Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2017, 22:01   #139
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wszyscy:
W czasie dyskusji o tym, czy spalować goryle już teraz, czy później San zdecydował, że lepiej udać się do miejskiej biblioteki i trochę poczytać. Takowej co prawda w Boguszewie nie było, ale przecież istniało również jakieś miejskie archiwum, a przynajmniej zamiejscowy wydział sądu jawczyckiego. Tak przynajmniej głosiła ogólno dostępna informacja w Jawczycach. Reszta, przy braku sprzeciwu Chikkita, zdecydowała, że należy natychmiast rozprawić się z gorylami raz na zawsze. Po tym jak San poszedł szukać bibliofilskiego szczęścia pozostała piątka skierowała się ku niedawno odwiedzonej chatce. Zastał ich widok jak i wcześniej - drzwi wciąż były zamknięte (jakby ktoś sprawdzał: jedynie na klamkę). Goryli nie było widać, ale i wcześniej nie było widać z wyjątkiem tego jednego w wejściu. Budynek ma sporo okien. Mniej więcej tak to wyglądało:


San:
Poszukując archiwum San dotarł do budynku, który bardzo oficjalnie wyglądał. Właściwie to była jedna z tych wysokich kamienic mieszczących się w centrum Boguszewa, ale tak jakoś przystrojona i nawet z tabliczką "RADA/SĄD" i ktoś dopisał "I FŻYZTCO". Zanim jednak San przekroczył drzwi tego przybytku (drewniane i okute, nawet nie umalowane, wyglądały na świeżo wstawione) zagadała do niego jakaś laska:
- Ooo, to pan był tam przy wieży! To prawda, że były tam goryle? - zapytała wyraźnie zaciekawiona jak gdyby w Boguszewie niewiele działo się na co dzień i całe miasteczko huczało od plotek na temat świeżo przybyłych spadkobierców.
 
Anonim jest offline