Andreas wskoczył do środka od razu po Nilsie i Eckhardzie. Szybko omiótł pomieszczenie wzrokiem oceniając ilość przeciwników. Napiął łuk i usłyszał świst strzały wypuszczanej przez Nilsa a tak poszybowała w krótkim locie wbiła się w krtań Hansa. Wolberg szybko wycelował w grubasa i brzdęk cięciwy i świst dały znać, że strzała z łuku Andreasa pomknęła w zdziwionego przeciwnika.
Pocisk z mlaśnięciem i zgrzytem wbił się w lewe oko gwałtownie szarpiąc głową kultysty, który padł w konwulsjach. Jego ciało chyba jeszcze nie zrozumiało, że jest już martwe.
Trzecim kultystą zajął się von Hellings stając na przeciw podrywającego się z mieczem chudzielca i po dwóch szybkich i zabójczo skutecznych ciosach kultysta wykrwawiał się na posadzce.
Ciężko było starcie nazwać walką. Andreas lubił takie akcje. Szybkie i bez kompromisu. Każdy wiedział co ma robić i nie było pomyłek w wyborze celów. Tak działał wraz ze swoją bandą na traktach Middenlandu za dobrych, spokojniejszych czasów. Chyba trafił na godnych nowych przyjaciół w tych ciężkich czasach.
- Co to za ścierwo?- Z jękiem zapytał odwracając wzrok od pulsującego dziwnym światłem posągu. Zapewne jakiś bluźnierczych bóstw. Skrzywiony teraz dopiero zauważył kilkoro ludzi związanych w kącie i stosik ciał w drugim.
- No prawie skończyliśmy tak jak oni.- Kiwnął głową w stronę zwłok.
Banita nie raz był światkiem krwawych pobojowisk i często sam brał udział w ich tworzeniu, ale tu była systematyczność co mimo wszystko zmusiła żółć do podejścia do gardła.
- Wiesz co Ludo.- Zwrócił się do małego przyjaciela gdy już zwalczył lekkie mdłości.
- Nie wierzyłem, że w takim małym ciele jest tyle odwagi. Jak ktoś mi powie kiedyś, że niziołki są tchórzami pierwszy w ryj mu przyrżnę. Naprawdę dobra robota przyjacielu.- Poklepał po ramieniu halflinga i schował łuk na plecy.
Wąsacz słuchał pytań Nilsa do właściwego gospodarza jak sądził.
Pomysł na rozwalenie posągu był słuszny, ale jak to uczynić było chyba prostą rzeczą.
- Dobra. Ja się tym zajmę.- Odpowiedział Nilsowi z kwaśnym grymasem na twarzy.
- Wezmę tylko coś solidnego by to w pył zamienić.- Zaczął się rozglądać po komnacie i starał sobie przypomnieć czy coś użytecznego widział w piwnicy.
- Jak mnie szlag trafi to pomódlcie się do bogów za mnie.- powiedział szykując się do pierwszego ciosu.