Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2017, 02:08   #227
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Na widok Arii znieruchomiał wpatrzony w nią, a ona nie wiedziała, czy traktuje ją jak wroga czy sojusznika.
– To naprawdę ty – powiedział starzec opuszczając rozjarzoną piorunem laskę i wspierając się na niej, jak na zwykłym kiju podróżnym.
– Jestem Corvus. Najstarszy z żyjących z Ludu Aeronów. Witaj Burzowym Dworze, pani. Czy dobrze zakładam, że jesteś tą, której nadejście zapowiedziały błyskawice?
Przyklęknął przy niej na jedno kolano i pochylił nisko głowę, w geście wyraźnie oznaczającym szacunek.

- To zależy kogo się spodziewałeś Corvusie. - Aria uśmiechnęła się nerwowo.
- Tak czy inaczej witaj. Jesteś strażnikiem tego miejsca czy tutaj po prostu mieszkasz?

- Tego miejsca nie trzeba pilnować, pani - odpowiedział dwornie. - Strzeże się samo. A ja jestem jego obywatelem, podobnie jak inni zrodzeni w Burzy i poślubieni tobie, Burzowy Pomruku. Mimo odmienionej twarzy widzę twoją naturę, widzę płomienie błyskawic i wiem, co znaczą. Wróciłaś. Róża Krwawi a Koło dokonało obrotu. Prawda?

- Pewnie jest tak jak mówisz. Pytanie tylko: co dalej? Wiesz, co powinnam zrobić? Ja czuję się zagubiona i nie potrafię określić własnej ścieżki. Myślałam, że to miejsce pomoże mi się odnaleźć, ale jak na razie nie otrzymałam odpowiedzi na targające mną wątpliwości.

- A jakie to wątpliwości, moja pani?

- Co powinnam teraz zrobić.

- Nie mam pojęcia. Zawsze to ty decydowałaś za narody, Burzowy Pomruku. Nie narody za ciebie. Wiem, że Var Nar Var zbiera wojowników przeciwko Masce, jednak nie zamierzałem przyłączać się do tej wojny. Zostało nas za mało. Zbyt mało. Chyba, że ty masz inne zdanie na ten temat, pani.

- Nie będziemy walczyć w tej wojnie, jeżeli mam w tej sprawie coś do powiedzenia, ale obawiam się, że nie do końca mam prawo decydować za Burzowy Pomruk. Widzisz Corvusie, ja nie do końca jestem w pełni nią. Nie pamiętam wszystkiego, a wspomnienia, które mam przychodzą i odchodzą niezależnie ode mnie, pozostawiając tylko więcej pytań niż odpowiedzi. Dlatego czuję się tak zagubiona.

- Maska zabrał wam wspomnienia. Wieloświatowcom. Tak słyszałem. A ty nie masz swojej luminy. Widzę to.

- To jakie widzisz dla mnie wyjścia w tej sytuacji?

- Odszukaj swoją luminę. Pokażę ci, gdzie możesz zacząć. W twojej dawnej kaplicy. Tutaj, niedaleko. Pozostaje jednak pytanie, czy tego chcesz. Czuję, że ta wojna będzie inna. W burzy i w huku piorunów wyczuwam niepokojące zmiany. Nie wiem co oznaczają, ale boję się ich.

- Już mówiłam, że nie mam zamiaru walczyć w tej wojnie, tylko poszukać jakiejś innej drogi, innego wyjścia. Do tego jednak potrzebuję wiedzy i zrozumienia jak działa ten świat. Zaprowadź mnie proszę, tam gdzie mówiłeś. Wszystko, co mi pomoże połączyć się bardziej z tym światem będzie pomocne, a jeśli nie to zawsze mogę poszukać przejścia do innego miejsca.

- Rozumiem cię. Brak celu może być toksyną. Sam czuję się podobnie. Nie wiem, czego oczekuje ode mnie życie. Sądziłem, że kiedy powróci Burzowy Pomruk wszystko się poukłada. Myliłem się?

- Jak wróci to może rzeczywiście się zmieni, bo póki co masz do czynienia ze mną, Arią Taranis, która ma przebłyski wspomnień i mocy Burzowego Pomruku. Pytanie tylko czy chcesz żeby wróciła?

- Tęskniliśmy za nią. Chociaż nikt z nas jej nigdy nie widział, to znamy legendy i opowieści. Znów uczyni nasze narody kimś ważnym. Prawda?

- A tego właśnie chcecie?

- Teraz nie żyjemy. - Odpowiedział szczerze, lecz po długim wahaniu. - Wegetujemy w krainie skazanej na wieczną burzę. Nie mam nic przeciwko burzom, ale przydałoby się jeszcze trochę słońca, aby siać i zbierać.

- To wskaż mi drogę do tej kaplicy.

- Chodź za mną, pani.

I poprowadził ją ruinami, w dół, po jakiś schodach śliskich od deszczu. Te zaprowadziły Arię do kolejnych ruin, leżących u podnóża stoku, do czegoś, co faktycznie wyglądało jak kaplica. Nie było w niej ołtarza, a jedynie posągi stojące w kręgu. Przedstawiały one dwanaście postaci. Mężczyzn i kobiet. Niektóre wyglądały normalnie, inne - dziwacznie. Na przykład mężczyzna cały w kolcach i z mieczem w ręku, albo inny - z korzeniami drzewa zamiast włosów.
Twarze posągów wydały się Arii znajome. Szczególnie jednego z nich - młodej kobiety o włosach wyrzeźbionych na kształt błyskawic i z czymś, co wyglądało jak piorun w dłoni. To była jej twarz. Nieco starsza, bardziej kobieca, ale rozpoznawalna.

Aria podchodziła po kolei do każdej z figur i lekko dotykała ich wyrzeźbionych twarzy próbując sobie przypomnieć jak brzmiały imiona uwiecznionych w ten sposób postaci.
Poznała twarz Wachlarza, poznała twarz Szalonej Dox, którą darzyła kiedyś niechętną przyjaźnią, poznała twarz Simeona Czarnego Drzewa, którego się bała, poznała twarz Kenta od Ostrzy, którego szanowała i Enocha, który był dzikusem i pijakiem, i poznała twarz Me'Ghan ze Wzgórza, która dokonała wielu złych rzeczy.
Na końcu stanęła przed swoim posągiem i długo studiowała jednocześnie obcą i znajomą twarz.

- I co teraz się powinno wydarzyć Corvusie?

- Nie mam poję .....

Jego słowa utonęły w huku pioruna. Świat zastygł. Corvus z wpółotwartymi ustami, z niedokończonym słowem na języku.

Wokół Arii zatańczyły cienie, świat rozmył się w jedną rozszalałą, pędzącą plamę, a kiedy zwolnił, zniknął Corvus i posągi. Znajdowała się w tej samej sali, teraz jednak była ona czysta, cała, nie zrujnowana.
Przed Arią unosił się kryształ. Wielki, czarny, nieregularny, rozświetlony kształt.

Znała go. Miała przy sobie jego fragment. Czarny kryształ, który dokonał tyle zniszczeń.
- PRZYBYŁAŚ.
Głos pojawił się znikąd. Wypełnił przestrzeń wibracją od której bolały zęby.
- POWIEDZ PO CO, A BĘDZIE CI DANE.

Czego chcę, czego pragnę. Powrotu luminy, powrotu wspomnień - powiedziało coś z tyłu jej głowy.
Nie, nieprawda, wcale tego nie chcę to Burzowy Pomruk tego chce.
Pokoju dla tego świata, spokoju i przerwania cyklu wojny. Tak! Tego bym chciała! Ale czy na pewno? Czego tak naprawdę najbardziej bym pragnęła?

- Chcę wrócić do domu! Nie chcę być Burzowym Pomrukiem! Chcę być żyjącą Arią Taranis! - wywrzeszczała dziewczyna zalewając się łzami.
 
Ravanesh jest offline