Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2017, 08:35   #60
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Przebudzenie było równie przyjemne, co po pierwszej nocy. Dla młodych nieumarłych nie było miłe przebudzanie się w samotności martwego ciała za towarzystwo mając jedynie mrok i chłód. Z czasem każdy wampir przyzwyczajał się do tego, ale dla Alexandra i Aili odbierających wiele rzeczy jak śmiertelni, było na to jeszcze za wcześnie. Nawet jeżeli ich ciała były zimne i martwe, to splecione razem dawały oparcie obecności drugiej osoby.
To pomagało.
- Jakie plany na tę noc, miła? - Bękart spytał przesuwając dłonią po biodrze wampirzycy.
Westchnęła, choć przecież nie oddychała już.
- Muszę porozmawiać z Angusem…
- Ja przez ten czas skoczę do lasu - mruknął. - Też muszę z kimś porozmawiać.
- Wilk? - zapytała odruchowo Aila.
- Też - odpowiedział wymijająco, po czym zmienił temat: - Co macie zamiar zrobić z przeistoczonymi mniszkami?
- Chcesz przekazać informację Marcusowi? - zapytała nagle bardzo zimno i... odsunęła się. Powoli zaczęła wstawać.
- Nie - odpowiedział patrząc na nią z zaskoczeniem, które zaraz przeszło w ból i złość.

Też wstał i sięgnął po swój ubiór w ciągu dnia doprowadzony przez Alinę do porządku. Zaczął się ubierać w milczeniu, a Aila przysiadła na krześle i przyglądała mu się również nie odzywając się. W oczach miała smutek, ale też coś jakby... rezygnację.
Alexander ubrał się i skierował ku drzwiom.
- Tym dla Ciebie zawsze będę, prawda? - spytał z cynizmem. - Jego sługą, potencjalnym zdrajcą.
- Teraz wiesz jak ja się czułam... i teraz ja lepiej rozumiem ciebie. Chcę ci zaufać... ale to pewnie stanie się dopiero po jego śmierci, kochany. - Uśmiechnęła się bez wesołości w oczach.
- Może niedługo. Może nigdy - odrzekł zimno wychodząc.
Trzasnął drzwiami tak mocno, że prawie je rozwalił.

Aila otarła twarz odruchowo ręką. Twarz miała zbolały wyraz... aż do momentu, gdy to poczuła.
Obecność.
- Dobry wieczór ojcze. - Powiedziała, a spod sufitu sfrunął niewielki nietoperz, który zaraz potem zmienił się w Angusa.
- Czy dobry, to się okaże mała. - Stary wampir uśmiechnął się. - Dziś też planujesz wycieczki poza klasztor?
- Nie, ja... wiesz kogo spotkałam, prawda? - Spuściła głowę zawstydzona, wszak ojciec odradzał jej utrzymywanie kontaktów z Alexem i w sumie to ona sama postanowiła, że nie tylko się do tego zastosuje, ale i nie będzie się odzywać do małżonka, czego nie dotrzymała.
- Wiem. Widziałem. Nie wiem tylko czemu uznałaś, że przed Marcusem schronisz się idąc rzeką.
- A czy jakakolwiek inna droga mogła mnie uratować? On się bawił, prawda? Gdyby chciał... nie miałabym szans. - Zacisnęła wargi.
- Nie powiedziałbym, że “bawił” to dobre określenie - Angus usiadł na stołku. - Chciał się o czymś przekonać i uzyskał pewną wiedzę. Gdy zadajesz się z kimś, kto istnieje tysiąc lat nie uważaj, iż to co widzisz pokazuje prawdziwe chęci czy zamiary. Trzeba szukać, drugiego, trzeciego, czwartego dna.
- Także w tym, że podjąłeś się przeistoczenia mnie... i opieki nade mną? - zapytała wprost.
- Chciałaś tego, więc tak się stało - Angus odpowiedział krótko wciąż lekko się uśmiechając.
- I nie jestem tylko elementem jakiegoś większego planu? - dopytywała się Gangrelka.
- Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
- Wiesz dobrze... - wskazała ruchem głowy na drzwi - I ja wiem, że jego intencje nie wynikają wyłącznie z troski o mnie, niemniej... chciałabym wiedzieć. Wolę być graczem niż pionkiem. Mogę sobie pobrudzić ręce, ale... świadomie. Jeśli zaś odkryję, że się mną steruje... - zostawiła tę kwestię niedopowiedzianą.
- Być może moja propozycja miała drugie dno. - Spojrzał na nią mrużąc lekko oczy. - Ale nie w kwestii Marcusa, Merlina, tego klasztoru, czy Alexandra. Wszak nie wiedzieliśmy w Wiedniu, że tu jednak przybył. Daleko ci do gracza, Mała. Bardzo daleko. Długo jeszcze dla ciebie szczytem marzeń będzie “nie być pionkiem”.

Zacisnęła wargi, ale po chwili skinęła głową na znak zgody.
- Długo jeszcze będziemy czekać na wieści?
- Nie wiem. Wiedzą, że potrzebujemy odpowiedzi szybko.
Aila skinęła głową ponownie, nic już nie dodając.
Angus odwrócił się, by odejść, lecz zatrzymał się jeszcze w drzwiach.
- Nie osądzam cię, mała, ale wiesz, że im bardziej mu zaufasz, tym mniej ja będę ufał tobie, prawda? - choć ubrał ten komunikat w formę pytania, Aila wiedziała, że to bardziej ostrzeżenie dla niej.
- Wiem, czego nie powinnam mu mówić. Choć... wciąż mam wątpliwości. Nie myślałam, że... osuszymy Uichi do... końca. - Powiedziała z trudem wymawiając imię mniszki, która została przemieniona w wampirzycę, a której krew pili Angus, Viligaiła i ona sama, by mieć więcej siły, gdy dojdzie do starcia z Marcusem i zaskoczyć tym starego wampira.
- Nie mogliśmy zaryzykować związania. Dobrze wiesz o tym. Dziś o północy... znów tam zejdziemy. Postaraj się żeby Alexandra nie było wtedy w pobliżu. Chyba że chcesz dodatkowe problemy.
Aila znów zacisnęła usta. Nie chciała tego robić. Nie chciała zabić kolejnej mniszki nawet jeśli ta była teraz tylko narzędziem w rękach Marcusa, a jednak pokusa krwi, jej smak... były zbyt pociągające, by odmówić woli ojca.
- Dobrze. - Rzekła, a Gangrel opuścił jej celę. Została sama ze swoimi myślami i sumieniem. Ciężkim od grzechów.

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline