Magiczna laska, magiczne klucze - jakoś nie wydało się Axelowi, by z tego akurat były jakieś pieniądze. A za zdejmowanie obrazów nie zamierzał się zabierać - ani mu się śniło włóczyć po nieznanych podziemiach z rękami zajętymi portretami cudzych przodków.
Mapy - to co innego. Łatwo było je zwinąć w rulon. Tylko kto kupi wyblakłą i pomazaną mapę? A nawet jeśli, to za znacznie zaniżoną cenę.
- Jeśli ktoś tu coś schował - stuknął palcem w mapę, uważając jednak, by nie zrobić w niej dziury - to niezbyt dokładnie określił miejsce.
Kolejny klucz nieco ułatwił życie.
Najwyraźniej żywy trup miał prawo opuszczać gabinet. A może był kiedyś jedną z osób z portretu?
- Może tak więcej światła? - zaproponował, gdy wewnątrz kolejnego pomieszczenia prócz książek ujrzał jakieś ciemne sylwetki.
Na wszelki wypadek sięgnął po garłacz. Doszedł do wniosku, że lepiej być głuchym, niż martwym.