Otto wkroczył do Świątyni Bogini Miłosierdzia i stanął w progu. Mag sądził, że zobaczy tłum ludzi leżący na posadzce lub w kontach komnaty, a tu raptem kilka osób.
Pomagających akolitce kobiet nie było, a gdzie sama opiekunka domu bogini?
Po kilku chwilach znalazł Erne na końcu sali z twarzą w dłoniach. Mag zbliżył się do dziewczyny i kucnął przy niej.
- Witaj Erno. Co się tu stało i co Tobie dolega?- Akolitka podniosła wzrok i widać było łzy. Padła na kolana przed nim i głośno szlochając zaczęła mówić co się stało.
Otto słuchał i bladł coraz bardziej. Wieść o Norinie i jego uprowadzeniu w celu zabicia wywołała przestrach w sercu maga. Z khazadem spędził lata na wędrówce a do tego czuł, że był z nim złączony błogosławieństwem czy też klątwą Dziadygi.
Widdenstein objął kobietę w uspokajającym geście. Zaczął ją gładzić po przepoconych włosach.
- Twoja próba zesłana przez Miłosierną Shalye jeszcze się nie zakończyła.- Starał się ją pocieszyć i po chwili starał dać jej jeszcze jeden cel.
- Teraz najwięksi wrogowie Twej Bogini ujawnili się. Musisz być silna i sprostać wyzwaniu. Może tu nie masz ksiąg i sama czujesz się słaba, ale Twoja wiedza może pomóc. Idź do świątyni Ulryca czy Burmistrza i szukaj w księgach czegoś co Shalya ci wskaże. Nie poddawaj się. Jeszcze nie przegraliśmy póki żyjemy.- Otto w końcu wstał odsuwając delikatnie akolitkę i patrząc jej w oczy starając dać jej siłę.
- Ja teraz muszę iść ratować przyjaciela i wiedz, że to nie twoja wina, że go wzięli. Ja przyjaciel Norina winy w tobie nie widzę.- Uśmiechnął się smutno, ale starając się pokrzepić Erne.
***
Biały czarodziej wybiegł z domu Shalyi. Stanął na progu szukając miejsca w które mogli zabrać krasnoluda i postanowił iść w kierunku gdzie szły gromady pielgrzymów i mieszczan oddanych ich bogu.
Otto zamierza znaleść kompanów i przedstawić im tragiczne wieści. Odnaleźć miejsce gdzie jest Norin i wymyślić jak go ocalić.