Naciągając cięciwę był skupiony na celu. Biegnący koń zdawał się poruszać powoli, jakby czas zwolnił pozwalając elfowi starannie wymierzyć i posłać pierzasty pocisk prosto w cel, jak wiele razy wcześniej.
Jednak nie tym razem. Jeszcze przed pełnym napięciem poczuł drżenie łęczyska i następnie suchy, ledwo słyszalny trzask oznajmiający nieszczęście. Pozbawiona siły i zupełnie niecelnie wypuszczona strzała, a po niej następna potwierdziła przypuszczenia - jego ulubiony łuk był uszkodzony i wymagał naprawy.
Raen'drel z pozornym spokojem odwiesił łuk i dobył miecz z pochwy. Jedynie zimne błyski w oczach wskazywały na targające nim emocje, ale i te po chwili przygasły i znikły całkowicie. Stanął z ostrzem wzniesionym nad głową obok strzelającego Ellidara - tym razem to on miał zatrzymać wroga, który znalazłby się zbyt blisko.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |