Snit'git dźgał niedźwiedzia jak w zielonym transie. Widział już jak patrzą na niego jak na bohatera zielonych mniejszych a i sam Okrutnik zapewne uzna waleczność mniejszego krewniaka.
Animusz Snit'gita stopniał trochę gdy dwa gobliny zostały obalone na ziemię. Zimny dreszcz przerażenia przeszedł po plecach goblina, lecz coś się obudziło we włóczniku. Jeśli szaman zginie to straci cennego sprzymierzeńca.
Snit'git otrząsnął się szybko i natarł na włochata bestię i próbował tak się ustawić by spadająca bestia na cztery łapy musiała się nadziać na jego włócznię.