- No i klops - mruknął niziołek, gdy zobaczył co też wydarzyło się we wnętrzu kurhanu. Wyglądało na to, że z ciał Chaośników coś usiłuje się wydostać, z pewnością jakiś demon albo dżaberłok, potwór z niziołczych legend, stokroć gorszy od każdego demona. Już babka i ciotki straszyły niziołcze oseski opowieściami o tym, jak złośliwy dżaberłok zabiera niegrzecznym dzieciom budyń, a takie opowieści drastycznie wpływały na psychikę. A teraz na oczach Zachariasza z ciał rycerzy wyłaził jeden taki pożeracz budyniu.
- Na nich! - wrzasnął Zachariasz, ale zamiast wpaść w bojową furię i z pianą na ustach skoczyć do ataku, podniósł kuszę do ramienia i strzelił. Potem miał zamiar przerzucić się na noże, w ciskaniu którymi miał sporo wprawy. A wśród ostrzy miał jedno specjalne, które zamierzał tym razem użyć.