Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2017, 22:55   #166
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Anna uśmiechnęła się. To była przyjemna wizja. Nie miała takiej od czasu gdy szukała Gerge… Ciekawe gdzie on jest.
- Kochane zwierzątko. - Anna wyprostowała się i spojrzała na brata Piotra sprawdzając jak mu idzie. - Nie mam kontroli nad swymi wizjami. Obawiam się, że będziemy musieli zaczekać choć… według tego zwierzątka to dobry człowiek.

Minęło jeszcze kilka chwil nim zakonnic ciągnąc za sobą powoli jedną nogę pojawił się w świetle jednej z dużych świec. Niósł ze sobą trzy tomy. Jeden spisany po łacinie. Dwa pozostałe językami, które Fyodorowi kompletnie nic nie mówiły. Anna tylko zerknęła ale również ona nie rozpoznawała żadnego z języków z którymi spisano dwie pozostałe księgi.
- Czerwony brat. Teodozjanin. Nigdy nie było mi dane poznać żadnego z was, ale słyszałem o waszym pędzie do wiedzy. Podobno zakon św. Teodozjusza ma kilka takich bibliotek rozrzuconych po całym świecie. Choć nie rozumiem waszych awersji do papiestwa. Po cóż więc przybywa Inkwizycja? Zabierzecie moje księgi? Wielu jeszcze nie zdążyłem przetłumaczyć, a są głównie po hebrajsku i aramejsku.

Mnich mówił powoli. Jego głos był niski i wibrujący. Niemal hipnotyzował. Chciało się go słuchać.
Sama charyzma tego głosu nie była bezpośrednim dowodem. Mógł to nawet być dar od Boga, ale Fyodor aż za dobrze wiedział, że częściej była w tym zasługa mrocznych sił. Wyprostował się, zamknął na chwilę oczy i wlepił spojrzenie kronikarza. Wskazał w księdze jedno zdanie nie ściągając z niego wzroku.
- Możesz, Piotrze, podejść i pomóc mi przetłumaczyć to zdanie?
Anna spojrzała zaskoczona na swego towarzysza. Nawet jeśli miał podejrzenia wobec starszego brata, chyba nie musiał być niemiły. A przynajmniej mógł odpowiedzieć na zadane pytania.

- Bracie Piotrze… - Jej głos był cichy. Nie czuła się pewnie przy zawsze złym czerwonym bracie. - Przybyliśmy tu by szukać odpowiedzi, tak jak robiono to od wieków, a nie by zabrać księgi. Opat poprosił nas byśmy ochronili klasztor, więc jeśli wie brat coś co mogłoby nam pomóc, proszę, niech się brat tym podzieli.
Piotr próbował usłużnie pomóc Fyudorowi, ale jakiś niewidoczny ciężar zdawał się przygnieść go do drewnianej ławy, na której chwilę wcześniej dopiero co przysiadł. Z trudem odpowiedział Annie:
- Coś mi mówi, że zbliża się mój koniec i nie zdążę wam pomóc.
Zakonnica wyraźnie się zaniepokoiła.
- Może mogłabym jakoś pomóc. Mam przy sobie trochę ziół i pewnie w klasztorze znajdzie się co nieco. - Podeszła do starszego mężczyzny już odruchowo szukając jakichś charakterystycznych objawów, choroby.
Jego skóra była niezwykle blada. Pewnie od lat nie opuszczał biblioteki. Gdy dotknęła jego dłoni poczuła, że są zimne. Niemal lodowate. Piotr położył swoją rękę, na dłoni zakonnicy.
- Dziecko, ja już wystarczająco długo cieszyłem się łaską Pańską. Już czas najwyższy, żeby jego anieli stróże spojrzeli na kogoś innego. W waszej dwójce widzę prawdziwą wiarę, choć czuję, że brat Fyodor żywi wobec mnie pewne obawy - zakonnik w półmroku patrzył świdrująco na Inkwizytora, nadal nie mogąc uwolnić się ze spętania.
- Gniezno potrzebuje zasług. Potrzebują się wykazać walką z herezją. Tedy czyż nie łatwiej to zrobić, niż paląc księgozbiór zakazanych dzieł? Ta bibliotek ma ponad pięć wieków. Zaczęło się od Lemegetonu. Później był rękopis Necronomiconu. Klucze Salomona. Kolejne pokolenia dostarczały wiedzy. Wiedzy, która pozwalała nam tworzyć tarczę przeciw Złemu. Skuteczne tarcze. Jednak teraz mamy nową erę. Arcybiskup potrzebuje się wykazać. A i Złego nie ma tyle co jeszcze trzy stulecia temu. Dawne kulty zniknęły. Wilkołki odeszły. Wąpierze przepadły. Zmory nie straszą po gościńcach. Więc nasza biblioteka jest kłopotliwa. W Mogilnie nie przetrwa. A, że jest całym moim życiem, tedy i ja nie przetrwam. Myślałżem, że przybywacie z Watykanu, księgi zabezpieczyć. Czerwony brat… wszak to Wy pierwsi Lemegeton wykorzystaliście na chwałę Pana. Ale widzę, że już nas osądziliście. - Zakończył staruszek nie przerywając patrzenia wprost na Fyodora.

Anna ujęła mocniej dłoń zakonnika.
- Powinien się brat ogrzać. - Zakonnica rozejrzała się po bibliotece. - Może byłaby możliwość przyrządzić jakiś napar o tak późnej porze.

Zwątpienie zawitało w myślach Fyodora, ale wyraz twarzy pozostał kamienny.
- Jeśli kto będzie chciał te księgi tknąć będzie musiał przejść po mnie - zadeklarował B’Reznov - ale łagodność i miłosierdzie nie są narzędziami inkwizycji… a na pewno nie w moim wydaniu - dodał spoglądając na siostrę Annę - Przez chwilę podejrzewałem w tobie coś czego najwyraźniej nie ma. Wybacz mi to - spuścił Fyodor wzrok z brata w lekkim pół ukłonie. Prawda była taka, że jeszcze nie wyzbył się podejrzeń, ale zamierzał zachować to dla siebie - Brat opat twierdził, że powodem wizyty z Gniezna jest dziesięcina której oczekują od was trzy instancje.

Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem. Najpierw spojrzał w oczy Annie, do której dotarło coś, co wcześniej było przed nią ukryte.
- Nie istnieje napar, który mógłby uzdrowić mą duszą. Ani taki, który uzdrowi me ciało siostro. Co zaś do dziesięciny… cóż, nie pamiętamy już, że należy oddać Bogu co Boskie a cesarzowi co cesarskie. Jeśli zaś chodzi o księgi, to wiedzcie, że użyte w złej wierze mogą być wielkim zagrożeniem nie tylko dla papiestwa, ale dla chrześcijaństwa jako tako.
- Wiedza to potęga. Strzeż jej pilnie - wyrecytował Fyodor mało znaną maksymę - Jak mówiłem. Nie pozwolę im ich tknąć. Zbyt cenne. Zbyt niebezpieczne. Zakładam, że najniebezpieczniejsze tomy macie głębiej ukryte, niż na półkach, prawda? Stawię im czoła w bramie klasztoru, ale jeśli Zły macza w tym palce, albo heretycy chcący położyć ręce na tych księgach mogą próbować się zakraść za moimi plecami.
Anna posmutniała wpatrując się w starego zakonnika. Bała się, ale nie puściła jego dłoni.
- A Zły maczał w tym palce prawda? - Mówiła powoli dając Fyodorowi czas na reakcję. - Jesteś martwy bracie Piotrze.

Na słowa siostry Fyodor złapał siostrę za ramię i szarpnął nią w tył z siła znacznie większą niż można się było spodziewać po jego stetryczałym ciele.
- Tylko ani się rusz - warknął w zasadzie do obojga, ale spojrzenie wlepiał w zakonnika, a laskę ściskał gotów do obrony. Po raz drugi dziś sięgnął po łaskę bożą i cofnął się dwa kroki.
- Siostro… zbyt dużo ryzykujesz. Później porozmawiamy o naszym osobistym bezpieczeństwie. Wybacz Piotrze, ale jak siostra aż tak pognała do przodu to już nie ma wyjścia i rozegrać to musimy znacznie bardziej bezpośrednio niż planowałem. Wzywam cię przed Bogiem w Niebiosach do wyznania. Czy w Twojej piersi wciąż bije serce człowieka, czy wziąłeś swój Drugi Oddech dla nocy?

Piotr siedział niewzruszony. Jego głos posmutniał. Kaptur opadł odsłaniając jego rzadkie i siwe włosy. Spojrzenie skierował na blat stołu.
- Prawda to. Przeklęto mnie. Nie starzeję się tak jak wy. Ale czas zatrzymał się dla mnie u schyłku życia.
Pokręcił głową jakby chcąc czemuś zaprzeczyć, wyprzeć.
- Służę Bogu jak umiem najlepiej. W czasie mego życia poznałem grekę, łacinę, hebrajski, aramejski. Tłumaczę te księgi i przepisuje od kilku wieków. Tak mogę jeszcze służyć Panu. Ale wiem, że mnie osądzicie. Po to przybyliście przecież. Ujrzałem to.
Po tych słowach Piotr wstał z ławy na której siedział, ale jego stopy nie dały rady oderwać się od podłogi. Rozłożył ręce szeroko, jak przy modlitwie „Ojcze Nasz”.

Na twarzy Fyodora pojawiło się coś czego można było się nie spodziewać po inkwizytorze o jego usposobieniu… Wątpliwości.
- Skąd bierzesz vitae by utrzymać się w tym stanie? - zapytał, ale jakby lżej.
- Czy opat, lub ktokolwiek w klasztorze wie czym jesteś?
- Ile ofiar padło gdy spuściłeś Bestię ze smyczy?
- Gdzie jest twój ojciec? Przekazałeś swoją klątwę dalej?
Pytał Fyodor. Szybko i rzeczowo. W jego głosie nie było emocji. Jakby zadawał je już tysiąc razy.

Anna stała oparta o blat, na który wpadła gdy odepchnął ją brat Fyodor. Nie rozumiała, czemu tych wszystkich pytań nie można było zadać normalnie i co to w ogóle miało wspólnego z jej bezpieczeństwem. Gdyby chciał zabiłby ją już na początku.
- Według tamtego szczurka, brat Piotr jest dobry… - Powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do czerwonego zakonnika, jednak Fyodor to dosłyszał… i kiwnął głową wciąż nie spuszczając spojrzenia z wampira.
- Prawda to, co o was mówią Czerwony Bracie. Wy Teodozjanie wiecie o nas wiele. Krew biorę od szczurów. Jest ich tu pełno. Jak gdyby Pan chciał, żebym nie umarł z głodu.
Wampir ani drgnął. Cały czas patrzył na Fyodora.
- Tak. Starsi bracia wiedzą. Ci, którzy gdy przybyli do zakonu, młodzi i pamiętają mnie starcem. Teraz sami są starzy, podczas gdy ja sie nie zmieniam w proch. Opat wie. Na pytanie o to ile ofiar padło gdym spuścił bestyję jest zawsze jedna i ta sama odpowiedź. Zbyt wiele. Bo nawet jedno życie odebrane przez bestię plami duszę po wsze czasy. Bez znaczenia, czy miesiąc, czy rok, czy sto lat temu. Ten zaś, który mnie przeklął oczekiwał czci równej Bogu. Nie mogłem na to przystać. Nie wiem gdzież jest, ale i nie tęskno mi doń.

Głos mnicha był niski i hipnotyzujący. Obserwator z pewnością nie domyśliłby się, że od treści odpowiedzi zależeć będzie los wampira.
Fyodor nie miał więcej pytań. Milczał tylko przypatrując się Piotrowi. Analizował. Bystrzejsze oko mogło ocenić, żę prowadził wewnątrz siebie jakąś walkę… i nie wiadomo były czy wygrywał.
- Podjąłem decyzję. Niech Bóg mi wybaczy jeśli działam wbrew jego woli. Piotrze. Uklęknij i wyznaj grzechy. Dziś ja będę Twoim spowiednikiem. Siostro. Zostaw nas na chwilę samych.
Anna spojrzała niepewnie na czerwonego brata, ale po chwili przytaknęła. Podeszła do Małgosi i wyciągnęła dłoń w jej stronę.
- Chodź, zostawimy panów samych.
- Kiedyś inkwizytor powiedział mi: jeszcze dziś się wyspowiadasz u samego biskupa, a potem spłoniesz na stosie i moje oczy wypełniły się wtedy łzami radości i ulgi… - usłyszały jeszcze za sobą wychodząc z pomieszczenia.
 
Aiko jest offline