|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-12-2017, 23:34 | #692 |
Reputacja: 1 |
|
23-12-2017, 14:44 | #693 |
Reputacja: 1 | Bernhardt na wpół ogłuszony hukiem garłacza wrzasnął na Axela. - Postradałeś zmysły, Panie Mayer?! Chcesz nas tutaj w katakumbach pozabijać? Rusznicą w podziemiach sobie poczynasz jak krasnoludzki saper czy jak! Niech Ranald ma Ciebie w opiece! Ani mi się waż tego używać. Teraz wszyscy już wiedzą, że jesteśmy w okolicy. Eeech... Bernhardt wziął się za repetowanie kuszy. Zombie same się nie zabiją. Ostatnio edytowane przez kymil : 23-12-2017 o 21:27. |
23-12-2017, 22:36 | #694 |
Reputacja: 1 | Axel, jakby chcąc odpokutować za to, co zrobił przed chwilą, uzbroił się w miecz, zrobił dwa kroki naprzód i nad wyraz precyzyjnym cięciem zrzucił głowę ożywieńca z jego korpusu. Pozbawiony czerepu zombi stał bez ruchu, a potem zwiotczał i upadł pod nogi Axela. Lothar przesunął się bardziej do przodu i natarł na drugiego z ocalałych strażników kompleksu. Miecz w jego ręku nie odznaczał się jednak taką skutecznością jak broń Axela. Zombie został pozbawiony kawałka ciała, ale nie uniemożliwiło mu to dalszego działania. Szlachcicowi uzbrojonemu w lewak z dużym trudem udało się sparować cios wyprowadzony przez zombie. Teraz musiał się cofnąć... Tymczasem z tyłu, Bernhardt zajęty był przeładowywaniem kuszy, a Wolfgang z wypiekami na twarzy oglądał widowisko w bibliotece. Obaj byli tak zajęci wykonywanymi czynnościami, że nie zauważyli ani nie usłyszeli jak drzwi w wewnętrznej ścianie gabinetu otworzyły się i wkroczył przez nie kolejny zombie. Będący bliżej Zingger zorientował się, że maszkara jest przy nim, gdy poczuł jej dziwny, nieprzyjemny zapach. Truposz uderzył w kapłana, wykonując szerokie zamachy ramionami niczym wiatrak. Na szczęście dla Bernhardta nie trafił. |
24-12-2017, 00:19 | #695 |
Reputacja: 1 |
|
24-12-2017, 10:18 | #696 |
Reputacja: 1 | Zombie było więcej, niż się Zingger spodziewał. Strzał z garłacza zapewne zwabił wszystkie z okolicy. Trupi korowód dopiero się rozkręcał. - Aaaa! Ratunku, idą po mnie! - wrzasnął niezbyt bohatersko Bernhardt na widok kolejnego truposza. Z nienaładowaną kuszą stanowił znakomity kąsek dla ożywieńca. Do tego jednak dopuścić nie mógł. Był zbyt młody i piękny. Czasu nie było na wyciągnięcie miecza czy dobycie noża. Gdy kleryk usłyszał za sobą charakterystyczne skwierczenie powietrza - znak, że mag splatał błyskawicę - odskoczył w bok, by nie stać w polu rażenia magicznego pocisku. Opuścił na kamienną posadzkę kuszę, całkowicie teraz zbyteczną. W ręce został mu jedynie bełt do kuszy zakończony stalowym grotem. - Po trupach do celu, jak powiadają - Zingger zacisnął pewnie prawicę na drzewcu i zaatakował zombie. |
24-12-2017, 13:22 | #697 |
Administrator Reputacja: 1 | Ożywione truposze stanowiły pewną przeszkodę w zwiedzaniu podziemi. Co prawda nie należały do najbardziej mobilnych istot, ale były nad wyraz odporne i rany, które zwaliłyby z nóg zwykłego człowieka im przeszkadzały w znacznie mniejszym stopniu. Na szczęście można było pozbawić ich drugiego życia, co Axel zamierzał uczynić. Realizując to postanowienie zaatakował najbliższego zombie - tego, który próbował dobrać się Lotharowi do skóry. |
24-12-2017, 14:33 | #698 |
Reputacja: 1 | Walczący w pierwszej linii Lothar był zbyt zajęty swoim truposzem by móc pomóc Bernhardtowi. Jak tylko rozprawi się z tym cholerstwem będzie mógł się obrócić, ale póki co wolał nie sprawdzać, czy kolczuga a plecach wytrzyma uderzenie od tyłu, gdyby od razu się odwrócił. Zmienił jednak metodę walki by szybciej ją zakończyć. Starannie przygotował swój kolejny cios i uderzył mieczem. |
24-12-2017, 21:53 | #699 |
Reputacja: 1 | Walka we dwóch przeciwko jednemu ożywieńcowi okazała się skuteczną metodą. Axel zaatakował z marszu, nieco odciągając uwagę zombiego od Lothara. Szlachcic potrafił w stu procentach wykorzystać uzyskaną przewagę. Sztych miecza wbił się głęboko w oczodół nieumarłego, zdruzgotał czaszkę i wyszedł z tyłu głowy. Zombie upadło pozbawione pozorów życia niczym szmaciana kukiełka. A w progu biblioteki trwało starcie z drugim ożywieńcem. Kolejna błyskawica przecięła powietrze, z hukiem uderzając w truposza, ciskając nim na ścianę. Nie zniszczyła go, ale dała Bernhardtowi możliwość wykonania swojej szalonej akcji. Kapłan z bełtem w ręku skoczył za zombim i gdy ten zbierał się z podłogi, z całej siły wbił pocisk w czaszkę stwora. Pchnięcie zgruchotało kości i głowa nieumarłego rozprysła się niczym makówka. Drzwi do biblioteki i te, przez które wszedł ostatni z nieumarłych zamknęły się. Lothar i Axel pozostali w bibliotece, w całkowitych ciemnościach. Wolfgang i Bernhardt byli w gabinecie. Na szyi każdego z nieumarłych znajdował się taki sam klucz, jak ten, który Wolfgang zabrał pierwszemu strażnikowi. Gdy Axel i Lothar podeszli ze znalezionym po omacku cylindrem do drzwi, te otworzyły się. Zagadka samozamykających się drzwi została rozwiązana. Wystarczyło w ich pobliżu znajdować się z kluczem zombie. Teraz można było przeszukać bibliotekę. Książki jakie poukładane były na regałach należały do najróżniejszych działów literatury. Były tam rozprawy filozoficzne, dzieła arabskich doktorów, słowniki i almanachy, sztuki teatralne, tomy, napisane w językach, których Wolfgang nie potrafił zidentyfikować, romanse bretońskie i wiele, wiele innych. Łączyło je jedno, wszystkie były w opłakanym stanie. Nie dość, że liczyły sobie dobre parę setek lat, to jeszcze ich stan pogarszała wilgoć, która na nieszczęście znalazła sobie drogę przez grube mury wprost do tego pomieszczenia. Spośród kilkuset woluminów, awanturnikom udało się wybrać kilkanaście, które były w tak dobrym stanie, że można je było zabrać. |
24-12-2017, 23:47 | #700 |
Reputacja: 1 |
|