Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2017, 22:27   #146
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Vex, wujaszek i odrobinę rozczarowana Angie

- Tak, dalsze plany. - Sam skinął głową. Spojrzał w stronę otwartych drzwi gdy Robert zabrał stojącą dotąd w progu lampę do środka piwnicy. Więc w korytarzu gdzie stali we dwójkę światło już raczej dawała tylko karabinowa latarka Pazura niż tamta lampa. - Tak, myślę, że lepiej się tym zająć tu i teraz. - najemnik wskazał kciukiem za siebie w stronę otwartych drzwi do piwnicy. - Nie wiem co to za wścieklizna czy nie wścieklizna ale nie widziałem dotąd czegoś takiego? Widziałaś jak Roger trzasnął go tym tomahawkiem w czerep? No i to powinien być koniec. - Sam rozłożył nieco dłonie w geście bezradności i pokręcił głową. - A jak odwiozę Angie do Ellie najłatwiej by mi było wracać właśnie tędy. Może już woda opadnie. Inaczej musiałbym się przeprawić przez Ściek na południe stąd albo przez Arkansas na zachód stąd. A nie znam tych rejonów i nie wiem czego się po nich spodziewać. Ale nie uśmiecha mi się przejeżdżać przez okolicę po której pęta się takie coś jak ten tam z piwnicy. Dlatego wolę sprawę załatwić od ręki póki mam okazję. - Pazur wyjaśnił Vex swoje motywacje. Podróżowanie przez nieznany teren często było grą w nieznane w losem. Dlatego karawany, podróżnicy i kurierzy trzymali się sprawdzonych szlaków. Nawet jeśli nie były bezpieczne to przynajmniej zwykle wiadomo było jakich niebezpieczeństw i gdzie należy się spodziewać. Ta zaś okolica jak wiedziała z poprzednich wizyt u Doca czy Puzzle zwykle była raczej nudna. Czyli właśnie względnie bezpieczna.

- A ty? Jak się czujesz Vex? - zapytał Sam patrząc pytająco na motocyklistkę.

- Nie licząc tego, że marzy mi się kąpiel i suche ubranie? Dobrze. - motocyklistka przyglądała się uważnie najemnikowi gdy mówił. Ona po prostu poszukałaby innej trasy, więc spodziewała się raczej, bardziej… społecznych pobudek. W sensie pomocy ludziom tutaj. Odrobinę zrezygnowana oparła się o ścianę piwnicy. - Jestem lekko skołowana. Wiesz… jeszcze wczoraj wszystko było ok, a od samego rana mam obrażoną na siebie Angie, latanie za jakimiś dzieciakami… najpierw obrywam jakimiś dziwnymi pretensjami, chwilę potem znikacie mi na te wasze pogawędki, po czym okazuje się, że ze zgarnięcia wody i ruszenia się do przeprawy robi się polowanie na psy lub na jakichś zmutowanych ludzi. Dogadujesz się z jakąś lekarką ot tak… Ja… - Vex przeczesała włosy. To było dziwne, zazwyczaj nie brakowało jej słów. - Lubie was, na serio, choć widzę, że z jednej strony bez szczególnej wzajemności, ale do cholery… skoro mamy jechać razem, ciężko ze mną cokolwiek wcześniej ustalić? Czaję, że nie jestem szczególnie przydatna przy takich akcjach, no chyba że w ogóle już nie jestem wam potrzebna.

Sam zmarszczył nieco brwi gdy słuchał co Vex ma do powiedzenia. - Ten początek to niezłe podsumowanie tego co tu się dzieje. No faktycznie urwanie głowy ani chwili spokoju, ciężko coś zaplanować. - zgodził się lekko kiwając ciemno blond głową. - Z pogawędkami z Angie jak to mówisz no cóż, zdarza się. Zwłaszcza jak ktoś ma tak nikłe wychowawcze doświadczenie jak ja. A Angie jest na tyle wyjątkowa, że wymaga o wiele więcej pracy niż przy zwykłych dzieciach. Nastolatkach. Takie mam wrażenie przynajmniej. I tam w motelu mieliśmy problem. Musieliśmy porozmawiać bo bałem się, że zrobi coś głupiego. Czego potem byśmy żałowali wszyscy. Wyszło nagle więc nie miałem ci jak powiedzieć bo sam się tego nie spodziewałem. Sądziłem, że pójdziemy zobaczyć tą nieprzytomną laskę. Ale to nie było wymierzone nic przeciw tobie i nie chciałbym byś tak to odbierała. - wujek popatrzył uważnie na stojącą przy ścianie motocyklistkę.

- I też cię lubię Vex. Fajnie mi się z tobą gada i nie tylko gada. Myślę, że nieźle by nam się podróżowało razem do Teksasu. - Pazur przesunął palcami dłoni po policzku i dalej po włosach kurierki. - A Angie chyba nie jest na ciebie obrażona. Nie bardziej niż na mnie. Przecież to ja ją bez przerwy ochrzaniam albo czegoś zabraniam. Jest wybuchowa i reaguje bardzo żywiołowo. Zmiennie. Sam często nie wiem co robić czy powiedzieć jak raz wszystko wygląda okey a za chwilę jest całkiem inaczej. No dziś było dość nerwowo i trochę rzeczy się działo. Ale wczoraj wieczorem wydawało mi się, że się wszyscy ze sobą dogadujemy. Tak? - zapytał wujek nastolatki lekko unosząc brew czekając na reakcję kobiety. - I nie gadaj głupot, że nie jesteś przydatna dobra? - najemnik lekko uśmiechnął się na koniec.

- Mnie też się wczoraj wydawało, że jest ok. - Vex przytuliła głowę, do gładzącej ją dłoni. Było przyjemne, prawie jak wtedy gdy mył jej włosy. - Nie mam nic przeciwko waszym pogawędkom i jestem w stanie ci zagwarantować, że twoje doświadczenie wychowawcze i tak jest o niebo lepsze niż moje. U nas dzieciak to był taki mały dorosły, tylko trochę upośledzony bo nie sięgał do pedałów. - Dłoń motocyklistki powędrowała w stronę spodni wujaszka ale tylko po to by oprzeć się na jego pasku. - Ale… no rozumiem, że mogłeś nie mieć do czynienia z gangerami, ale z wojskowymi pewnie aż nad to. Wiesz jak to wygląda gdy dwie osoby z trzech idą sobie “pogadać” po czym wracają i cisza. Trzeba być imbecylem by nie dokleić sobie o czym gadali… - Podniosła wzrok i spojrzała wprost w oczy najemnika. - “ To co zabijamy go i okradamy, tylko okradamy czy też olewamy i może da se siana i sobie pójdzie.” - Spróbowała się uśmiechnąć. - Na serio mi wystarczy info, że był dół foch czy cokolwiek. Jesteście rodzinką toż rozumiem, że nie wszystko mnie dotyczy.

- Nie wiedziałem, że tak do tego podchodzisz. - Sam przyciągnął motocyklistkę do siebie więc mogła poczuć jego dłoń na swoich plecach. - Na pewno nie zamierzamy cię okraść czy zabijać. No chyba, że ty planujesz nam wyciąć taki numer. - najemnik pozwolił sobie na żarcik i lekko odchylił się w tył by spojrzeć na twarz dziewczyny z Det. Potem westchnął i znów przytulił motocyklistkę do siebie.

- Przypuszczam jednak, że czeka nas jeszcze wiele takich rozmów z Angie. Jeśli chcesz możesz w tym uczestniczyć. Jakbyś tam w motelu przyszła do nas do pokoju przecież bym cię nie wygonił. A jak wyjdzie jakaś sprawa na rozmowę w cztery oczy to dam znać. Ale Vex no daj spokój co? Nie chciałbym latać co chwilę między tobą a Angie by sprawdzać o co wam chodzi. Chcesz coś, czy potrzebujesz, coś nie wiesz to daj znać. Pogadamy. Zobaczymy co da się zrobić. No dopiero się poznajemy Vex. Ale czasami jak się coś non stop dzieje z czasem na rozmowy jest krucho. Tak jak tam w motelu. - najemnik delikatnie głaskał dłonią plecy kurierki i mówił z wysoka. Mówił poważnym ale łagodnym głosem. Skończył gdy od piwnicy doszły jakieś dźwięki i ruch. Na korytarz wyszedł Robert trzymający za ramię Rogera. Oparli się obydwaj o ścianę korytarza. Robert skinął w ich stronę głową jak na przywitanie albo by dać znać, że ich widzi. Ale bardziej wydawał się być zaciekawiony tym co się dzieje w samej piwnicy z której właśnie wyszli. A stamtąd dochodziły jakieś łupiące uderzenia.

Vex wtuliła się na chwilę w najemnika. W końcu miała chwilę by złapać oddech.
- Nie chcę byś musiał latać między mną, a Angie dlatego powiedziałam, że chcę porozmawiać. Ja… myślałam o tym by wynająć na chwilę pokój i skorzystać z kąpieli. Nie wiadomo kiedy będzie chwila, a teraz i tak chyba trzeba opatrzyć Rogera. - Oderwała się od najemnika, ale tylko na tyle by móc spojrzeć mu w twarz. Po chwili uśmiechnęła się i stając na palcach pocałowała go w usta. - Chciałbyś się przyłączyć?

Gdy na korytarz wyszedł Robert, prowadząc Rogera nie zmieniła pozycji. Jakoś nie przeszkadzało jej, że mężczyzna zobaczy ich przytulających się.
- Chyba będziesz musiał pomóc. - Delikatnie poluzowała uchwyt pozwalając wujaszkowi się wyswobodzić z jej objęć.

- No tak, zwłaszcza, że obiecałem. - najemnik lekko skinął ciemno blond głową po tym jak oddał pocałunek Vex. - A pokój i kąpiel dobry pomysł. Chyba będzie ciężko znaleźć lepsze miejsce na bazę. - dodał na odchodne Pazur. Podszedł te kilka kroków jakie dzieliło ich od obydwu mężczyzn opierających się o ścianę. - Ja go wezmę z tej strony. - powiedział bardziej do Roberta niż khainity. We dwóch, rosłych mężczyzn bez większych trudności poradziło sobie z dźwiganiem półprzytomnego Khainity. Zwłaszcza, że on podobnie jak większość populacji był drobniejszy od każdego z nich.

Umycie i wytarcie rąk zajęła tylko chwilę, ale nim się Angela obejrzała, okazało się, że pana z obrazkami wzięli pod ramiona pan z blizną i wujek. Nastolatka zrobiła smutną minę, wydając z siebie krótkie:
- Eeeej… - ruszyła za trójką mężczyzn, dłubiąc Misiem za paznokciami. To ona miała pomagać Rogerowi, trudno. Cieszyło ją to, że wujek się przemógł i pomaga mimo niechęci. Może już mu przeszło? Byłoby super…

Vex wyminęła mężczyzn gdy wujaszek starał się jakoś chwycić Rogera. Nie miała planu organizować tu żadnej bazy, ale rzeczywiście zapowiadało się, że utkną tu na dłuższą chwilę. Najchętniej sprowadziłaby gdzieś w okolicę Spika by mieć na niego oko, pozostawało tylko pytanie: jak? Woda jak stała tak stoi i niestety pozostawienie maszyny na kilka godzin w tym bajorze na pewno by jej nie służyło. Do tego, co z tym cholernym autobusem. Niby mogłaby tam podskoczyć i odstawić go gdzieś dalej od domu Katem. Najwygodniej byłoby pożyczyć sobie furę Rogera. Może przez chwilę nie protestował by zbyt bardzo, tylko wtedy fajnie było by udał się z nią drugi kierowca…

Zamyślona podeszła do lady baru i dopiero oparłszy się o blat uśmiechnęła się do Lou.
- Hej. Wychodzi na to, że z chęcią wynajelibyśmy tu pokój.
 
Aiko jest offline