W tawernie „Pod bukszprytem”, gdym był jeszcze młody,
Podrostek świata ciekawy i głodny przygody,
Wilka morskiego ujrzałem, co z ponurą miną
Patrzył, jak smukłe statki w dal sinawą płyną.
Lunetą zaś, niczym batutą, niebaczny na skutki,
Wywijał wokół wrzeszcząc: „Jo-ho-ho!
Karczmarzu, dawaj placek i antałek wódki!”
Słodkim Johnem go zwano dla tejże przyczyny,
Bo nigdy z kołacza nie zostawiał ani okruszyny.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |