Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2017, 10:13   #36
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Na miejsce dotarły jeszcze przed zmrokiem. Interesująca je przecznica prowadziła wprost do centralnie ulokowanych dawnych terenów ogrodniczych. Wzdłuż dosyć szerokiej ulicy stały większe i mniejsze murowane spichlerze. Mimo to bez trudu zlokalizowały ten, o który pewnie chodziło Archiemu.


Budynek nie był bardzo duży, ale zgodnie z opisem miał zapadniętą kalenicę. Z tego co udało się Scarlet zaobserwować teren był całkowicie jałowy jeśli chodzi o cruor. Dopiero dalej, na terenie dawnych pól dostrzegała elementy z cennego surowca, prawdopodobnie stanowiące część maszyn rolniczych. Głównie dzięki temu dostrzegła zbliżającą się pomału w ich kierunku, znajomą sylwetkę dragona.
Uśmiechnęła się i omal nie podniosła dłoni na powitanie. Przypomniała sobie jednak, że jej towarzyszki go nie widzą i... pewnie nie ucieszyłyby się ze świadomości, że towarzyszy im niewidzialny przedstawiciel innej rasy. Uichi nie miał takich oporów. Dotarł do nich nim zdążyły zsiąść z motocykli i przysiadł na pobliskiej gałęzi, po czym radośnie pomachał do Scarlet. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, choć szybko zwróciła spojrzenie na towarzyszkę.

- To co czekamy to na tego chłopaka? - Roma wygasiła maszynę i rozejrzała się po okolicy. - Trzeba by sprawdzić teren, czy to jednak nie zasadzka.
- Mogę zrobić obchód. - Zaproponowała z dziwnym entuzjazmem Blind.
Ruda spojrzała na nią podejrzliwie, pomagając zsiąść z motoru Morganie.
- Tylko weź z sobą Igo.
- Jasne, jasne.
Blind gdy tylko w towarzystwie Igo opuściła obozowisko, rozejrzała się czy Uichi podąża za nimi. Dragon nawet zeskoczył z gałęzi i spokojnym krokiem ruszył obok tak by nie wpadać na niczego niespodziewającego się golema.
- Igo, dopóki nie wrócimy, nie przejmuj się tym co mówię. Muszę pomyśleć na głos. - poleciła golemowi, po czym skierowała wzrok na Uichiego - Co słychać, raport zdany?
Dragon zbliżył się do niej i nachylił do jej ucha.
- Twój golem mnie nie widzi, ale usłyszy. - Scarlet poczuła jak wargi mężczyzny przesunęły się po jej małżowinie gdy odezwał się do niej szeptem.
- Idź przodem Igo. Pozostawaj w zasięgu wzroku. - Powiedziała, delikatnie głaszcząc Uichiego po policzku i nieco zwalniając kroku.

Golem wyprzedził ją i już po chwili maszerował równym krokiem kilkanaście stóp przed nią. W tym czasie dragon ucałował głaszczącą go dłoń.
- Więc? - ponagliła go, uśmiechając się znów.
- Tak, zdałem raport. - Uichi odsunął się i spokojnym krokiem szedł obok niej. - A wy czemu się tu zatrzymujecie? Jeszcze jest dosyć wcześnie.
- Jest tu grupa dzieciaków, podobno jeden z nich potrzebuje pomocy. Tu się umówiliśmy. - Powiedziała cicho.
- Hmm…. Rzeczywiście jest. - Uśmiechnął się. - Z dwa tuziny.
Blind skinęła głową, bo i co więcej miała powiedzieć?
- Mam nadzieję, że to nie zasadzka.
- Z dzieciakami nigdy nie wiadomo. - Scarlet poczuła chłodny dotyk na swoich plecach. - Jest dużo lepiej.
- Czyżbyś nie umiał doczekać się pełni mojej sprawności? - zaśmiała się cicho Blind.
- Aż tak to widać? - W głosie Uichiego także pojawiło się rozbawienie. Okolica wydawała się być dosyć spokojna. Jakieś osobniki przenoszące cruor widziała dopiero w odległych o przecznicę lub dwie budynkach. Idący przed nimi Igo, regularnie oglądał się upewniając się, że nie zgubił swojej Pani.
- Raczej nie jesteśmy aż tak różni - powiedziała ciepło, po czym dodała - Opowiesz mi coś o sobie? O tym, czym się zajmowałeś... zanim zostałeś moim aniołem stróżem?
- Jeśli ty mi w zamian opowiesz o sobie. - Dłoń Uichiego sięgnęła do jej włosów, przeczesując je.
- Wiele już wiesz. Nie jestem szczególnie tajemnicza, ale czemu nie, możemy się tak umówić. - Powiedziała z uśmiechem. - Będziesz miał więcej danych do raportu.
- A ja cały czas mam wrażenie, że chętnie wymykasz się od odpowiedzi. - Dłoń dragona zsunęła się na jej szyję, gładząc ją delikatnie. - Jak mówiłem byłem badaczem, naukowcem. Odruchowo zwolniła kroku.
- A twoja specjalizacja to...? - zapytała Blind, odchylając lekko szyję, by ułatwić mu dostęp i delektować się pieszczotą.
- Na początku zajmowałem się wydarzeniami sprzed wielkiego upadku, a ostatnio waszą wojną. - Uichi wsunął palce za jej kołnierzyk, poczuła jak naparł na materiał trochę jakby chciał go z niej zerwać.
Uśmiechnęła się lekko, lecz napotkawszy wzrok Igo, pohamowała się.
- Chętnie dowiem się, jakie są twoje przemyślenia na ten temat, ale zaraz skończymy obchód i będę musiała wrócić do grupy. Ale pewnie wezmę nocną wartę... - pozwoliła sobie pogładzić go po ramieniu, po czym dodała - Masz szansę na jedno szybkie pytanie do mnie teraz.
- Czym się zajmujesz? Bo że nie jesteś alchemikiem już powiedziałaś. - Dragon puścił jej szyję po czym chwycił jej dłoń.
Czuła znów to promieniujące od niego uczucie chłodu, które obecnie było niezwykle przyjemnym doświadczeniem.
- Gdy nie jestem aktualnie przymuszona do wykonywania misji dla byłego? - Uśmiechnęła się z rozbawieniem, po czym odpowiedziała - Szukam golemów, które przetrwały wojnę, a o których ludzie zapomnieli. Moja zdolność... jest w tym bardzo pomocna.
- I co z nimi robisz? - Poczuła pocałunek na swoim nadgarstku, a chwilę potem lekkie ugryzienie. Całe jej ciało przeszedł dreszcz. Przygryzła wargę i stanęła, patrząc na mężczyznę z błyskiem pożądania w oczach.
- Sprzedaję. Oddaję ludziom. - odpowiedziała cicho, po czym dodała - Powinnam... iść.
- Powinnaś. - Dragon uśmiechnął się szeroko i nim zdążyła zareagować pociągnął ją dociskając do pobliskiego drzewa. Przywarł do nie niej całym ciałem i pocałował bez skrupułów wsuwając język w jej usta. Scarlet poczuła jak coś twardego opiera się o jej brzuch.

- Pani?! - Głos Igo przebił się przez odgłosy pocałunków, a chwilę później usłyszała jego kroki, zmierzające w ich stronę.
Blind z trudem oderwała usta.
- Tu jestem. Poczekaj chwilę, Igo. Potrzeba. - Wyrzuciła z siebie, po czym znów pocałowała Uichiego pożądliwie.
Dragon obrócił ją płynnym ruchem, tak że piersiami oparła się o drzewo. Scarlet poczuła przez spodnie jak jego męskość napiera na jej pośladki.
- Jaka potrzeba? - Jego rozbawiony głos pojawił się tuż przy jej uchu.
Zamruczała, pospiesznie rozpinając spodnie tak, że opadły jej do kolan. Otarła się pośladkami o męskość kochanka.
- Pilna. - Odpowiedziała cicho.
Uichi chwycił mocno jej okryte koszulą piersi odsuwając od niej na chwilę biodra.
- Wydawało mi się, że chciałaś zaczekać do nocy. - Scarlet poczuła jak delikatnie kąsnął jej ucho, a sekundę później wbił się wprost w jej grotę rozkoszy.
Jęknęła cicho, gdy poczuła go w sobie. Nie był delikatny, ale też ona miała chyba słabość do brutalnych pieszczot.
- To twoja... wina... - wyszeptała, dodając. - Musimy się spieszyć... Och... taaaak.
- Hm… moja wina? - Dragon zsunął dłonie na jej biodra i przytrzymując ją mocno, przyspieszył. - Jeśli chcesz…. mogę przestać.

- Pani? - Głos Igo wskazywał na to, że golem stoi dosyć blisko, jednak posłusznie nie podchodził bliżej.
- Poczekaj Igo... - rzekła, z trudem panując nad głosem. - Może zacznij zbierać chrust... na opał. Ja tu będę... - powiedziała, po czym zagryzła zęby a dłoni kochanka, by dać mu do zrozumienia co myśli o jego propozycji.
Uichi ugryzł ją w odpowiedzi w szyję, dociskając jej ciało do drzewa. Poczuła jak nierówna kora wbija się w jej odsłonięte podbrzusze i twarz. Na szczęście Igo grzecznie ruszył na poszukiwanie czegoś na opał, bo inaczej bez trudu dostrzegłby jak drzewo porusza się i trzeszczy przy każdym pchnięciu dragona. Blind zagryzła zęby na własnej dłoni, by nie jęczeć głośno, gdy kochanek przeszywał ją swoją lancą.
Mężczyzna po chwili doszedł w niej, najwyraźniej biorąc sobie do serca polecenie pośpiechu. Scarlet poczuła jak nagle sztywnieje, mocno dociskając ją do siebie.
Choć sama nie doznała szczytu, musiała przyznać, że nawet tak krótka chwila wspólnych rozkoszy sprawiła jej przyjemność. Blind zamruczała, gdy mężczyzna wysuwał się z niej.
- Bardzo... naukowe podejście, bardzo. - szepnęła z uśmiechem, wycierając się pospiesznie i ubierając znów spodnie.
- Jestem ciekaw kiedy dasz się wziąć przy nich wszystkich. - Uichi przeczesał jej włosy i odsunął się.
Mina Blind musiała być teraz wybitnie zabawna, bo nawet dragon się uśmiechnął, a ona poczuła jak zaczyna się rumienić.
- Nie podpuszczaj mnie. - Prychnęła, choć nie było w tym złości. Poprawiła ubranie i niechętnie ruszyła na poszukiwanie Igo.
Uichi nie ruszył za nią, zamiast tego zabrał się za ogarnianie własnego odzienia.

Golema znalazła kilkanaście stóp dalej, miał już przy sobie całkiem dużo różnego typu gałązek.
- Pani. - Wyraźnie ucieszył się, że Blind nic nie dolega.
- Dobra robota - pochwaliła go, po czym dodała - Wracamy, Igo.

Golem przytaknął i posłusznie ruszył za swoją właścicielką. Gdy udało się im dotrzeć do obozu zrobiło się już całkiem ciemno. Roma skorzystała z okazji i zabrała się za zmianę opatrunków Morgany. Gdy tylko podeszła Ruda odwróciła się w jej stronę, na chwilę przerywając pracę.
- Co tak długo? - Jej wzrok zatrzymał się na niesionym przez Igo chruście. - O ale przynajmniej zrobiliście coś pożytecznego. Sprawdziłam ten budynek, rzeczywiście nie wygląda by ktokolwiek go używał.
- Brzmi dobrze, ale zachowajcie czujność. - Przestrzegła Blind, po czym podeszła do Laury. - Co na obiad, psze pani?
- Gulasz… - Mała nadal wydawała się być w pochmurnym nastroju. Wyraźnie coś męczyło jej główkę. Po dłuższej chwili, spędzonej na mieszaniu zawartości garnka spojrzała na Blind i odezwała się cicho. - Ciociu co znaczy, że niektórzy mają mamy za krótko.
Scarlet popatrzyła odruchowo na Morganę, by szukać u niej ratunku, lecz alchemiczka byłą zajęta opatrywaniem.
- No więc tego... - Blind usiadła obok. Nie umiała rozmawiać z dziećmi, ale jakoś tak wewnętrznie była przeciwna okłamywaniu małej. - Widzisz... Teoretycznie rodzice powinni zajmować się dzieckiem dopóki samo nie będzie dorosłe i nie będzie mogło mieć własnych dzieci, jednak... wiesz co to śmierć prawda? Śmierci nie da się zaplanować. Zdarzają się wypadki... różne straszne rzeczy i może się zdarzyć tak, że dziecko zostaje oddzielone, albo co gorsza jego rodzice giną. - Blind westchnęła. - Moja mama umarła jak miałam 3 lata. Prawie jej nie pamiętam. Nie mam nawet zdjęcia, bo mój dom spłonął w trakcie walk i pewnie coś podobnego spotkało tego chłopca.
Laura zerknęła na mamę po czym jeszcze bardziej ściszyła głos.
- Ale czemu jest tutaj? To straszne miejsce. Są źli ludzie, tacy jak ci co chcieli mnie zabrać. - Dziewczynka mówiła tak by tylko Blind mogła ją usłyszeć. - A toż są ciocie. Mama czasem zostawiała mnie z ciociami.
- Ale ciocie to... znajome twojej mamy. Trzyletnie dziecko jak ja wtedy nie ma znajomych. Gdyby nie to, że mój tata był wtedy gdzieś indziej i odszukał mnie, pewnie skończyłabym jak te dzieciaki... albo i gorzej. - dodała, przypominając sobie o własnej ułomności.
- A jak skończyły? - Laura wyraźnie się czymś zaniepokoiła.
- Są sami, bez mam. Radza sobie, bo żyją w grupie, ale... wiesz, dzieci nie powinny musieć troszczyć się o pewne rzeczy... powinni im to zapewniać dorośli... jak choćby dbanie o ich zdrowie czy żeby miały coś do jedzenia zawsze.
Laura zakręciła palnik, wyłączając ogień pod gulaszem. Chwilę siedziała w milczeniu, po czym spojrzała na Scarlet przeszklonymi oczami.
- Czyli jak mamy nie będzie, też zostanę sama?
Blind pokręciła głową.
- Wypytujesz mnie żeby się nad sobą użalać, czy żeby wiedzieć? - burknęła i dodała z pretensją - Bo nie słuchałaś. Ty masz ciocie, sama to zauważyłaś. Ciocie się tobą zajmą gdyby coś się stało. Ot choćby masz ciocię Romę i mnie. Poza tym twojej mamie nic się nie powinno stać, dbamy o nią. Wszystkie. Ty też. Prawda?

Laura spojrzała na nią zaskoczona. Przez chwilę wydawało się, że wybuchnie płaczem, ale zamiast tego mała wytarła szybko oczy i uśmiechnęła się do Scarlet.
- Yhym. - Przytaknęła, chyba tak odpowiadając na ostatnie pytanie.
- Podasz miski dla mamy i Romy? - zapytała Blind, by zmienić temat.
Mała przytaknęła i szybko napełniła miski. Jedną podała Scarlet, a z dwoma kolejnymi człapiąc ostrożnie ruszyła w kierunku Romy i Morgany. Jedną podała od razu swojej mamie, z drugą zaczekała, aż Ruda skończy wiązać bandaże.
Blind tymczasem przygotowała porcje dla siebie i dla dziewczynki. Miała ochotę powiedzieć jej, że w najgorszym wypadku jest też jej ojciec, lecz złożyła obietnicę Morganie. Zaczekała aż Laura wróci na swoje miejsce i razem zaczęły jeść w milczeniu.

Dziewczynka zjadła posłusznie nie wypytując już o nic łowczyni. Widać było, że mimo wszystko poczuła ulgę i mocno przejęła się obowiązkiem dbania o mamę. Szybko zgłosiła się do posprzątania po obiedzie i kobiety miały chwilę dla siebie.
 
Aiko jest offline