Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2017, 13:37   #130
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Niziołek już od dłuższego czasu nie mógł doczekać się swojej kolejki by porozmawiać z sową. Kiedy w ciągu dnia czekał, aż duzi ludzie powrócą ze wzgórza wywern zabrał się za zmajstrowanie efektu magicznego do swojej klepsydry. Całość jego pracy mógł obserwować tylko Marv, lecz w zasadzie nikt nie widział jak przebiegał ów proces. Teraz Stimy z trudem powstrzymywał się by nie wybiec przed Jorisa i wypróbować swoje dzieło, by zadawać pytania zwierzętom. Powstrzymywała go chyba tylko obawa, że sowa odfrunie od takich nagłych manewrów.

- Huhu - spróbował Stimy radośnie, prawdopodobnie było to spowodowane tym, że musiał przyzwyczaić się do tego dziwnego języka. - Huhu, bywa tutaj duch?
- Hu! - ucieszyła się sowa, że znów ktoś mówi w jej języku. - Hu, duch? Nie-żywe? Nie-żywe nieżywe już, huu. huuu… - zahukała entuzjastycznie. - Jedno nie-żywe dalej tam, hu! - obróciła głowę w stronę Conyberry, więc zapewne chodziło jej o banshee. - Nie-żywe niedobre do jedzenie, straszy jedzenie, huu!!
- Huhu - całkiem możliwe, że Trzewiczek robił tak umyślnie, bo wyraźnie go to śmieszyło - Dawniej mieszkała tutaj sowa i człowiek w jednym kamiennym drzewie - Stimy wskazał wieżę - Wiesz co się z nimi stało? Huhu! - w każdym razie, na pewno nie próbował z tym walczyć.
- Hu… Stara sowa, mądra sowa, sowa wszystkich sów! - płomykówka w uniesieniu zamachała skrzydłami. - Dawno, dawno, dawno słońc temu, Wielka Sowa służyła wielkiemu magicznemu wężowi! Dużo, dużo mądrości dla innych sów! Ale wąż nie-żywy, a to niedobre, niesmaczne… - ptak prychnął z obrzydzeniem. - Wielka Sowa została sową po kres, nawet gdy Wielki Wąż już nie-żywy, a kamienne drzewo zwalone. Wielki Wąż stary, starszy niż wieża, starszy niż sowa, starszy niż las - sowa niespokojnie zaczęła dreptać po gałęzi.

Niziołek przez ułamek sekundy zastanawiał się drapiąc po nosie.
- A czy ten wąż, umiał latać? - Z jakiegoś powodu Stimy zapomniał dodać teraz “huhu”.
- Łuski nie latają, huhu! - zaprotestowała sowa, a potem zawahała się na chwilę. - Wielkie, olbrzymie łuski latały w stronę góry. Wieeelkie huuu! - skorygowała. - Ale Wielki Czerwonooki Wąż to wąż, węże nie latają, hu!- zapewniła.
Stimy już myślał, że trafił na odpowiedni trop, lecz przecząca odpowiedź sowy temu przeczyła. Przyniosła tylko więcej pytań.
- Zaprowadzisz nas do Wielkiej Sowy jeśli damy ci dobre jedzenie? - z tą sową ciężko było się porozumieć, ale może gdyby przyszło im porozmawiać z Mądrą Sową Wszystkich Sów...
- Wielka Sowa odejść wraz z Wielki Nie-żywy Wąż - wyjaśniła płomykówka.
Trzewiczek klepnął się lekko w czoło.
- No tak... - pomyślał, po czym zadał kolejne pytanie sowie - Wielkie, latające łuski latały do góry, ognistej góry? Dlaczego?
Sowa wydała dziwny dźwięk mający być chyba odpowiednikiem wzruszenia ramion. Skąd miała znać się na smoczych sprawach?
- Co robił tutaj Wielki Wąż?
-Mieszkał?
- zdeprymowana trudnymi pytaniami płomykówka przestąpiła z łapy na łapę. - Każde piskle zna opowieści o Wielkiej Sowie i jej przyjaźni z Wielkim Wężem, ale to dawno, dawno… Gdy kamienne drzewo jeszcze całe. A zwykłe węże zjadają jaja i pisklęta, huhu!
- Opowieści! - ucieszył się Stimy - Każde piskle zna, a ja nie znam! Opowiesz hu! opowieści o Wielkiej Sowie?

Płomykówka entuzjastycznie zaczęła wyhukiwać sowe legendy lecz szybko okazało się, że koncentrują się głównie wokół sowych spraw. Chowaniec czarodzieja pomagał zdobywać pożywienie, pozbywać się drapieżników i rozwiazywać sowie spory. Wyglądało na to, że sam dysponował jakimś rodzajem magii, choć rozmówczyni Trzewiczka tak tego nie określiła. Piasek w magicznej klepsydrze nieubłaganie się przesypywał i Stimy uprzejmie przerwał sowie wywód, który nie wnosił nic nowego w temacie tajemniczego Węża.
- Czy Wielki Wąż zmarł tutaj? - zapytał
- Hu.. nie… Wielki Wąż już nie-żywy mieszkając w kamiennym pniaku! Pewnego dnia zniknął wraz z Wielką Mądrą Sową! Odeszli i nigdy nie wrócili, huuuu!
- A ktoś z nim był? Jakiś dwunóg? Ktoś go odwiedzał?
- Dawno, dawno temu, w czasach Wielkiej Sowy dużo, dużo dwunogów tu, huhu! Na koniach i gniazdach z drewna, przychodzili i przechodzili, wszyscy po wodę, po ochronę Wielkiego Węża! Po nim już nikogo tu, huhu! Hu… nie… Jeszcze po nim mieszkały tu dwunogi zielone jak mech, ale odeszły jak byłam pisklęciem, hu! Teraz nikt nie jeździ, nikt nie chodzi, spokój i cisza tu, huhu! -
sowa zamachała skrzydłami i zaczęła sobie czyścić pióra.
Piasku było coraz mniej.
- Jeśli chcesz to możesz do nas dołączyć. Opowiesz nam resztę sowich legend następnego wieczoru? Albo ja coś opowiem? - zaproponował Stimy.
- Hu, za głośno tu! Głośni, wszyscy głośni, nawet małej myszki nie złąpię tu, huhu! - zahukała sowa i poderwała się do lotu wraz z ostatnim osypującym się ziarenkiem w klepsydrze.

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 23-12-2017 o 09:33.
Rewik jest offline