Eishet zignorowala magusia. Przejzawszy rzeczy ktore mial przy sobie elf wybrala dla siebie jedynie dwa sztylety i talizman. Poprzedni zabrany przez tego idiote moze i prawie ja zalatwil ale byla wtedy oslabiona. Teraz czujac sie w pelni sil bez zastanowienia zalozyla go sobie na szyje. Gdy zdjeto helm i ujrzala jego twarz jakis dziwny smutek wkradl sie w jej serce. Moze i jej rodzina sie jej wyzekla, moze i ona sama nie chciala miec z nimi do czynienia to jednak spedzila z tym czlowiekiem niejedna godzine trenujac walke mieczem czy zwyczajnie sie przekomazajac. Stary druch z lat dziecinstwa.
Elfka wstala i odeszla na chwile. Nie miala zamiaru okazywac swoich uczuc przy tym szarlatanie i przy calej reszcie towarzyszy.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |