28-12-2017, 21:09
|
#138 |
| Wnętrze Studni Dzień Święta Plonów, poranek W czasie gdy Joris ponownie gramolił się do studni Stimy podziwiał swoje odkrycie. Prezentujące się w świetle pochodni pomieszczenie miało kilkanaście, może dwadzieścia metrów średnicy, toteż większość tonęła w półmroku. Niziołek wpierw doszedł do wniosku, że to jakaś piwnica-pod-piwnicą wieży, zwłaszcza że było tu dużo zimniej niż w tunelu, ale szybki rzut oka w górę przekonał go, że jaskinia była naturalnym tworem, jedynie z grubsza zaadaptowanym przez budowniczych, którzy wygładzili podłogę i ściany. Prócz sadzawki, w której nie było wody, w polu widzenia Trzewiczka znajdował się kamienny stół (czy też ołtarz), wykute w ścianach półki (leżące na nich gdzieniegdzie przedmioty sugerowały księgi i naczynia), rozpadającą się skrzynię i kilka innych dość zwyczajnych sprzętów. Wydawało mu się, że na stole i podłodze widzi jakieś grawerunki, ale pokrywała je warstwa błota i kurzu. Jeśli gdzieś było wyjście do góry (lub zejście w dół) nie wypatrzył go. Pomny jednak wcześniejszych pułapek nie pchał się do środka sali, uważnie lustrując ją metr po metrze. Zapewne dlatego w mdłym magicznym świetle zauważył czającą się za jednym ze stalaktytów kreaturę. A raczej nie ją, lecz błysk światła odbijający się w olbrzymim, wpatrującym się w Stimiego oku. Oko mrugnęło w nagłym zrozumieniu i niziołek poczuł ogarniający go magiczny chłód, kojarzący się bardziej z tchnieniem śmierci niż zimnym podmuchem. Trzewiczek wzdrygnął się i cofnął, a osobliwe uczucie minęło. Istota wydała z siebie syczący dźwięk, który Stimy usłyszał nie tylko uszami, ale i w swojej głowie, i ruszyła do ataku. |
| |