Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2017, 22:51   #428
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Kochankowie cz. 2

Jak postanowili, tak zrobili. Walkiria Wszechstwórcy oraz jej towarzysz resztę dnia spędzili na modleniu się w świątyni, rozmowie i wysłuchiwaniu problemów wiernych, ale także na zgłębianiu nauk o samym Wszechstwórcy. Nie dało się odebrać Walkirii zaangażowania, z jakim wypełniała swój święty obowiązek. Najemnik Jarnar choć nie odstępował jej na krok, nie mógł pochwalić się takim oświeceniem. Mimo to pomagał wybrance Wszechstwórcy we wszystkich obrządkach i przemawiał do ludu prostym oraz rzeczowym językiem. Jako człowiek o wysokiej reputacji, szybko zdobył posłuch wśród mieszkańców Wodnego Kryształu. Młodzieńcy, ale także starsi przychodzili do niego, by wypytywać o szczegóły jego przygód oraz prosić o rady. Bez dwóch zdań para Sybill oraz Axim wywierała duże wrażenie na mieszkańcach tego podziemnego miasteczka, nawet na tych niespecjalnie religijnych. Dwójka bohaterów mogła cieszyć się tytułem idolów dla co najmniej skromnego grona fanów.


Godzinowa wskazówka zegara przesuwała się po tarczy, chociaż pory dnia i nocy nie miały większego wpływu na ten podziemny świat. Para bohaterów otoczona wianuszkiem słuchaczy z trudem opuściła świątynię i otaczający ją ogród. Zmęczeni, ale nadal nie wyczerpani, umknęli przed publiką i schowali się na tyłach tawerny “Studnia Rdzy”. Tam odpoczęli przez chwilę, siedząc w swoich objęciach pod murami przybytku. Kiedy zregenerowali siły, postanowili kontynuować wysiłek.

Znaleźli kawałek wolnej przestrzeni, który przekształcili na prowizoryczny ring. Axim Jarnar stał obnażony do pasa z kijem w dłoni symulującym miecz. Jego sylwetka przez ostatnie dni znacznie się polepszyła. Zrzucił zbędne kilogramy nagromadzone przez lata dezercji, zamieniając je na wyrzeźbione niczym posąg boga wojny Goruma muskuły. Szerokie barki opinał splot twardych jak stal mięśni. Krępe ramiona oraz kudłata klatka piersiowa nosiły ślad licznych blizn i zagojonych ran, nie pozostawiając na jego skórze wiele nietkniętej powierzchni.

- Gotowa? - zapytał najemnik, wpatrując się w swoją przeciwniczkę. Przejechał kciukiem po kąciku ust, uśmiechając się do Walkirii.
- Oczywiście - Sybill wstała z pieńka, na którym siedziała, czekając, aż mężczyzna przygotuje się do sparingu. Ona w przeciwieństwie do swojego towarzysza nie musiała się rozbrajać z pancerza i nie przebierała się z tuniki, którą założyła na siebie po kąpieli. W ręku trzymała drąg w roli broni, którym zakręciła młynek. Na jej ruch rozległo się złowrogie krakanie, dobiegające z kąta ich prowizorycznego ringu. Stała tam klatka, a na niej siedział kruk. Ptaszysko było już prawie całkiem białe, gdzieniegdzie tylko pozostały mu na piórach resztki sadzy. Zwierzę stało na szczycie swojego więzienia i z rozpostartymi skrzydłami suszyło pióra po szorowaniu ich wodą z mydłem.

- Nie chce, żebyśmy się bili - powiedziała Walkiria, przenosząc spojrzenie z kruka na Jarnara. Poprawiła uchwyt na drągu i uśmiechnęła się. - Axim, tylko nie śmiej się z mojej techniki walki. Na swoją obronę mam to, że jako kleryk miałam większe talenty ku magii niż do fechtunku - zaczęła się tłumaczyć mu, nim jeszcze zaczęli sparing.
Najemnik uśmiechnął się, okrążając Sybill, którą nie spuszczał z oczu.
- Spokojnie. Ten trening nie ma na celu, bym ja pokonał ciebie lub ty mnie. Chciałem, żebyśmy poćwiczyli pracę ze sobą. Prawda jest taka, że odkąd się z tobą związałem, nie potrafiłem odstąpić cię na krok. Rozumiem, że jest to spowodowane moim uczuciem do ciebie i jak najbardziej to akceptuję - Axim zatrzymał się przed Walkirią, ważąc kij w dłoni.
- Koniec końców jestem jednak żołnierzem, nawet jeśli dezerterem. I jako żołnierz dostrzegam w tej sytuacji ogromną słabość. W momentach krytycznych ty lub ja możemy popełnić jakiś drastyczny błąd, pobudzany chęcią ochrony drugiej osoby za wszelką cenę. Skoro więc jesteśmy parą w życiu prywatnym, dobrze będzie, jeśli zostaniemy parą na polu bitwy i nauczymy się walczyć jak para. Opanowując odpowiednie strategie podwyższymy naszą skuteczność, a może nawet przedłużymy żywotność - wyjaśnił spokojnie, po czym stanął w lekkim rozkroku.

- No dobrze, zaczynajmy - polecił i ruszył na Walkirię.

Sybill skinęła głową i pochwyciła drąg oburącz. Jarnar natarł na nią wyprowadzając atak bronią w jej lewy bok, a Walkiria chcąc uskoczyć przed tym, tak ustawiła swoją imitację miecza, żeby cios Axima ześlizgnął się po jej "ostrzu". Kobieta uśmiechnęła się gdy poczuła, że wojownik włożył w to zdecydowanie mniej siły niż się tego ona spodziewała, dlatego jej plan powiódł się. Sybill wykonała półobrót lecz nie miała już miesca, by atakować. Axim nie dał jej na to czasu, wykonał krótki zamach prowadząc oręż od dołu. Kleryczka prawie nadziała się na ten cios, chyba tylko dzięki refleksowi zdążyła w porę się osłonić swoim drągiem. Tym razem Sybill odskoczyła w tył, zwiększając dystans od mężczyzny, lecz ten natychmiast podążył za nią.
Dłuższą chwilę Walkiria skupiona była na kontrowaniu ataków przeciwnika, nie mając wiele miejsca na myślenie jak zaatakować. Pot zaczął występować jej na czoło, gdy zmęczenie zaczęło w nią wstępować.

W końcu wydawało jej się, że dostrzegła szansę na atak. Wykorzystała to i już prawie sięgnęła boku Axima, ale opuszczenie gardy sprawiło, że poczuła lekkie uderzenie w biodro.
- Niech to, za bardzo skupiłam się na tym, żeby cię trafić - sapnęła Arunsun, ale nie była zaskoczona, że ją sięgnął. Zamiast tego kontynuowała, a mężczyzna przeszedł do defensywy, wyraźnie chcąc dać kobiecie okazję do wymachiwania kijkiem na niego. Raz po raz instruował ją by poprawiała swoją postawę szermierczą.
- Zdecydowanie trudniej ciebie trafić niż goblina - zaśmiała się po tym jak wyprowadziła oburącz cios od góry i Axim bez większego wysiłku zbił to lekkim ruchem nadgarstków, przez co "ostrze" broni Sybill ześlizgnęło się na bok, z całą siłą jej ciosu.
- Gobliny z reguły atakują z większa zaciekłością, nie myśląc o następnych posunięciach. Zawsze staraj się przewidzieć następny ruch przeciwnika, tylko poprzez obserwację położenia jego ciała. Nawet mistrz fechtunku zdradza się ze swoimi atakami, o ile potrafi się przejrzeć jego fintę - wyjaśnił pogodnie najemnik, zakręcając młynek kijem w dłoni.
- Spróbujmy jeszcze raz, później odpoczniemy. Garda!
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline