Litwor zastanowił się odrobinę nad słowami dziewczynki. - Masz rację, tylko problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, co dokładnie ma wpływ na dłuższą metę. Z kolei brak jakichkolwiek działań najczęściej ma jeszcze gorsze skutki. - Aigam wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym. - No nic, przynajmniej tym razem nie jestem żadnym wybranym, a ewentualnie opiekunem. Jak znam siebie i tak bym się w coś wmieszał. Muszę ci jednak powiedzieć, że pierworodna Rivoren brzmi z większym przytupem niż łowca. Kto nas zapowiedział? - Skoro ich przybycie było zapowiedziane, to czemu jak zwykle nikt nic mu wcześniej nie powiedział. Nie dziwiło go aż tak, ale nieco ciekawiło. - Nadal mógłbym służyć jako kanał do zamknięcia we mnie cząstki skradzionej mocy, a potem bezpiecznie ją jakoś uwolnić?
Kiedy zadał ostatnie pytanie, zauważył spływającą po czole Lux krew. - Coś ci się stało? Ktoś cię zaatakował? Co się dzieje? - W jego głosie zabrzmiały tony autentycznego zmartwienia.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |