Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2017, 17:50   #449
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Nie martwi się. Tak jak i ja. Oboje w ciebie głęboko wierzymy- odrzekł kładąc dłoń na jej dłoni. -Poszukiwania Albrechta zajmą wiele czasu… Tak samo jak i Balthazaara…- pokręcił głową.
- Wiem... - westchnęła żałośnie. - Nie mogę ich przecież zostawić. Obaj przeze mnie są tam, gdzie się znaleźli... Gdyby nie ja Albrecht nie zostałby opętany przez demona, bo może teraz właśnie to go pochłonęło, a Balthazaar nie stałby się kukiełką illithidów
-Przestań tak w ogóle mówić…- burknął kapłan, przyglądając się Venorze. -Ty codziennie narażasz swoje życie. Każdy z twoich towarzyszy musi znać ryzyko. Zarówno Albrecht jak i Balthazaar - powiedział chłodnym, nauczycielskim tonem. -Nie chcę słuchać rozczulania się nad sobą. Masz się wziąć w garść. To rozkaz. Nie zapominaj, że już nie jesteś zwykłą córką cieśli, a wybrańcem przed którym długa droga- pouczył ją August.
Pannę Oakenfold zatkało po tej reprymendzie i natychmiast się wyprostowała, czując się przywołana do porządku. Co prawda jej towarzysze mówili jej to samo, ale usłyszeć te słowa z ust osoby która była jej mentorem to już było coś zupełnie innego, brzmiało znacznie poważniej.
- Tak jest... - odparła w końcu Venora, w żołnierskim tonie. Wzięła głęboki oddech i powoli wstała z miejsca. - Czy jest ci wiadome czego może ode mnie oczekiwać Królowa Regentka? - zmieniła szybko temat.
Krispin skinął głową i uśmiechnął się lekko pod nosem.
-Ponoć północne marchie królestwa nawiedzają orkowie. Królowa wysyłała tam nieraz swe wojska, lecz poza drobnymi i nic nie znaczącymi zwycięstwami jej to nie dało. Tym razem królowa chce wedrzeć się w samo serce orkowego siedliska, zabić herszta zielonoskórych i przegnać ich raz na zawsze… A przynajmniej na długi czas- wyjaśnił kapłan. - Sama pewnie dokładniej nakreśli ci plany - dodał nalewając kolejny kieliszek nalewki. Na jego policzkach i czole pojawiły się drobne wypieki. - Nie podpalaj się za bardzo. Będzie jej w tej wyprawie towarzyszyć wielu znamienitych rycerzy - rzekł chłodnym tonem.

Paladynka uważnie słuchała go i na koniec chwilę się zamyśliła.
- Północne? - powtórzyła po nim i wypiła zawartość swojego kieliszka. - Jest szansa, że siły wroga będą teraz mniejsze, po tym jak nekromanci zniknęli i orkowie mieli dokąd wrócić.... - stwierdziła myśląc na głos. Zastanowiło Venorę to, czy przypadkiem do władczyni może dotarły wieści o tym co dokonała w okolicach Arabel wraz z tymi o jej dowodzeniu zbrojnymi udając się do Grumgish albo jak walczyła ze smoczydłem w katedrze.
~ O tym ostatnim na pewno wie, bo jej wysłannik był wtedy na sali przesłuchań gdy zaatakował czerwony smok~ wspomniało jej się.
Na uwagę Krispina by nie obrastała w piórka pokręciła głową i uśmiechnęła się do przełożonego. - Królowa Regentka ma do dyspozycji Rycerzy Purpurowego Smoka, Ostrza, zbrojnych kapłanów i paladynów wielu zakonów... Daleko mi by się z nimi porównywać - zapewniła. - Obiecuję, że będę godnie reprezentować nasz zakon i wykonam bez zwłoki wszystkie rozkazy jakie od niej otrzymam... A w międzyczasie będę szukać sposobu na znalezienie towarzyszy
-Bardzo dobrze- August uśmiechnął się ciepło, widząc jak jego podwładna odzyskała fason i wzięła się w garść. - To poważna misja skoro Lady Alusair wybiera się tam osobiście - dodał. - Udaj się na spoczynek, zasłużyłaś. Wybierz się rano do zbrojowni, może znajdziesz tam coś odpowiedniego dla siebie - polecił.

Venora pokręciła głową.
- Choć utraciłam większość swojego ekwipunku to nadal mam potrzebną mi do walki broń - na dowód tego poklepała rękojeść miecza który miała przy pasie. - No a kapłanowi Moradina postaram się odkupić oręż z tego co mi pozostało - stwierdziła. Wspomnienie o towarzyszach wprawiło paladynkę w pewne zakłopotanie. - Sir, ta kobieta, była kultystka Bane'a, o której wspominałam, ona mi teraz towarzyszy - powiedziała dla podkreślenia, na wypadek jakby ten fakt umknął mu w toku opowieści o jej przygodach. - Potrzebuję odnaleźć jej rodzinę, bo wierzę, że to będzie miało ogromne znaczenie dla misji jaką naznaczył mi Helm. To ród, który ma w herbie byka o dwóch ogonach. Ten który widziałam w swoich wizjach
-Obyś nie żałowała… - skomentował przyglądając się rozmówczyni. - Nawet jeśli w twoim uznaniu ta, cała Agness zasługuje na zaufanie, pamiętaj że należała do wrogiego naszemu klasztorowi ugrupowania.- August wziął głęboki wdech i raz jeszcze nalał różowego trunku do kieliszka. - Czyli koniec końców masz od cholery poszukiwań!- kapłan uśmiechnął się szeroko reasumując ostatnie kilka zdań, które wymienił z Venorą.
Venora zaczynała myśleć, że będzie potrzebowała cudu, żeby dokonać tego co miała w planach. Ta bezsilność sprawiła że zdecydowała się wypić kolejny kieliszek.
- Wiem... - odparła i było to odpowiedzią na całą wypowiedź przełożonego. Alkohol niewiele polepszył jej nastrój, ale przynajmniej sprawił, że poczuła się bardzo senna. - Dziękuję za rozmowę sir. Wrócę już do swojej celi - stwierdziła. - Życzę dobrej nocy - dodała i oczekiwała pozwolenia by odejść.

~***~

Na składaniu raportu i rozmowie z przełożonym zeszło tyle czasu, że na zewnątrz zastała ją ciemna noc, bo nieboskłon zasłaniały czarne chmury odcinając nawet nikłe światło Selune i ciągnącego się za nią warkocza wiernych gwiazd.
Idąc przez dziedziniec, Venora starała się ze wszystkich sił iść prosto, co stanowiło problem po tylu kieliszkach nalewki wypitej z Augustem. Wieczorny chłód był chyba jedynym co trzymało ją jeszcze w pionie. W myślach jedyne co miała to trafić do swojej celi i liczyć, że będzie miała jeszcze nieco sił na rozebranie się i umycie.
~ Oh... Miałam nie pić tyle... ~ zganiła się.
Drogę do budynku koszar znała na pamięć, więc przynajmniej nie było mowy by się zgubić. W końcu znalazła się przed właściwymi drzwiami i otworzyła je kluczem, który przechowywał dla niej przełożony. Bardzo dobrze, bo gdyby go miała ze sobą, teraz musiałaby wywarzać drzwi. Przy drugim podejściu paladynka trafiła w dziurkę kluczem i cela stanęła przed nią otworem. Weszła do środka i zamykając za sobą drzwi, rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystko było tak jak zostawiła, z tym, że zadbano o porządek podczas jej nieobecności, która trwała wiele dekadni.
Rycerka odłożyła miecz oraz tarczę i przysiadła na krześle, na którego oparciu przewieszona była stara kolczuga. Venora przetarła po niej dłonią wspominając wydarzenia z nią związane. Wzrok mimowolnie spoczął na szafce, w której trzymała wszystkie listy. Również te najważniejsze dla niej, otrzymane od Morimonda.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline