Hierofant szedł w pewnej odległości za zakapturzonym mnichem i gromadką, która z każdą chwilą się powiększała. Co jakiś czas rozglądał się w poszukiwaniu, któregoś z kompanów lecz żaden z nich się nie pojawiał.
Otto już myślał by samemu przerwać ten proceder, ale nim zadecydował wokół pielgrzyma już była pokaźna grupa składająca się prawie z piętnastu osób.
Wieddenstein wiedział, że nie poradzi sobie przy ewentualnej konfrontacji i zaklął pod nosem na swoje niezdecydowanie.
~ W tym tempie to na wieczór to miasto będzie miastem plugawego Nurgla.~ Zasyczał i przekręcił głowę tak, że strzyknęło mu coś w karku.
- Gdzie ten Svien i reszta?- Warknął pod nosem i gdy pielgrzym nachylał się nad chorym i go uzdrawiał swoim wiedźmim wzrokiem starał się określić rodzaj, źródło oraz siłę zaklęcia.
***
Magister Kolegium Światła gdy byli w okolicy świątyni bogini miłosierdzia zaprzestał śledzenia. Nie było sensu bo pielgrzymi byli teraz łatwo zauważalni i udał się by spotkać Siostrę Ernę.
- Witaj Siostro. Przepraszam, że przeszkadzam ale muszę pilnie z Tobą porozmawiać.- Przemówił Otto gdy znalazł Ernę krzątającą się wśród chorych.
- Niestety rozmowa musi być na osobności jeśli pozwolisz.- Rozejrzał się za jakimś miejscem gdzie mogli by w spokoju rozmawiać.
- Za zarazę odpowiada największy wróg Twojej Pani Erno.- Zaczął gdy znaleźli się na osobności.
- Nie będę wymawiał imienia tego plugastwa, ale sądzę, że jedyna nadzieja jest w Tobie a raczej w księgozbiorze, który jest na stanie świątyni.- Dodał z pytającym wzrokiem.
- Po mieście krążą już pielgrzymi i dają wybór chorym. Ozdrowienie i przysięga na wierność lub śmierć.- Powiedział ze smutkiem.
- Może znasz lub gdzieś posiadasz w księgach rytuał pozwalający zwalczyć tą klątwę. Teraz wiemy z czym mamy do czynienia i dzięki temu wiemy czego szukać.