Lothar na chwilę odwrócił głowę w kierunku , w którym uderzały strzały, po czym powrócił do obserwacji swojej części terenu.
-Żeby kogokolwiek ratować, musimy najpierw zadbać o bezpieczne schronienie dla tych ludzi. Coś jak wieża, albo domek mytnika na zwężeniu szlaku, może jakiś budynek na wyspie. Niestety, nie znam tych stron. Żadna sztuka pomóc komuś, by za pięć minut zginął ścigany przez nieumarłych, bo nie było gdzie uciekać. Wraz z Hasslerami spędziliśmy ostatnie dni w przydrożnej świątyni, ale została zdobyta przez nieumarłych. Można sprawdzić, czy jest dokąd wracać...