|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-12-2017, 21:49 | #211 |
Reputacja: 1 |
|
30-12-2017, 23:08 | #212 |
Reputacja: 1 | -Co tutaj się wyprawia?- spytał się Oskar przyjaciół, widząc zgromadzenie na placu. -Nie podoba mi się to. I to bardzo. Znikajmy stąd. Najlepiej okrężną drogą. Znacie jakąś inną trasę?- mówiąc to spoglądał na tłum pielgrzymów. Nieznane słowa wisiały w powietrzu. Czuć było niepokój, grozę i tajemniczość. Oskar nie czuł się dobrze w tym miejscu. |
31-12-2017, 11:59 | #213 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
01-01-2018, 21:43 | #214 |
Reputacja: 1 | Erich zatrzymał się razem z innymi na widok powiększającego się tłumu. Widać było, że tajemniczy pielgrzymi odgrywali tutaj niepoślednią rolę i w jakiś sposób przewodzili zgromadzonym przed ratuszem mieszkańcom. Powtarzane przez obecnych słowa w nieznanym języku budziły niepokój. Von Kurst wciąż nie był pewien, co powinien myśleć o pielgrzymach. Zdawali się mieć związek z zarazą ale również jego siostra mogła być jedną z nich... Czy w innym wypadku ostrzegałaby go i kazała uciekać z Fortenhaf? Gdyby zwyczajnie mieszkała tutaj z pewnością odwiedziłaby go osobiście zamiast bawić się w tajemnicze wiadomości... Jak było naprawdę? Erich zagryzający w zadumie wargę spostrzegł znajomą sylwetkę przemykającą jedną z bocznych uliczek. - Oskar. - Zwrócił się do towarzysza. - Zdaje się, że twój prześladowca znowu wylazł z nory, w której się schował po nieudanym zamachu. - Wskazał w kierunku łowcy nagród. - Z tak liczną grupą i tak nie damy sobie rady, do tego mając tego tchórza za plecami czekającego okazji do pchnięcia ostrzem lub strzału z kuszy. Załatwmy najpierw jedną sprawę i poszukajmy reszty. - Zaproponował. - A co do pielgrzymów i zarazy... - Rzekł po krótkiej przerwie. - Jak bardzo zależy wam na uwolnieniu tego czarownika z lochów? - Zapytał. - W tej chwili nie powinno być problemów z uwolnieniem tego człowieka. Strażnicy są równie chorzy, co reszta mieszkańców. Tylko pamiętać trzeba, że jeśli uwolnienie starca będzie błędem, to zapłacimy za niego głowami. - Dodał.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
04-01-2018, 19:13 | #215 |
Reputacja: 1 | -Masz rację...- mówiąc to zagryzł wargę-Trzeba działać i go uwolnić. To nasza ostatnia szansa. Błędem nie będzie. Tak mi się wydaje. Ale szkoda czasu na czcze pogaduchy. Idźmy stąd bo nas złapią. W trójkę zdołamy go uwolnić? |
04-01-2018, 22:34 | #216 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
05-01-2018, 11:54 | #217 |
Reputacja: 1 | W pierwszej chwili Roel chciał klepnąć się w czoło i przerwać Herbertowi, ponieważ ten zdawał się go nie słuchać. Uwziął się na tych magów i koniec. Mistrzowie zakonu Morra nie zdawali się mieć tak zamkniętych umysłów, ale może za to Ulrykanie jak już zakuwali się w zbroję to po czubek głowy razem z umysłem. Morryci zawsze uczyli się słuchać. Musieli słuchać żałobników, własnych snów i słów boskich ukrytych przed ludźmi. Prawdą było, że z tego powodu ryzyko błędnej interpretacji woli opiekuna było większe, niż w przypadku jasno określonych i z góry narzuconych dogmatów. Popełnienia właśnie takiego błędu obawiał się teraz Roel Frietz. Nie dał jednak poznać po sobie jakichkolwiek wątpliwości, zwłaszcza, że otrzymał pomoc, po którą przyszedł. Liczył na wsparcie samego Kapłana, ale może i lepiej, że ten nie zdecydował się z nim pójść. Mogło z tego wyniknąć więcej kłopotów niż pożytku. Trójka silnych mężczyzn, których otrzymał pod komendę było wystarczającą pomocą, a ponadto mogli jeszcze nie przesiąknięci taką nienawiścią. No i poniekąd byli teraz jego podwładnymi, a jak powszechnie wiadomo rozkaz rzecz święta. - Dziękuję Ci Kapłanie. Ruszam czym prędzej i nie spocznę półki nie znajdę źródła tego plugastwa. Ostatnio edytowane przez Morel : 06-01-2018 o 16:36. |
06-01-2018, 12:02 | #218 |
Reputacja: 1 | -Na Sigmara, chodźcie.- powiedział Oskar, widząc niezdecydowanie towarzyszy. Sytuacja zaczynała go już denerwować. Pociągnął ich w stronę bocznej uliczki, znajdującej się naprzeciwko miejsca, w którym ostatni raz widzieli łowców nagród . -Jeśli będziemy się ciągle tylko naradzać, to nic nie zrobimy. Chodźcie.- powiedział wyraźnie zdecydowany brakiem widocznej reakcji. Przejąwszy inicjatywę, starał się ominąć rynek i trafić w okolice świątyni, w której przetrzymywany jest Dziadyga. |
06-01-2018, 14:33 | #219 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
07-01-2018, 14:52 | #220 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Svein domyślał się, że w każdej chwili gryzonie bez wahania rzucą się na niego. Spanikował. Napełnioną do pełna wieczorem latarnię na drągu skierował do wnętrza młyna, by rzucić nieco światła na swoją sytuację. Nie mając w głowie miejsca ani czasu na zastanowienie gruchnął źródłem światła z całych sił o belkę powały. Wyciekający olej płonąc dawał dużo więcej światła i ciepła gwałtownie się spalając. Gdy padł na rozerwane przez szczury worki ze zbożem te szybko się zajęły. Dalszego łańcucha akcji i reakcji szczurołap już nie widział – bez opętańczego wrzasku biegł co sił w nogach w kierunku kapliczki Shallyi. Bez widoku pełnego gryzoni młyna przed oczyma Svein ochłonął momentalnie. Jednym z najbardziej wykształconych szczurzych zmysłów jest węch, zatem pierwszym działaniem w planie szczurołapa było wysmarowanie się zapachem zwiastującym gryzoniom niebezpieczeństwo lub zupełnie dla nich neutralnym. Następnie zebrał się w sobie i podążył dobrze znanymi uliczkami, w których panował półmrok, bowiem w takich warunkach szczurze oczy nie wyłapałyby nawet biegnącego konia. Po drodze zbierał wiele mniejszych i większych kamieni i rzucał nimi hałaśliwie w różnych kierunkach, by zmylić możliwy pościg. Gdy w końcu dotarł do kapliczki napotkał Ernę klęczącą pod ołtarzem. - Zwariowałem ponownie - oświadczył cicho, nie chcąc bezczelnie przerywać akolitce. Gdy zakończyła modły opowiedział jej szczerze o pielgrzymach, planach Otta oraz gnieździe szczurów. Poprosił także o jakieś zioła na trawienie i nowe źródło światła. Następnie padł ze zmęczenia na sienniku w przytułku. |