Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2017, 09:10   #78
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Mutant podszedł do drzwi wejściowych i nim je otworzył, rozejrzał się jeszcze, dostrzegając cyrulika. Już miał chwycić za miecz spoczywający przy pasie, jednak Gereke mu na to nie pozwolił. Pomimo niesprzyjających warunków, Jutzen był na tyle blisko, że nie mógł spudłować. Wypuszczona strzała przecięła powietrze i trafiła przeciwnika w szyję. Tamten zdążył jeszcze chwycić za jej promień, próbując wyciągnąć pocisk, splunął krwią i zwalił się na ziemię bez ruchu.

Gdy cyrulik wyminął go, sprawdzając szturchnięciem stopą, czy tamten nie żyje i wszedł do gospody, zastał pustą salę główną i uchylone drzwi na zaplecze. Gdzie byli towarzysze?



Ludo nie miał problemu, by niemal bezgłośnie zakraść się do środka pomieszczenia, z którego dochodziły ich plugawe zaśpiewy. Ledwo wszedł, a ujrzał spory pokój, pośrodku którego w okręgu siedzieli "strażnik dróg", "karczmarz" i ten tyczkowaty chłopak zmywający podłogę. Wznosili ręce i pochylali się w kierunku sporej figurki przedstawiającej jakiegoś demona. Od samego patrzenia robiło się niedobrze, więc niziołek przeszedł do realizacji planu.

Gdy tylko się odezwał, kultyści przestali śpiewać i odwrócili się, zupełnie zaskoczeni. Przez dłuższą chwilę wpatrywali się w Ludo, nie wiedząc chyba, jak strażnik pól znalazł się na dole i co z tym fantem mają dalej począć. To wystarczyło, by do środka wpadli Nils, Eckhard i Andreas. Włóczykij i banita nie mieli problemu z trafieniem nieruchomych, zaskoczonych celów - Hans, czy jak się tam naprawdę zwał ten przebieraniec, skończył ze strzałą w krtani, wypuszczoną przez Nilsa, a Andreas wysłał na tamten świat grubego gospodarza, trafiając go idealnie w lewe oko.

Obaj zwalili się na ziemię, a chudy chłopaczyna, widząc, że nie ma gdzie uciekać, chwycił za miecz i ruszył na Eckharda, który jednak nie od dziś przemierzał szlaki Imperium i wiedział, co robić. Najpierw przyjął słabe uderzenie na tarczę, a potem zamachnął się mieczem, trafiając w szyję kultysty. Buchnęła ciemna krew i chudzielec osunął się na podłogę bez życia.

Gdy adrenalina zaczęła opadać, dopiero wtedy ujrzeli leżących w kącie sali związanych i zakneblowanych ludzi, którzy wystraszonymi spojrzeniami zerkali w ich stronę. Mężczyzna w fartuchu, jakieś dwie kobiety i młody chłopak żyli, choć byli nieco poobijani. Pod przeciwną ścianą, poukładane jedne na drugich, leżały okaleczone, zakrwawione zwłoki kilku ludzi, którzy pewnie mieli nieszczęście nocować w zajeździe.


Pozostawała jeszcze kwestia plugawej figurki przedstawiającej demona, od której robiło się niedobrze na sam widok. Było w niej coś złego i niebezpiecznego...

 
Tabasa jest offline