednak teraz mamy nową erę. Arcybiskup potrzebuje się wykazać. A i Złego nie ma tyle co jeszcze trzy stulecia temu. Dawne kulty zniknęły. Wilkołki odeszły. Wąpierze przepadły. Zmory nie straszą po gościńcach. Więc nasza biblioteka jest kłopotliwa. W Mogilnie nie przetrwa. A, że jest całym moim życiem, tedy i ja nie przetrwam. Myślałżem, że przybywacie z Watykanu, księgi zabezpieczyć. Czerwony brat… wszak to Wy pierwsi Lemegeton wykorzystaliście na chwałę Pana. Ale widzę, że już nas osądziliście. - Zakończył staruszek nie przerywając patrzenia wprost na Fyodora.

Anna ujęła mocniej dłoń zakonnika.
- Powinien się brat ogrzać. - Zakonnica rozejrzała się po bibliotece. - Może byłaby możliwość przyrządzić jakiś napar o tak późnej porze.

Zwątpienie zawitało w myślach Fyodora, ale wyraz twarzy pozostał kamienny.
- Jeśli kto będzie chciał te księgi tknąć będzie musiał przejść po mnie - zadeklarował B’Reznov - ale łagodność i miłosierdzie nie są narzędziami inkwizycji… a na pewno nie w moim wydaniu - dodał spoglądając na siostrę Annę - Przez chwilę podejrzewałem w tobie coś czego najwyraźniej nie ma. Wybacz mi to - spuścił Fyodor wzrok z brata w lekkim pół ukłonie. Prawda była taka, że jeszcze nie wyzbył się podejrzeń, ale zamierzał zachować to dla siebie - Brat opat twierdził, że powodem wizyty z Gniezna jest dziesięcina której oczekują od was trzy instancje.

Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem. Najpierw spojrzał w oczy Annie, do której dotarło coś, co wcześniej było przed nią ukryte.
- Nie istnieje napar, który mógłby uzdrowić mą duszą. Ani taki, który uzdrowi me ciało siostro. Co zaś do dziesięciny… cóż, nie pamiętamy już, że należy oddać Bogu co Boskie a cesarzowi co cesarskie. Jeśli zaś chodzi o księgi, to wiedzcie, że użyte w złej wierze mogą być wielkim zagrożeniem nie tylko dla papiestwa, ale dla chrześcijaństwa jako tako.
- Wiedza to potęga. Strzeż jej pilnie - wyrecytował Fyodor mało znaną maksymę - Jak mówiłem. Nie pozwolę im ich tknąć. Zbyt cenne. Zbyt niebezpieczne. Zakładam, że najniebezpieczniejsze tomy macie głębiej ukryte, niż na półkach, prawda? Stawię im czoła w bramie klasztoru, ale jeśli Zły macza w tym palce, albo heretycy chcący położyć ręce na tych księgach mogą próbować się zakraść za moimi plecami.
Anna posmutniała wpatrując się w starego zakonnika. Bała się, ale nie puściła jego dłoni.
- A Zły maczał w tym palce prawda? - Mówiła powoli dając Fyodorowi czas na reakcję. - Jesteś martwy bracie Piotrze.

Na słowa siostry Fyodor złapał siostrę za ramię i szarpnął nią w tył z siła znacznie większą niż można się było spodziewać po jego stetryczałym ciele.
- Tylko ani się rusz - warknął w zasadzie do obojga, ale spojrzenie wlepiał w zakonnika, a laskę ściskał gotów do obrony. Po raz drugi dziś sięgnął po łaskę bożą i cofnął się dwa kroki.
- Siostro… zbyt dużo ryzykujesz. Później porozmawiamy o naszym osobistym bezpieczeństwie. Wybacz Piotrze, ale jak siostra aż tak pognała do przodu to już nie ma wyjścia i rozegrać to musimy znacznie bardziej bezpośrednio niż planowałem. Wzywam cię przed Bogiem w Niebiosach do wyznania. Czy w Twojej piersi wciąż bije serce człowieka, czy wziąłeś swój Drugi Oddech dla nocy?

Piotr siedział niewzruszony. Jego głos posmutniał. Kaptur opadł odsłaniając jego rzadkie i siwe włosy. Spojrzenie skierował na blat stołu.
- Prawda to. Przeklęto mnie. Nie starzeję się tak jak wy. Ale czas zatrzymał się dla mnie u schyłku życia.
Pokręcił głową jakby chcąc czemuś zaprzeczyć, wyprzeć.
- Służę Bogu jak umiem najlepiej. W czasie mego życia poznałem grekę, łacinę, hebrajski, aramejski. Tłumaczę te księgi i przepisuje od kilku wieków. Tak mogę jeszcze służyć Panu. Ale wiem, że mnie osądzicie. Po to przybyliście przecież. Ujrzałem to.
Po tych słowach Piotr wstał z ławy na której siedział, ale jego stopy nie dały rady oderwać się od podłogi. Rozłożył ręce szeroko, jak przy modlitwie „Ojcze Nasz”.

Na twarzy Fyodora pojawiło się coś czego można było się nie spodziewać po inkwizytorze o jego usposobieniu… Wątpliwości.
- Skąd bierzesz vitae by utrzymać się w tym stanie? - zapytał, ale jakby lżej.
- Czy opat, lub ktokolwiek w klasztorze wie czym jesteś?
- Ile ofiar padło gdy spuściłeś Bestię ze smyczy?
- Gdzie jest twój ojciec? Przekazałeś swoją klątwę dalej?
Pytał Fyodor. Szybko i rzeczowo. W jego głosie nie było emocji. Jakby zadawał je już tysiąc razy.

Anna stała oparta o blat, na który wpadła gdy odepchnął ją brat Fyodor. Nie rozumiała, czemu tych wszystkich pytań nie można było zadać normalnie i co to w ogóle miało wspólnego z jej bezpieczeństwem. Gdyby chciał zabiłby ją już na początku.
- Według tamtego szczurka, brat Piotr jest dobry… - Powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do czerwonego zakonnika, jednak Fyodor to dosłyszał… i kiwnął głową wciąż nie spuszczając spojrzenia z wampira.
- Prawda to, co o was mówią Czerwony Bracie. Wy Teodozjanie wiecie o nas wiele. Krew biorę od szczurów. Jest ich tu pełno. Jak gdyby Pan chciał, żebym nie umarł z głodu.
Wampir ani drgnął. Cały czas patrzył na Fyodora.
- Tak. Starsi bracia wiedzą. Ci, którzy gdy przybyli do zakonu, młodzi i pamiętają mnie starcem. Teraz sami są starzy, podczas gdy ja sie nie zmieniam w proch. Opat wie. Na pytanie o to ile ofiar padło gdym spuścił bestyję jest zawsze jedna i ta sama odpowiedź. Zbyt wiele. Bo nawet jedno życie odebrane przez bestię plami duszę po wsze czasy. Bez znaczenia, czy miesiąc, czy rok, czy sto lat temu. Ten zaś, który mnie przeklął oczekiwał czci równej Bogu. Nie mogłem na to przystać. Nie wiem gdzież jest, ale i nie tęskno mi doń.

Głos mnicha był niski i hipnotyzujący. Obserwator z pewnością nie domyśliłby się, że od treści odpowiedzi zależeć będzie los wampira.
Fyodor nie miał więcej pytań. Milczał tylko przypatrując się Piotrowi. Analizował. Bystrzejsze oko mogło ocenić, żę prowadził wewnątrz siebie jakąś walkę… i nie wiadomo były czy wygrywał.
- Podjąłem decyzję. Niech Bóg mi wybaczy jeśli działam wbrew jego woli. Piotrze. Uklęknij i wyznaj grzechy. Dziś ja będę Twoim spowiednikiem. Siostro. Zostaw nas na chwilę samych.
Anna spojrzała niepewnie na czerwonego brata, ale po chwili przytaknęła. Podeszła do Małgosi i wyciągnęła dłoń w jej stronę.
- Chodź, zostawimy panów samych.
- Kiedyś inkwizytor powiedział mi: jeszcze dziś się wyspowiadasz u samego biskupa, a potem spłoniesz na stosie i moje oczy wypełniły się wtedy łzami radości i ulgi… - usłyszały jeszcze za sobą wychodząc z pomieszczenia.
 
Aiko jest offline  
Stary 19-12-2017, 18:47   #167
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Ulga zalała Cygankę, gdy ostatnie z dzieci zostało umieszczone na wozie.
Mimo więzów jakie Michal kazała na nie nałożyć, matki mogły je umyć i osuszyć i nakarmić.

Jakuba i Jorga Michal wysłała na przedek by zwiady czynili i drogi na Mogilno pilnie wypatrywali.

Starego Inkwizytora i Simonicę wyznaczyła na wartę po bokach wozów, Michaiła na tyły.

Z tym ostatnim miała jeszcze jedno do załatwienia.

Gdy wozy ruszyły podeszła do Rusina, który koniowi siodło poprawiał. Poklepała ramię mężczyzny, w oczach mając łzy, a na obliczu wdzięczność ale i złość i ulgę jednocześnie.

Gdy uwagę zwrócił na ciemnowłosą, bez słowa przypuściła atak.

Bez dźwięku jedno, drugie uderzenie lądowało na ramieniu mężczyzny mimo, że jej kruche ciało krzyczało z bólu.

 
corax jest offline  
Stary 20-12-2017, 22:48   #168
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Refektarz w klasztorze Benedyktynów.

Siostra Anna zabrała dziewczynkę. Biblioteka nie miała żadnych wydzielonych pomieszczeń, toteż ruszyły uzbrojone w mały lampion ze świeczką w górę schodów. Nikogo nie spotkały na swojej drodze. Zakonnicy prawdopodobnie już spali. W zasadzie mała dziewczynka też powinna spać. Z zamyślenia wyrwał ją jęk męczonego szczura. Małgosia znajdowała niezwykłą radość w pastwieniu sie nad zwierzęciem. Anna postanowiła w związku z tym z nią porozmawiać.

W Refektarzu siedział przy maleńkiej świecy Gerge. Na stole leżał spory kawałek sera i wypełniony bukłak.
- Oo. Głodne? - zapytał po polsku, po czym poklepał bukłak -mleko i trochę sera.

Biblioteka.

- Choć trudno nie dojrzeć w was prawdziwej wiary, to nie jesteście księdzem. Nie odpuścicie mi grzechów w imię Pana - mówił spokojnie Piotr, który zwiesił ręce wzdłuż ciała. - Tedy mów wprost inkwizytorze o co chodzi?. Czuję, że mój koniec jest bliski.
Fyodor mówił. Mówił krótko. Często urywał. Piotr zaś słuchał z uwagą. Nie komentował. Nie zadawał pytań. Dopiero gdy Czerwony Brat zamilkł on przemówił.
- Ja nie straciłem nadziei. Każdego dnia chwalę Pana. Każdego dnia robię coś na chwałę Pańską. Tedy bracie idź do kaplicy, skoro chcesz umysł oczyścić. Po modlitwie wróć do mnie. Zaczniemy od rytuału egzorcyzmu. On hartuje wolę. Egzorcysta musi mieć żelazną wolę. Bo demony żerują na naszych słabościach bracie.

Las.

Michal poczuła twardy skórzany naramiennik pod płaszczem. Poczuła go mocniej przy drugim uderzeniu. Wymierzyła też trzecie. Michaił odchylił się delikatnie do tyłu, pochwycił jej nadgarstek, podsunął nogę. Cyganka runęła na ziemię. Nie zdążyła się podnieść, gdy poczuła jego ciężar na sobie. Przyciskał ją i unieruchomił. Szeptał jej do ucha:
- Złapałem Malcziki? Złapałem. Żyją? Żyją. Ubił ja które? Nie ubił. Tedy jak masz co do mnie, to odejdę. Nie płacisz mi za bycie mamką.
Wstał równie szybko. Podniósł ją z łatwością, jak gdyby nic nie ważyła i otrzepał jej suknię.
- Jak kcesz, odejdę. Zapłać jeno.
Patrzył na nią. Dumny wojownik z zarysowaną szczęką. W powalenie jej praktycznie nie włożył siły. Tak jak i w podniesienie. Widziała jak się ruszał. Nie miała takiego wojownika wśród Cyganów. Z drugiej strony nie miał oporów przed biciem dzieci. Czy i ją uderzy, gdy nie spodoba mu się rozkaz? Czy mogła sobie pozwolić na ryzyko?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 21-12-2017, 00:05   #169
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Ptasznik, jak każdy szanujący się mężczyzna nie słuchał. W zamian za to podzielił się informacją, która była Przemysławowi dobrze znana. Dorzucił jakiś ogólnik, że za błędy trzeba płacić, kazał wracać skąd nie przyszli i zakończył wszystko apokaliptyczną przepowiednią. Tak właśnie wyobrażał sobie Przemysław zachętę do opuszczenia suchego “pokoju Kardynalskiego” i ryzykowania swojego życia pośród wilków i innych piekielnych bestii oraz co gorsza, deszczu.

- Panie - Przemysław mówił jakby wolniej, głównie z obawy, że Ptasznik może mieć kłopoty ze zrozumieniem treści. - Na zewnątrz leje, do klasztoru jest godzinę, pismo jest napisane zapewne atramentem. Do tego droga nie jest bezpieczna. Co wy zamierzacie i kim jesteście? Nie zaryzykuję swojego życia, żeby doręczyć list, który po dotarciu na miejsce będzie, podobnie jak ja całkowicie przemoczony. Jeśli inkwizycja jest w klasztorze to bracia mogą mnie wpuścić i może uda się wybłagać rozmowę w środku nocy. Najpierw jednak muszę się tam znaleźć żywy z suchym listem - Przemysław zakończył zdanie mając nadzieję, że wiele imion nie oznaczało ukrywania się za rozliczne przestępstwa, bo na ciekawą historię przestał już liczyć.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 21-12-2017, 09:00   #170
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karczma pod Aniołem Stróżem.

- Cóżem ja myślał tu przychodząc - Ptasznik kiwał przecząco głową - oddajcie tedy list. Sam będę musiał się pofatygować.
Mężczyzna wstał na tyle na ile mógł, czyli w sporym pochyleniu spoglądał z góry na Przemysława.
- To cóże zamierzam to moja rzecz. Wy zaś wypocznijcie. Jutro nacieszycie oczy stosami pod klasztorem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172