Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2017, 17:32   #175
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Żak Przemysław załamał ręce. W pokoju „Kardynalskim” o rozmiarach klatki na szczury nie było to proste, ale na szczęście żak zdecydował się na wykonanie tego w formie mentalnego ćwiczenia. I w tej formie znakomicie się to udało. Następnie w sposób niedwuznaczny zasugerował Ptasznikowi, że pójdzie, ale potrzebuje chwili na przygotowanie. Na czym to przygotowanie miało polegać nie wyjaśnił, ale i mężczyzna nie pytał. Wszystko odbyło się w formie, krótkiego męskiego dialogu pełnego treści i jasnych deklaracji. Żadnych niedomówień, elaboratów, uzasadnień oraz lania wody. Całość dało się zawrzeć w dwóch zdaniach i jednym geście.
- Pójdę Panie, jeno się szybko przygotuję do drogi – rzekł żak.
- To ja poczekam na zewnątrz – rzekł Ptasznik.
Przemysław kiwnął głową.

Gdy tylko drzwi od pokoju gorszego sortu ponownie znalazły się obrębie framugi żak zdjął sznurek i przeczytał list. Potem przeczytał go jeszcze dwa razy, zanotował w pamięci, a następnie schował list najlepiej jak umiał, poprawił wilgotne i obrzydliwe ubranie, załamał ręce raz jeszcze, tym razem nad brakiem wody i wyszedł z pokoju.

Literatura pełna jest opisów zdarzeń, w którym bohater po przeczytaniu otrzymanej korespondencji przechodzi wewnętrzną przemianę, prowadzącą go na wyżyny pozytywnych emocji, albo też toczącą w najgłębsze odmęty rozpaczy. Niektórzy bohaterowie pozbawiali się życia, inni bez zwłoki bieżeli na ślubny kobierzec, albo na epicką wojenną wyprawę. Tak było i tym razem. Przemysław zmienił się nie do poznania i z człowieka niepewnego szukającego wieści stał się człowiekiem, który ważną wiedzę posiadł i musiał ją komuś przekazać. Po drodze zamierzał zaś uczynić na świecie porządek. Wlazł do głównej sali, stanął na pierwszym stabilniejszym zydlu i zwracając tym na siebie powszechną uwagę powiedział krótko.
- Inkwizycja jest w zakonie. Inkwizycja posłana przez samego papieża, który rozkazał ogniem i wodą święconą (dodajmy na marginesie, że woda tylko do święcenia się nadaje) herezyję wszelką tępić i świat nawracać ku Bogu. Szukać tedy będzie wiedzy wszelakiej, a potem sąd przeprowadzi i winnych ukarze. Słuchać jej się należy i tylko jej pomocy udzielać. Każden, który więc gębę swoją otworzy w sprawie rzekomego wąpierza i innych niesprawdzonych przez Świętą Inkwizycję rzeczy, przed kimkolwiek ze zbrojnymi i księciami włącznie pod sąd postawion być może i wina jego uznana. Kilka marnych miedziaków – spojrzał wymownie na karczmarza – może nie być wartych wiecznego potępienia, bo spalenie na stosie dla zdradzieckiej duszy, to wszak szansa na oczyszczenie i odkupienie win. To ku waszej rozwadze.

Następnie nadwyraz zręcznie wrócił na podłogę, a chwilę potem opuścił karczmę. Tam wypatrzywszy Ptasznika ruszył razem z nim w mrok i deszcz.

- Panie – zwrócił się do rozmywającego się w mroku człowieka - gdybym zagwarantował wam nietykalność, ze strony kogokolwiek w zakonie, ruszylibyście z pomocą Świętej Inkwizycji? Wiedza wasza może pomóc podjąć wiele dobrych decyzji, a może i uratować komuś życie.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline