Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-12-2017, 07:38   #81
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Andreas wskoczył do środka od razu po Nilsie i Eckhardzie. Szybko omiótł pomieszczenie wzrokiem oceniając ilość przeciwników. Napiął łuk i usłyszał świst strzały wypuszczanej przez Nilsa a tak poszybowała w krótkim locie wbiła się w krtań Hansa. Wolberg szybko wycelował w grubasa i brzdęk cięciwy i świst dały znać, że strzała z łuku Andreasa pomknęła w zdziwionego przeciwnika.
Pocisk z mlaśnięciem i zgrzytem wbił się w lewe oko gwałtownie szarpiąc głową kultysty, który padł w konwulsjach. Jego ciało chyba jeszcze nie zrozumiało, że jest już martwe.
Trzecim kultystą zajął się von Hellings stając na przeciw podrywającego się z mieczem chudzielca i po dwóch szybkich i zabójczo skutecznych ciosach kultysta wykrwawiał się na posadzce.

Ciężko było starcie nazwać walką. Andreas lubił takie akcje. Szybkie i bez kompromisu. Każdy wiedział co ma robić i nie było pomyłek w wyborze celów. Tak działał wraz ze swoją bandą na traktach Middenlandu za dobrych, spokojniejszych czasów. Chyba trafił na godnych nowych przyjaciół w tych ciężkich czasach.

- Co to za ścierwo?- Z jękiem zapytał odwracając wzrok od pulsującego dziwnym światłem posągu. Zapewne jakiś bluźnierczych bóstw. Skrzywiony teraz dopiero zauważył kilkoro ludzi związanych w kącie i stosik ciał w drugim.
- No prawie skończyliśmy tak jak oni.- Kiwnął głową w stronę zwłok.
Banita nie raz był światkiem krwawych pobojowisk i często sam brał udział w ich tworzeniu, ale tu była systematyczność co mimo wszystko zmusiła żółć do podejścia do gardła.

- Wiesz co Ludo.- Zwrócił się do małego przyjaciela gdy już zwalczył lekkie mdłości.
- Nie wierzyłem, że w takim małym ciele jest tyle odwagi. Jak ktoś mi powie kiedyś, że niziołki są tchórzami pierwszy w ryj mu przyrżnę. Naprawdę dobra robota przyjacielu.- Poklepał po ramieniu halflinga i schował łuk na plecy.

Wąsacz słuchał pytań Nilsa do właściwego gospodarza jak sądził.
Pomysł na rozwalenie posągu był słuszny, ale jak to uczynić było chyba prostą rzeczą.
- Dobra. Ja się tym zajmę.- Odpowiedział Nilsowi z kwaśnym grymasem na twarzy.
- Wezmę tylko coś solidnego by to w pył zamienić.- Zaczął się rozglądać po komnacie i starał sobie przypomnieć czy coś użytecznego widział w piwnicy.

- Jak mnie szlag trafi to pomódlcie się do bogów za mnie.- powiedział szykując się do pierwszego ciosu.
 
Hakon jest offline  
Stary 22-12-2017, 18:53   #82
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo nie myślał nad konsekwencjami, czasem był nierozważny. Ale powszechne lekceważenie niziołków często pomagało mu wychodzić z presji. Sytuacja była tak abstrakcyjna i głupia, że kultyści zamarli. Przedstawiciel małego ludy nie krzyczał, nie atakował, zadawał się nie pojmować co ta trójka mężczyzn robi. Do tego z przejęciem w głosie pytał o jajka. Niepojęte…
Gdy zrozumieli, że to był podstęp było już za późno. Nils, Eckhard i Andreas załatwili ich szybko i sprawnie. Ludo nie zdążył dołączyć do potyczki, choć w niczym mu to nie przeszkadzało. Za to pochwała od Rysia, a później Wąsacza wywołała szczery, szeroki i radosny uśmiech.
- Się wie, ale dzięki, dzięki. Z Wami to jak z braćmi, a wtedy nie strach. Można takie rzeczy robić.
Po chwili jednak zrobił strapioną minę.
- A w sumie chłopaki, żeby nie było. Ale tych co zarżnęliście tak ładnie, to w sumie ich posoka się pod ten posąg wylewa. Żeby nam tu zaraz co nie wyszło jeszcze. Może by warto sprawdzić, czy któryś coś nam jeszcze dycha i wycharczę o co w ogóle tu z tym chodziło? – Ludo kręcił się po pomieszczeniu, zszedł z linii wzroku demona na posągu.
-Czekaj Andreas może Szprycha coś zaradzi. Szprycha masz może na wozie jakiś młot, albo kilof? – krzyknął w korytarz, licząc że przyjaciółka zaraz mu odpowie. Zaraz odwrócił głowę do towarzysza, aby go jeszcze podpytać.
- Ale do jakich bogów się pomodlić i jak? Z miny niziołka nie wiele można było wyczytać, mógł się tylko droczyć, albo rzeczywiście był tego ciekawy.
Nie czekając na odpowiedź, zwrócił też uwagę na Włóczykij, który zajął się jeńcami.
- Nils, a może lepiej by było, jak by Ci ludzie nam opowiedzieli co się stało na górze, przy jakimś smacznym jedzeniu? Tak dla odmiany.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 22-12-2017, 21:32   #83
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Wszyscy hurtem wbiegli do sali, a Ludo zaczął przemawiać zupełnie bez sensu. W tym samym czasie Maud nabrała powietrza w płuca i przywarła plecami do ściany przed wejściem, nie zaszczycając innych swoją obecnością. Kiedy do jej uszów doszedł szczęk oręża, zacisnęła mocno powieki i zwinęła usta w wąską kreseczkę. Kurczowo próbowała chwycić pazurami zimny mur za plecami, jakby to miało dodać jej odwagi. Co ona mogła pomóc, też tylko gadać umiała, choć nie o jajkach i dojrzałych, ciepłych kiełbasach, to coś mogło! Ale już za późno! Szlag by to! Zastukała pięścią w ścianę, kiedy ucichły odgłosy potyczki. Nie trwała ona długo. Szprycha natężyła słuch, skupiając się na tym kto i co zaczyna mówić. Słyszała Nilsa, Wąsacza i całą resztę. W końcu i dzielny niziołek głos zabrał, a i nawet się bezpośrednio do kobiety zwrócił, choć nie widział nigdzie jej obecności.

- Łopatę, łom, żarcie, gwoździe... ALE NIE KILOF DO DIASKA! - zaklęła pod nosem, wprost zza ściany uderzając się otwartą dłonią w czoło kilkakrotnie. No głupia była, że nie wzięła wtedy co się okazja trafiła, bo już ten wózek ledwo ciungła za sobą, to no jak to jeszcze jedno żelastwo ciężkie brać? Aghrrr!

- No nie ma, kurna! - wychyliła łeb podnosząc głos. Nie odważyła się wejść do środka, mimo iż już było po walce. Być może i po niebezpieczeństwie.
- Łopata może? Łom? Co tam macie za skarby, że wam kilofa potrzeba, ha?! Coś na wózku zawsze się znajdzie! Przynajmniej tyle pomóc bym mogła - zamachała ręką ze swojej pozycji, pokazując swe zdrowe i nietknięte oblicze.

- Ale silne chłopy z was, dumnam jestem, że mnie w podróż wzięliście! Chwalić będę pod niebiosa wszelakie! - dodała zadowolona, aby każdy z nich słyszał komplement. A niech się pocieszą facety, a co! Zasłużyli.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 23-12-2017, 09:24   #84
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Gereke po dłuższej chwili dołączył do kompanów na dole, a ci wyjaśnili mu, co się wydarzyło, natomiast cyrulik zdradził, że pozbył się kolejnego mutanta zmierzającego do gospody. Gdy Nils uwolnił leżących pod ścianą ludzi, szybko okazało się, że to właściciel karczmy z rodziną. Byli niezmiernie wdzięczni za pomoc i zaoferowali awanturnikom darmową kolację z noclegiem. Gospodarz wyjaśnił, że kultyści przejęli budynek, wysyłając najpierw mężczyznę przebranego za strażnika dróg, a potem uśpili gości i obsługę podając im jakiś dziwny specyfik. Podziękowaniom rodziny nie było końca, w końcu zostali ocaleni przed niechybną śmiercią.

Andreas w tym czasie rozejrzał się po pomieszczeniu i w kącie sali, pod stertą jakichś łachmanów i innych klamotów znalazł w końcu spory kawałek czegoś, co wyglądało na metalową rurkę. Była dość ciężka, więc mogła się nadać do pozbycia się plugawej figurki stojącej pośrodku pokoju. Banita podszedł do niej, zamachnął się i uderzył, ile miał siły. Łeb demonicznego totemu odskoczył od pozostałej części cielska, tocząc się po podłodze. Andreas dokończył dzieła, rozbijając ją na kilka kolejnych kawałków.

Zbieracza natura Maud wygrała ostatecznie z roztropnością i kobieta wpadła do pomieszczenia, przeszukując ciała martwych kultystów. Oprócz kilku mieczy, które wciąż nadawały się do użytku, w tunice fałszywego strażnika dróg znalazła niewielką buteleczkę wypełnioną czerwonym płynem, którą szybko schowała

. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, pomogli ocalałym wyjść na górę, zostawiając póki co ciała i rozbitą figurkę tak, jak leżały. Atrakcji jak na jeden wieczór mieli wystarczająco dużo.


Gospodarzowi chwilę zajęło dojście do siebie, jednak w końcu awanturnicy otrzymali ciepły, fantastycznie pachnący posiłek, na który składały się pieczone ziemniaki w jakichś ziołach i soczyste mięso. Smak był wyborny, musiał przyznać to nawet Ludo. Zmęczeni, czujący, jak w końcu schodzi z nich adrenalina po dzisiejszych wydarzeniach, mogli odpocząć i zrelaksować się. Rodzina karczmarza posprzątała część pokoi na górze, dzięki czemu towarzysze mogli zostać ulokowani na miękkich posłaniach. Pomimo faktu, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, wszyscy i tak spali z bronią w pogotowiu.

Poranek wygnał ich z łóżek zapachem pięknie pachnącej jajecznicy. W nocy nic się nie działo, wstali więc wyspani i rześcy. Zajadając śniadanie zauważyli nawet, że deszcz w końcu ustał, a niebo powoli się przejaśniało, co zwiastowało dość dobry dzień na szlaku. Gospodarz wciąż dziękował za pomoc i choć chłopiec stajenny był jego synem, po którym rozpaczali z żoną, to i tak cieszyli się, że żyją.

Nie zdążyli skończyć śniadania, gdy usłyszeli gromkie walenie w główną bramę. Z bronią w pogotowiu ruszyli wraz z gospodarzem do wejścia i odetchnęli z ulgą, gdy na podmokłym trakcie ujrzeli drużynę sześciu strażników dróg w jednolitych, biało-czerwonych barwach Reiklandu. Zostali wpuszczeni do środka, a sierżant z uwagą przysłuchał się opowieściom o kultystach i dokładnie obejrzał świątynkę, w której miał odbyć się rytuał.

- Dobrze się spisaliście - powiedział w końcu. - Zajmiemy się całą resztą, łącznie z pochówkiem zabitych, w tym naszego towarzysza na piętrze. Karl Franz zawsze docenia wkład swoich obywateli w tępienie Chaosu, dlatego na tę okoliczność dostaniecie po złotej koronie. - Przywołał do siebie jednego z podwładnych, który przekazał mu sakiewkę. Sierżant wyliczył pieniądze i wręczył każdemu z awanturników. - Do Bögenhafen ruszacie, ta? Uważajcie tylko po drodze, bo szlak bezpieczny nie jest, ale przy dobrej pogodzie w dwa dni powinniście być na miejscu.

Skinął im głową i ruszył do swych ludzi, by wydać rozkazy. Żona gospodarza, z czerwonymi, zapłakanymi oczyma wyszła z zaplecza i przekazała na ręce Maud spory kosz przykryty białą serwetą.
- Świeże jadło dla was za to, co dla nas zrobiliście - powiedziała, kryjąc się szybko na zapleczu.
Przyjąwszy podarunek, w końcu zebrali się w sobie i odjechali, zostawiając "Człowieka w Kapturze" z krzątającymi się po dziedzińcu strażnikami dróg. Pogoda była znośna - nie padało, a lekki, jesienny wiatr dawał orzeźwienie. Szybko odnaleźli szlak prowadzący do Bögenhafen i popędzili konie w tamtą stronę. Czy Ludo odnalazł swojego krewniaka? Czy Maud dowiedziała się, co kryje zawartość buteleczki podprowadzonej od martwego kultysty i czy wreszcie drużyna wciąż trzymała się razem?

To już była opowieść na inną okazję.


 
Tabasa jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172