Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2017, 21:11   #136
Drahini
 
Drahini's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumnyDrahini ma z czego być dumny
W czasie gdy niziołek schodził w dół studni Shavri oblał twarz wodą z manierki, po czym zaczął wycierać ją w trawę i ziemię. Melune, która biegła już, by mu pomóc zamarła zdumiona w pół kroku.
- Jak im idzie? - zawołał w końcu do Przeborki, gramoląc się z kolan. Z niepokojem skupił się na tym, co mu może dolegać, ale poza słabością, która go ogarnęła, niewiele więcej się wydarzyło… Póki co.
Barbarzynka z opóźnieniem odwróciła głowę, bo całą uwagę poświęcała czuwaniu nad tym, by w razie pociągnięcia liny zareagować wystarczająco szybko.
- Nikt nie krzyczy. Jeszcze. - zakomunikowała z przekąsem. Po chwili spoważniała i machnęła ręką w ogólnym kierunku swojego plecaka - W moich rzeczach są takie trzy gliniane butelki z czerwonym płynem. Weź sobie jedną, pomaga na słabości. - rzuciła i wróciła do wpatrywania się w ciemność - Porządnie odpocznij. I daj mi się skupić.
Shavri jednak tylko pokręcił głową do potężnych pleców i uśmiechnął się do Jorisa. Wolał nie nadwyrężać zasobów wojowniczki. Wolał też choć trochę oszczędzić siły, póki mógł, zanim na dnie studni znów zacznie dziać się coś złego.
- Potrzebuję jeszcze chwili, a potem poproszę cię, żebyś mnie tam spuściła - powiedział, starając się dodać własnemu głosowi siły. - Joris, jeśli chcesz, możesz wracać na dół. Ja się zaraz ogarnę, naprawdę, a Stimy jest tam sam.
- Czekaj no. Niech cię Rika obejrzy najpierw. Licho wie, czym cię tam spryskało…

Joris przyjrzał się uważnie tropicielowi. Nie był pewien czy to dobry pomysł by Shavri wracał. Szczególnie, że w grę wchodziło trzymanie się liny.
-Oczywiście - rzekła kapłanka, którą tak zdeprymowało dziwaczne zachowanie Traffo, że zupełnie nie wiedziała co zrobić. Zresztą nadal trudno było określić co dolega Shavriemu gdyż jego twarz utytłana była w błocie i trawie.

- Zaraz pójdę za Stimym - Joris wyciągnął szyszkę i pajdę i wręczył je… - O bogowie!
Błyskawicznie odwrócił się od zastałego w miejscu gdzie stała Zenobia i zupełnie nieoczekiwanego widoku w stronę Przeborki. Licząc na jakieś wyjaśnienie jakie mogłoby odmalować się na obliczu barbarzynki. Już gdy gramolił się ze studni kątem oka wpadło mu w oko, że mateczka wyglądała jakoś dziwnie. Uznał jednak, że jak to kobieta często zmienia ubranie i postanowiła zamienić czarną suknię na coś co wyglądało na jasny trykot. I więcej sobie tym głowy nie zaprzątał za bardzo zaaferowany tym, czy z Shavrim wszystko w porządku i tym co też niziołek nawymyślał chcąc tym razem samemu spenetrować tunel. Teraz natomiast… Teraz okazało się jak bardzo pomylił się w ocenie nowego stroju Zenobii
Po chwili ponownie odwrócił się do wyraźnie nieskrępowanej mateczki.
- Czemu się u licha rozebrałaś???

Shavri szybciej niż by tego chciał, zareagował na wołanie Jorisa i spojrzał w kierunku, w którym do tej pory - zajęty tarciem twarzy darnią - nie spoglądał. Osłupiał. Naraz uznał, że jednak dobrze będzie usiąść na powrót i pozwolił swoim nogom ugiąć się powoli. Przez chwilę nawet pomyślał, że ma zwidy po wytrysku magiczną substancją, którym oberwał, ale nie. Joris też patrzył. Gdyby nie on - Shavri nie zwróciłby w oczu w tamtą stronę. Problem polegał na tym, że teraz nie potrafił ich podziać gdzie indziej.
Traffo w całym swoim życiu nie widział nagiej kobiety. Zdarzyły się różne historie, to fakt, ale nigdy… w blasku prawdziwej chwały. Tak... triumfującej jak tutaj. Spod trawy i błota, jakie miał na twarzy, zaczął wypełzać rumieniec. Ogólne osłabienie, z jakim się zmagał, nie pomagało.
- O pani… - jęknął.
Uderzył go ten z nagłą niespodziewany widok bardziej niż to, co sobą przedstawiał. Shavri nie miał żadnej skali porównawczej, na co więcej gustował w mężczyznach, ale był święcie przekonany, że tak wygląda piękna kobieta w wieku Zenobi. Piękna, na dodatek rozgorączkowana dziejącymi się wydarzeniami. Zawstydził się sobą jeszcze bardziej - swojego bezczelnego spojrzenia.
- Przepraszam! - zawołał, cały czerwony, zasłaniając oczy ręką.
-Co takiego? Za co? A...- Zenobia z uśmiechem sięgnęła po suknię, wprawnie przewróciła ją na właściwą stronę i niespiesznie naciągnęła na siebie.
-Nie gniewam się- zapewniła. Torikha rzecz jasna gniewała się bardzo, lecz oburzone zachowanie Jorisa nieco ją udobruchało. Widać było, że tropiciel nie zwrócił (albo nie zdążył zwrócić) uwagi na goliznę dziarskiej pięćdziesięciolatki.
- Joris, idź. Albo ktokolwiek - tropiciel ponownie spojrzał na Zenobię, a potem na Torikę. - Trzewik jest tam sam! I nie wrzeszczy... - dodał nagląco po namyśle. - Zaraz do was dołączę - ponaglał wciąż zarumieniony, a potem pozwolił się zająć sobą kapłance, starłszy najpierw z twarzy z grubsza błoto.
Do szybu i tak mogli schodzić tylko pojedynczo.
 

Ostatnio edytowane przez Drahini : 30-12-2017 o 21:34.
Drahini jest offline