Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2017, 14:26   #131
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Noc, obozowisko w pobliżu Studni Starej Sowy

Eleint, Śródlecie.


Zawartość kociołka została wyjedzona do czysta, ognisko wesoło trzaskało, a konie posapywały śpiąc już głęboki snem. Noc spowijała okolicę, ale grupie dowodzonej przez Marva daleko było do szykowania się na nocny odpoczynek. Sharvi streścił Przeborce i Marvowi wynik “przesłuchania” sowy.

- Słuchajcie - młodszy tropiciel z westchnieniem zaczął rozmowę nad planowaniem dalszych poczynań i dołożył do ognia. - Sprawdziłbym rano ten tunel w studni nawet po to, żeby sobie potem nie pluć w brodę. A potem ruszył dalej. Mamy ciało, ale nie mamy mordercy ani pierścienia. A miejsc na mapie wskazanych przez zacnego… nie… chwila… przez dostojnego Południowca jest jeszcze sporo. Kolegę nieboszczyka możemy zawinąć w resztki namiotu i powieźć ze sobą. Najbliżej mamy trzy miejsca w Górach Miecza, choć nie wiem, czy mamy prowiant na taką wyprawę i jakie są tam warunki - tu tropiciel zerknął najpierw na Jorisa z Riką, a potem na Marva. - I nie wszędzie pewnie da się wózkiem… Potem możemy zaprowiantować się w Phan, zostawić nieboszczyka i ruszyć jeszcze raz sprawdzić ruiny zamku i Thundertree. Następne na mapie jest zbocze Hotenow - to już rzut kamieniem od Neverwinter, gdzie też możemy wpaść jakby nas przycisnęło z zapasami albo inną potrzebą. A na końcu zostanie nam Wzgórze Beruna, bo to już za Neverwinter w kierunku Mirabaru.

Shavri zerknął na Marva:
- Zrobilibyśmy wtedy taki kanciasty łuk na mapie, ale za to bez marnowania czasu od punktu do punktu z przystankiem na zaprowiantowanie się.

Nie dodał, że przy ich stanie racji prawdopodobnie i tak będą musieli z Jorisem polować. Ale to tylko dodatkowa okazja do rozglądania się za chorymi zwierzakami. Zwłaszcza w gorącym sąsiedztwie Hotenow.

- Niezły pomysł ze sprawdzeniem innych miejsc - rzekł Marv, patrząc z uznaniem na Shavriego i przełykając przy tym zwrot “jak na ciebie”.
- Z Conyberry blisko mamy do zamku i potem do Thundertree albo do tego… wzgórza Beruna. Tam bliżej od naszej strony niż górą przez Neverwinter - Joris spojrzał na mapę, korygując nieco słowa Shavriego. - Za to Góra Hotenow jest powyżej Neverwinter; wtedy faktycznie w mieście można by kupić prowiant. W Góry Miecza lepsze dojście jest od strony Phandalin, no i moglibyśmy wtedy wypytać Rockseekerów i tamtejszych poszukiwaczy o dziwne miejsca i podejrzanych ludzi. Po sprawie z Glasstaffem i Pająkiem na pewno mają na takich typków oko.
- Osobiście chciałbym najpierw wrócić do Phandalin - kontynuował Marv. - Odwiozę ciało i rozpytam w okolicy o tego elfa. Przy okazji sprawdzę jak się miewa Bibi; pamietaj Shavri, że za nią też jesteśmy odpowiedzialni. Z odbiorem wypłaty od Tressendarów poczekam na wasz powrót. Do Wzgórza Beruna to nie zapuszczajcie się tam małą grupą. To bardzo niebezpieczne miejsce; ostatnio zbadaliśmy ledwie fragment podziemi, a była nas szóstka, z kapłanką i magiem włącznie.
Co prawda Marv niemiał wysokiego mniemania zarówno o France jak i Ogrillu, ale ich specyficzne umiejętności były przydatne w krytycznych momentach eksploracji wzgórza.

- Dlaczego… - Stimy uniósł palec wysoko, wysoko - Dlaczego mówiłeś o Górze Hotenów, co tam macie do zrobienia?

Shavri wyjaśnił niziołkowi, że miejsce na mapie do przeszukania wskazał Omar jako to, w którym był nekromanta.

- To jest też miejsce związane z chorobą zwierząt - zakończył, ale natychmiast złapał się na tym, że Trzewiczek pewnie niewiele wie o chorobie, ponad to, co usłyszał w czasie rozmowy z sową. Na wszelki wypadek naprędce wtajemniczył niziołka w sprawę, podczas gdy głos ponownie zabrał Marv.

Torikha po rozmowie z sową, trzymała się jak zwykle z boku, być może szykując się mentalnie na wywoływanie ducha, lub po prostu unikała reszty. Nie wiedziała dlaczego Joris milczał w sprawie Marduka, ale nie chciała tworzyć kolejnego pretekstu do kłótni między nimi, więc milczała jak zaklęta… “Przynajmniej do czasu” - tak sobie powtarzała, aż nie ustali z ukochanym co w tej sprawie zrobią.

Co do wypowiedzi Sharviego i jego propozycji złażenia połowy okolicy w poszukiwaniu słonecznego elfa, wzruszyła tylko ramionami i pokręciła przecząco głową. Nie została najęta do grupy poszukiwawczej z własnej woli i tej wersji chciała się trzymać. Przybyła tu z Trzewikiem i gdy załatwi on wszystkie swoje sprawy, a ona upewni się, że po raz drugi nie ściągnie na siebie klątwy z zaświatów. Wróci do miasteczka… choćby miała wracać tam z samym Marvem.

- Joris, formalnie nie zostałeś wynajęty przez imć Omara i nie musisz nam towarzyszyć, aczkolwiek przydałbyś się w roli przewodnika - kontynuował Hund, nieświadom przemyśleń kapłanki. - Okolicę znasz najlepiej z nas. Czy standardowa dniówka by cię satysfakcjonowała? - spojrzał na Jorisa, a potem na pozostałą trójkę, która podpisała kontrakt. W końcu dołączenie tropiciela do ich drużyny nie było pomysłem włócznika, a pieniądze trzeba będzie ująć z ich własnej wypłaty.

- Obcy płacą szczodrze. Nawet dzieląc z tego, co nam dają, godziwie zarobisz. - Przeborka energicznie pokiwała głową, zgadzając się z rudowłosym - A kto wie, jak ten pierścień znajdziemy, może się wyniosą z Phandalin i problem z gospodą sam się rozwiąże! - zaśmiała się szczerze - Takoż to we wszystkich interesie. Nie daj się prosić.

Wyraźnie zamyślony nad mapą Joris nie odpowiadał z początku na pytanie Marva i Przeborki. Jakby pogrążony w jakieś myśli w skupieniu przyglądał się zaznaczonym miejscom, a jego spojrzenie dość często kierowało się w kierunku wielkiego miasta na wybrzeżu. Dopiero zapadłe milczenie sprawiło, że zaskoczony spojrzał na kompanionów zdziwiony, że coś do niego mówili.

- Co? Przewodnika? - mimowolnie zasłyszane słowa miarowo układały mu się w jakąś całość - Do Thundertree i zamku sam jeszcze raz chętnie zajrzę. Ale mus mi też po drodze wrócić na chwilę do Phandalin. To i tak najszybsza droga jeśli chcemy konno wędrować, bo na przełaj przez puszczę to się srogo z nimi umęczymy. O dwukółce nie wspominam…

Spojrzał na milczącą kapłankę marszcząc brew. Nie za bardzo wiedział co zrobić. Z jednej strony Marduk był ich towarzyszem broni. Zginęliby nie raz gdyby nie słoneczny elf i Joris mimo iż często nie podzielał zdania elfa, nie czuł się swobodnie przypinając mu metkę pospolitego mordercy. Z drugiej widział, jak Rika zbladła gdy Marv oznajmił ostatnią relację nekromanty i przypuszczał, że nie chciała go kryć. A co tu dużo mówić cenił sobie jej zdanie. Była mądra, znacznie od niego mądrzejsza. Ponadto… Naprawdę polubił Shavriego, Przeborkę i dziwaczną Zenobię. I źle mu było z myślą, że mieliby przez niego bez sensu włóczyć się i narażać po bezdrożach.

- Ale nie sądzę by ten elf był w którymkolwiek z tych miejsc - wzruszył ramionami - Chyba nie mamy z Riką wątpliwości, że nasz druh Marduk tu był. I jego sprawką jest zarówno śmierć nekromanty, jak i... - chciał wspomnieć o nabitych głowach, ale zrezygnował - ...brak pierścienia. Jak sami jednak widzicie, nie ma tu dowodu na to, kto kogo zaatakował. Mógł się równie dobrze bronić… - powiedział to stanowczo, by nie było wątpliwości, że póki co nie uznaje Marduka mordercą - Teraz jednak powinien być w Neverwinter, bo wiedzy o czarnych elfach tam szukał. Zdaje się, że wspominał biblioteki.

Barbarzynka wzruszył ramionami.

- Czy to ważne, kto zaczął... Omara nie interesował najwidoczniej ten tutaj - wskazała w kierunku martwego ciała - Ale to, co miał przy sobie. Nie najęto nas do sądów, jeno do odzyskania błyskotki. Do Never daleko... a zapasów za mało na tyle gęb. - spojrzała na Jorisa z lekkim uśmieszkiem - Dobrze Sharvi mówi: zabierzmy zwłoki i wszystko, co z nimi - papiery, szaty - do wioski. Tam wyposażmy się porządnie i możemy ruszać na podbój wielkiej twierdzy! - zacisnęła dłoń w pięść i potrząsnęła nią groźnie, jakby rzeczywiście miała w planach jakieś oblężenie.

- Stimy ty chyba byłeś w bibliotece Neverwinter… - odezwała się z nagła półelfka. - Nie spotkałeś tam może elfa o złotych włosach?
- Chciałem - niziołek rozłożył ręce - trzeba mieć przepustkę, polecenie czy coś takiego. Marduk podobno ja miał, tak mi kapłan Oghmy powiedział, ale nie spotkałem go. Neverwinter to ogrooomne miasto!

Shavri zmarszczył czoło.

- Wiesz Joris, rozumiem, że czasami świat wydaje się bardzo mały i nieprzypadkowy - zaczął ostrożnie. - Ale nie masz całkowitej pewności, czy ten elf… Marduk jest akurat tym, którego szukamy i czy ma pierścień. Poza tym Przebijka ma rację - płacą nam dobrze, zróbmy to więc to zlecenie porządnie. Badając wszelkie ślady. Po drodze do Neverwinter możemy w tych miejscach, które planujemy odwiedzić znaleźć dowody na brak winy waszego towarzysza. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy porzucić ten plan. - młodszy tropiciel uśmiechnął się spokojnie do starszego.
- Nawet jeśli to wasz towarzysz, jeszcze nie wiecie, co zaszło, więc może wstrzymaj się z osądami.
- Wierz mi Shavri - powiedział cicho Joris, patrząc ze skrzywioną miną na owinięte w płótno resztki nekromanty - To BYŁ Marduk.
Niczego jednak więcej nie dodał.

Shavri już chciał powiedzieć, że w takim razie musiał mieć powód, bo w końcu nie leży tam niewinny kleryk, tylko szczątki nekromanty, ale ugryzł się w język. Czcze gadanie.
- Jeśli nikt nie ma nic do dodania, proponuje rozdzielić podwójne warty na noc. Rano wejdziemy do studni, a potem w drogę do Thundertree. A tymczasem Trzewiczku, możemy pogadać?
Stimy w odpowiedzi kopnął szyszkę i wzruszył ramionami.
- Nooo… nie wieeem…

 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 24-01-2018 o 22:54.
Autumm jest offline