Wolfgang stał chwilę przerażany rozdzieleniem z Lotharem i Axelem. Niby został z Zinggerem, ale obaj na walce znali się jak krasnolud na magii.
Na szczęście okazało się, że wszystkie zombiaki już się nie ruszają a to,
że się rozdzielili to wina magicznych cylindrów wiszących na szyjach kompanów.
- Te klucze są bezpieczne. To nie magia czarnoksięska więc bezpiecznie można je trzymać przy sobie. Weźcie po jednym by nie było podobnej przygody jak przed chwilą.- Zaproponował kompanom gdy wreszcie połączyli się.
***
Trochę czasu spędzili w bibliotece. Techler przeglądał bibliotekę w poszukiwaniu ciekawych materiałów związanych z astrologią. Niestety nie dane było znaleźć ciekawych zbiorów więc skupił się na znalezieniu jakiś ciekawych zbiorów.
Wybrał trzy książki. Jeden słownik z Reikspela na Kislevski. Drugą księgą była dziełem jakiegoś arabskiego naukowca. Wolfgang wybrał ją uznając, że jest w dobrym stanie i przedstawia jakąś wartość oraz almanach o ziemiach Imperium.
***
- To jak Panowie? Gotowi na następne drzwi? Proponuję południowe.- Popatrzył na przyjaciół i zaczął gotować się na następną falę zombiaków.