Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2017, 23:34   #356
snake.p
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
Waightstill poczuł ulgę, gdy tylko ruszył w kierunku skały. Nieoczekiwanie uwolnił jedną rękę i jakoś udało mu się wgramolić na szczyt. Pilnował się, by ponownie nie chwycić oburącz swojej "ukochanej" broni. Co się stanie, gdy włoży halabardę w otwór? Czy ma jeszcze jakieś szanse? Po jaką cholerę połakomił się na tę broń?! - kłębiło mu się w głowie. Teraz nie szło się jej pozbyć, chyba obcinając dłoń. A i to pewnie by nie wyszło. Obejrzał się błagalnie na swoich druhów. Wiedział, że jeśli halabarda znowu zacznie go przypiekać, niechybnie włoży ją w otwór w skale, żeby tylko się jej pozbyć. Postanowił grać na czas.

- Myślałem, żeśmy kamraty - odezwał się do halabardy - a ty tak. Co będzie, jak trafisz do otworu?
 
snake.p jest offline