Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2017, 22:48   #168
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Refektarz w klasztorze Benedyktynów.

Siostra Anna zabrała dziewczynkę. Biblioteka nie miała żadnych wydzielonych pomieszczeń, toteż ruszyły uzbrojone w mały lampion ze świeczką w górę schodów. Nikogo nie spotkały na swojej drodze. Zakonnicy prawdopodobnie już spali. W zasadzie mała dziewczynka też powinna spać. Z zamyślenia wyrwał ją jęk męczonego szczura. Małgosia znajdowała niezwykłą radość w pastwieniu sie nad zwierzęciem. Anna postanowiła w związku z tym z nią porozmawiać.

W Refektarzu siedział przy maleńkiej świecy Gerge. Na stole leżał spory kawałek sera i wypełniony bukłak.
- Oo. Głodne? - zapytał po polsku, po czym poklepał bukłak -mleko i trochę sera.

Biblioteka.

- Choć trudno nie dojrzeć w was prawdziwej wiary, to nie jesteście księdzem. Nie odpuścicie mi grzechów w imię Pana - mówił spokojnie Piotr, który zwiesił ręce wzdłuż ciała. - Tedy mów wprost inkwizytorze o co chodzi?. Czuję, że mój koniec jest bliski.
Fyodor mówił. Mówił krótko. Często urywał. Piotr zaś słuchał z uwagą. Nie komentował. Nie zadawał pytań. Dopiero gdy Czerwony Brat zamilkł on przemówił.
- Ja nie straciłem nadziei. Każdego dnia chwalę Pana. Każdego dnia robię coś na chwałę Pańską. Tedy bracie idź do kaplicy, skoro chcesz umysł oczyścić. Po modlitwie wróć do mnie. Zaczniemy od rytuału egzorcyzmu. On hartuje wolę. Egzorcysta musi mieć żelazną wolę. Bo demony żerują na naszych słabościach bracie.

Las.

Michal poczuła twardy skórzany naramiennik pod płaszczem. Poczuła go mocniej przy drugim uderzeniu. Wymierzyła też trzecie. Michaił odchylił się delikatnie do tyłu, pochwycił jej nadgarstek, podsunął nogę. Cyganka runęła na ziemię. Nie zdążyła się podnieść, gdy poczuła jego ciężar na sobie. Przyciskał ją i unieruchomił. Szeptał jej do ucha:
- Złapałem Malcziki? Złapałem. Żyją? Żyją. Ubił ja które? Nie ubił. Tedy jak masz co do mnie, to odejdę. Nie płacisz mi za bycie mamką.
Wstał równie szybko. Podniósł ją z łatwością, jak gdyby nic nie ważyła i otrzepał jej suknię.
- Jak kcesz, odejdę. Zapłać jeno.
Patrzył na nią. Dumny wojownik z zarysowaną szczęką. W powalenie jej praktycznie nie włożył siły. Tak jak i w podniesienie. Widziała jak się ruszał. Nie miała takiego wojownika wśród Cyganów. Z drugiej strony nie miał oporów przed biciem dzieci. Czy i ją uderzy, gdy nie spodoba mu się rozkaz? Czy mogła sobie pozwolić na ryzyko?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline