James "Nitro" Carter - znerwicowany technik - O rany... - James ogarnął się dopiero gdy już leżał na zawalonym pomniejszymi grudami gruzu, złomu i asfaltu ulicy. Zdołał zarejestrować ruch i szarpnięcie, i jakiś wybuch i dopiero na ziemi dotarło do niego gdy Dawid krzyczał, że to widocznie on go pociągnął na ziemię. Właściwie to pewnie go uratował. - Rany, dzięki chłopie. - James otarł rękawem spocone czoło i odruchowo przesunął palcami po prawie wygolonej głowie.
Dopiero co stał obok leja, Dawid wziął od niego miotacz mikrofal a on sam właśnie wygrzebał z rozwalonego samochodu czujnik laserowy. - To się nada. Chyba powinno dać się nadawać laserem. Chociaż do Sandy na górze to te EMP czy EMC nam skoczy. Ale wiesz, jak światło, tylko po prostej... - tłumaczył machinalnie żołnierzowi koncentrując się na przemajstrowaniu czujnika w nadajnik. Zasada była dość prosta. Nadajnik nadawał zamiast radiem to skumulowaną wiązką światła. Tylko musiał dorobić większe źróło zasilania, jakiś wzmacniacz ale to chyba powinno dać się przerobić z radia z tego samego samochodu. Bo sam sygnał w obecnej formie był zbyt niemrawy by go odczytano na ich latadełku. No i jeszcze smartfon by się sprząc z jego mocą obliczeniową do obsługi takiej laserowej radiostacji powinno w zupełnie wystarczyć. Umysł technika pracował gorączkowo, prawie instynktownie jak w amoku, wymieniając ledwo majaczące skojarzenia i pruł dalej. Dłonie Jamesa również pracowały coś wyłamująć, przyeklejając, podłączając czy rozkręcając. Dlatego wybuch w leju kompletnie zaskoczył pochłoniętego pracą technika.
Jęknął gdy poczuł ból gdy coś trzasnęło go w obojczyk. Smartfon z przyklejonym już nadajnikiem upadł obok swojego konstruktora. Jeszcze nie skończone! Ale teraz leżąc obok Dawida i słuchając jak ten drze się do Slaga zastanawiał się co robić. Dawid chyba miał większe doświadczenie w takich sprawach. A bez łączności nawet nie mogli zameldować reszcie co się stało. I gdzie jest ta reszta? Ale pomysł żołnierza przypadł mu do gustu. Nie chciał mu mieszać i nie wtrącał się w te negocjacje z przygaszonym nieco olbrzymem. Może podziała? Coś powie? Coś zagada? Coś się wyjaśni? Zyskają chociaż na czasie? A jak nie?
Jak nie to Carter sięgnął po kolejny granat piankowy. Chyba działał na Slaga chociaż chwilowo. Pokazał Dawidowi trzymany pojemnik z szybkostygnącą tytanową pianką. Mógł rzucić. I był gotów rzucić gdyby tamten zaczął znowu szaleć. Znaczy gdyby wylazł z leja. Bo wtedy by ich zobaczył a miał te lasery w oczach czy co. Lasery? Hmm... A może jakąś lustrzankę zmajstrować? Ale najpierw łączność. Sięgnął dłonią po smartfon przysuwając go po asfalcie do siebie. Dużo mu już nie brakowało do skończenia. A granat właściwie mógł podać Dawidowi gdyby chciał.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |